Jak podają agencje, fala morska nagle uderzyła w restaurację w Penangu - turystycznym ośrodku w Malezji. Para właścicieli została porwana przez tsunami - w domu pozostała śpiąca maleńka dziewczynka. Rodzice szczęśliwie przeżyli uderzenie wody i gdy zrozpaczeni wrócili do zdewastowanej, zalanej na wysokość półtora metra restauracji, usłyszeli nagle płacz dziecka. Niemowlę pływało na materacyku z rozbitego przez uderzenie fali łóżeczka.
Inni rodzice z Penangu nie mieli tyle szczęścia - rybacka rodzina na wyspie utraciła pięcioro dzieci. Szanse by przeżyły, faktycznie są zerowe.
W Tajlandii natomiast na środku drogi ratownicy znaleźli po przejściu tsunami jasnowłose około dwuletnie dziecko - jak podają agencje, jego rodzice prawdopodobnie zginęli.
