180 tysięcy cywilów uciekło z jednego z miast w Iraku w obawie przed islamistami
Co najmniej 180 tysięcy cywilów uciekło z jednego z miast w prowincji Anbar w Iraku w obawie przed islamistami - alarmuje ONZ. Prowincja Anbar to kolejne miejsce, w którym fanatycy z Państwa Islamskiego zdobywają kontrolę. Regionalne władze rozpaczliwie proszą o pomoc, ale ta nie nadchodzi.
14.10.2014 00:38
Położona na zachodzie Iraku przy granicy z Syrią prowincja Anbar od wielu miesięcy jest areną walk między islamistami a rządową armią. Jednak w ostatnim czasie fanatycy znów zaczęli zdobywać kolejne miasta i wsie.
ONZ szacuje, że tylko z miasta Hit, opanowanego przez radykałów uciekło w ostatnich dniach 180 tysięcy cywilów. To niemal tyle samo, ile uciekło z syryjskiego miasta Kobani do Turcji. Wielu irackich uchodźców nie ma jedzenia, namiotów ani koców. Część z nich już wcześniej ratowała się ucieczką z innych rejonów w Iraku. Władze prowincji Anbar zaapelowały w sobotę o pomoc amerykańskich wojsk lądowych, ale rząd centralny w Iraku wykluczył taką możliwość.
To właśnie w Iraku oraz w Syrii fanatycy z Państwa Islamskiego zdobywają od początku roku kolejne tereny i przekształcają je w samozwańcze państwo pod wodzą samozwańczego kalifa, przywódcy grupy Abu Bakr al-Baghdadiego. Na zdobytych terenach dokonują egzekucji innowierców - chrześcijan, jazydów i szyitów i wprowadzają drakońskie przepisy oparte na radykalnej wersji islamu.
Tymczasem w syryjskim mieście Kobani islamiści znów zajęli nowe dzielnice. Amerykanie informowali, że Turcja, której granica znajduje się zaledwie kilometr od Kobani, zgodziła się udostępnić amerykańskiemu lotnictwu swoje bazy wojskowe. Władze Turcji zaprzeczyły jednak tym informacjom, twierdząc, że rozmowy z Waszyngtonem w tej sprawie trwają.