18‑letni dostawca pizzy zginął w wypadku. Wstrząsające relacje świadków
W tragicznym wypadku w australijskim mieście Mudgeeraba zginął 18-letni dostawca pizzy. Jego samochód z impetem wjechał w drzewo i spłonął. Dwójce pasażerów udało się uciec. "Daily Mail" publikuje wstrząsające relacje świadków wypadku.
Do zdarzenia doszło w sobotę wieczorem mieście Mudgeeraba w pobliżu Gold Coast. 18-latek rozwoził pizzę Toyotą Yaris. Jadąc, stracił panowanie nad samochodem i z impetem uderzył w stojące przy drodze drzewo.
Samochód stanął w płomieniach. Kierowca zginął na miejscu. Jak pisze "Daily Mail", nastolatkowi towarzyszyło dwóch 17-latków. Pasażerom udało się wyczołgać z samochodu i z obrażeniami trafili do szpitala.
W miejscu zdarzenia obowiązuje ograniczenie prędkości do 70 km/h. W trakcie wyjaśnienia wypadku nie ustalono jeszcze, czy przyczyną tragedii była nadmierna prędkość. Jedna z mieszkanek okolicy przyznaje, że w tym miejscu często dochodzi do podobnych wypadków.
"Wszyscy będą za tobą tęsknić"
"Daily Mail" w środę opublikowało relacje świadków wypadków. Kobieta, która mieszka w pobliżu mówiła lokalnym mediom, że zaraz po wypadku słyszała przejmujący krzyk kobiety, stojącej przy wraku samochodu. - Po prostu krzyczała: nie, nie, nie. I tak w kółko. Zakładam, że to matka chłopca, który zginął - mówiła.
- Zaraz po wypadku wciąż było słychać głośny warkot silnika, ponieważ stopa chłopca wciąż była na pedale gazu - relacjonuje inny z mieszkańców. Jak dodał, to on wybiegł w domu i wezwał pogotowie. Wtedy chłopiec jeszcze żył.
Jak relacjonuje "Daily Mail" już w poniedziałek w miejscu wypadku pojawiło się mnóstwo zdjęć chłopca i kartek z wyrazami współczucia dla rodziny, a także wspomnieniami o nastolatku. Wszystko pozostawili jego szkolni znajomi i mieszkańcy okolicy.
"Spoczywaj w pokoju Alex, wszyscy będą za tobą tęsknić"' "Zawsze będę pamiętał nasze wspólne zajęcia" - napisali szkolni koledzy w internecie, także tam umieszczając wspomnienia o zmarłym 18-stolatku.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Dachował na obwodnicy. Zostawił rannego pasażera
Źródło: "Daily Mail"