Najkrótsza walka w historii? Rosjanie poddali się w 17 minut
Ukraińscy obrońcy pokazali, że Rosja nie ma z nimi szans. Jeden ze snajperów Zełenskiego przyznał publicznie, że odbicie Bałaklii - miasta, którego zajęciem okupant chwalił się w marcu - zajęło jedynie 17 minut. Ukraińskie wojsko idzie jak burza, odbijając z wielkim impetem kolejne terytoria.
Niezależna telewizja białoruska Białest umieściła na swoim portalu "Vok Tak" oświadczenie jednego z ukraińskich snajperów, który brał udział w niedawnym wyzwoleniu Bałaklii. Miejscowość udało się odbić z rąk rosyjskich dwa dni temu.
17 minut do sukcesu
Choć przygotowania do wyzwolenia Bałaklii zajęły około dwóch miesięcy, sama operacja trwała zaledwie 17 minut. Snajper, który ze względów bezpieczeństwa nie chciał ujawniać swojej tożsamości, przyznał, że taki obrót akcji nie był dla nikogo zaskoczeniem. Wszyscy - poza wojskami rosyjskimi - byli doskonale przygotowani do kontrofensywy.
To nie koniec kontrofensywy
Ukraiński żołnierz w swoim oświadczeniu dla "Vok-Tak" przyznał, że obrońcy Kijowa nie zamierzają się zatrzymywać i wciąż realizują plany związane z wyzwoleniem kolejnych terytoriów swojego państwa. Nie mają ustalonych granic czasowych i terytorialnych. Zamierzają przeć do przodu, odbijając kolejne miejscowości, a w przypadku silnego oporu będą wzmacniać tyły, przegrupowywać się i ruszać dalej.
Przełom w wojnie
Snajper zaznaczył, że obecną sytuację na froncie należy nazwać przełomem. Teraz to Ukraina rozdaje karty, a prawdopodobieństwo znaczącej reakcji Rosjan jest niewielkie. Powodem tego jest kiepska sytuacja wojska okupanta. Najsilniejsi z rosyjskich żołnierzy, w tym tzw. wagnerowcy, już zginęli. Obecnie w szeregach ich wojska dominują przypadkowi poborowi.
Zobacz też: Ukraina w ofensywie na Chersoń. Bayraktar TB-2 miażdży rosyjskie cele
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski