16‑latka zginęła w wypadku, 18‑latek usłyszał wyrok
Sąd Okręgowy w Krośnie utrzymał wyrok dwóch lat i ośmiu miesięcy więzienia dla 18-letniego Mariusza Boboli, który jadąc bez prawa jazdy samochodem ojca spowodował wypadek. Na miejscu zginęła w nim 16-letnia dziewczyna, a jej siostra została ciężko ranna. Wyrok jest prawomocny. Sąd zezwolił na publikację pełnego nazwiska skazanego.
Sąd zdecydował, że mężczyzna ma zapłacić rodzicom ofiary 8 tys. zł, a poszkodowanej w wypadku - 10 tys. zł zadośćuczynienia. Nie może także przez pięć lat prowadzić pojazdów mechanicznych.
W uzasadnieniu sąd podkreślał, że bezzasadne są argumenty obrony o surowości kary. Jeżeli weźmie się pod uwagę stopień zawinienia oskarżonego to wymierzona kara nie jest zbyt surowa. Sąd przypomniał także, że skazany jeździł bez prawa jazdy, z nadmierną prędkością i powinien mieć świadomość, że może spowodować wypadek. Sąd podkreślił, że inne czyny oskarżonego popełnione w krótkim odstępie czasu świadczą o wysokim stopniu jego zdemoralizowania.
Od wyroku wydanego w grudniu ub. roku przez sąd Rejonowy w Brzozowie odwołała się obrona, wnosząc o warunkowe zawieszenie kary, czyli o łagodniejszy wyrok. Na rozprawie apelacyjnej obrońca podkreślał, że B. jest jeszcze młody, w chwili wypadku nie miał 18 lat. Zaznaczył także, że spędził już w areszcie pięć miesięcy i ma to dla oskarżonego wymiar wychowawczy.
Mariusz Bobola wyraził żal i prosił sąd o jeszcze jedną szansę. Prokuratura, a także pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych wnosili o utrzymanie wyroku.
Prokuratura oskarżyła Mariusza Bobolę o umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym i nieumyślne spowodowanie śmierci nastolatki. Według prokuratury oskarżony, nie mając prawa jazdy, jechał z nadmierną prędkością, brawurowo. Bobola odpowiadał także za kradzież portfela z 400 zł na szkodę sąsiada oraz zniszczenie mienia.
Do tragicznego wypadku doszło w lipcu br. Mariusz Bobola jechał przez Hłudno samochodem ojca. Nagle stracił panowanie nad pojazdem i wjechał w grupę czworga młodych ludzi, idących poboczem drogi. 16-letnia Ala zginęła na miejscu, wgnieciona przez auto w metalowe ogrodzenie. O rok młodsza jej przybrana siostra Aneta trafiła w ciężkim stanie do szpitala, gdzie przeszła kilka poważnych operacji.
Bez obrażeń z wypadku wyszedł jedynie 14-letni chłopiec, jego o rok młodszy brat doznał złamania nogi.
Oskarżony początkowo odmówił składania wyjaśnień, przyznał się jednak do zarzucanego mu czynu. Podczas procesu płakał, prosił rodzinę zmarłej o wybaczenie.