14 członków sekty opuściło pieczarę
Czternaścioro członków sekty, którzy od
miesięcy oczekiwali końca świata w zamkniętej pieczarze w
Środkowej Rosji, wyszło na zewnątrz - poinformowały
władze rosyjskie.
01.04.2008 | aktual.: 01.04.2008 10:11
Grupę, w której było dwoje dzieci w wieku 8 i 14 lat, zakwaterowano w pobliskim domu przywódcy sekty, samozwańczego proroka Piotra Kuzniecowa - powiedział rzecznik regionalnego oddziału Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Dmitrij Jeskin.
Jak dodał, negocjatorzy usiłują przekonać pozostałych 14 członków sekty do wyjścia z wykopanej w zboczu góry pieczary koło wioski Nikolskoje w obwodzie penzańskim, ok. 650 km na południowy wschód od Moskwy.
W piątek z kryjówki wyszło siedmioro pierwszych członków grupy, topniejące śniegi podmyły bowiem ściany pieczary, stwarzając ryzyko jej zapadnięcia się.
Członkowie sekty na początku listopada ukryli się w pieczarze, oczekując końca świata, który ich zdaniem ma nastąpić w maju. Policję ostrzegli, że w razie próby usunięcia ich siłą, zdetonują butle z gazem.
Jeskin powiedział, że grupa, która wyszła z pieczary we wtorek, przekazała policjantom trzy strzelby.
Kuzniecowa oskarżono o utworzenie religijnej organizacji o znamionach przemocy. Władze poinformowały, że skonfiskowano mu publikacje o charakterze ekstremistycznym. W listopadzie zamknięto go z zakładzie psychiatrycznym, ale pod koniec marca sprowadzono do Nikolskoje, by pomógł w negocjacjach.
Kuzniecow, który jest nazywany ojcem Piotrem, uznał się za proroka kilka lat temu. Porzucił rodzinę, założył Prawdziwą Rosyjską Cerkiew Prawosławną i zaczął rekrutować członków z Rosji i Białorusi. Podobno przekonywał swoich zwolenników, że w życiu pozagrobowym będą oceniać, kto zasługuje na niebo, a kto na piekło. Członkom sekty nie było wolno oglądać telewizji, słuchać radia ani używać pieniędzy.