13-latka i 12-latek wypadli z jachtu na Zatoce Puckiej. Akcja śmigłowca Anakonda
Załoga śmigłowca Anakonda z Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej uratowała 12-letniego chłopca i jego 13-letnią koleżankę, którzy wypadli z jachtu na Zatoce Puckiej. Dzieci spędziły w wodzie najprawdopodobniej około trzech godzin.
Jak podaje "Dziennik Bałtycki" na dryfującą po zatoce, przewróconą do góry dnem żaglówkę natknął się statek ratowniczy "Sztorm".
Ratownicy rozpoczęli przeczesywanie terenu w pobliżu jednostki. Po dziesięciu minutach załoga łodzi zauważyła chłopca. 12-latek, ubrany w kamizelkę i piankę był w dobrej kondycji. Poinformował funkcjonariuszy o tym, że pięć minut przed nim do wody wpadła jego 13-letnia koleżanka.
Do akcji poszukiwawczej włączyły się inne jednostki. Poszukiwaną 13-latkę wypatrzyła w wodzie, w odległości 1,5 mili na wschód od Pucka, załoga śmigłowca.
Dziewczyna miała na sobie piankę i kamizelkę ratunkową. Przytomną, ale wyziębioną nastolatkę ratownicy podjęli na pokład śmigłowca i na lądzie przekazali pogotowiu ratunkowemu.
Chłopiec został przetransportowany do szpitala w Pucku, a 13-latka do lecznicy w Gdyni.
Chłopak i dziewczyna byli uczniami jednej ze szkół żeglarskich.
To druga w ciągu dnia akcja załogi śmigłowca Anakonda. Wcześniej ratownicy transportowali na ląd pracownika jednej z platform wiertniczych, który miał podejrzenie zapalenia wyrostka robaczkowego.