Polska13 Grudnia 1981, dramat z ulgą w tle

13 Grudnia 1981, dramat z ulgą w tle

13 Grudnia 1981, dramat z ulgą w tle
Źródło zdjęć: © PAP
Waldemar Kuczyński
13.12.2012 12:22, aktualizacja: 19.12.2012 10:35

Trzynastego grudnia 1981 roku na wojnę z WRON-ą stawiła się garstka spośród kilku, może nawet i dziesięciu milionów, członków "Solidarności". W czwartek rano słyszałem w TOK-FM wspomnienie Pawła Wrońskiego, miał wtedy 17 lat, jakie to słyszał w kolejce opinie zwykłych ludzi. Nie pasujące do mitu o "karnawale" Solidarności, który nam generał Jaruzelski przerwał. Do dziś prawie połowa Polaków uważa jego decyzję za uzasadnioną, a reszta sądzi inaczej, albo nie wie, co o tym sądzić. Można by podać więcej faktów wskazujących na istnienie jakiejś prawdy o tamtym czasie, która nie przebija się do opinii medialnej, ale także do narracji historycznej, czy do kultury. Prawdy odmiennej od owego karnawałowego mitu, rzekomych szesnastu miesięcy cieszenia się wolnością i tylko to i tylko tyle. Więc parę słów o niej napiszę, jako jeden ze schwytanych w grudniową noc.

Rzeczywiście nastała wtedy wolność; upragniona, pokochana, nie jednakowo przez wszystkich, najbardziej przez młodzież, ale pokochana. Tyle, że wokół przez cały ten czas kręciło się tornado, widziane doskonale przez wszystkich. I odczuwane w postaci jednego z najważniejszych pytań tamtego czasu; wejdą, czy nie wejdą? Było tak dręczące, że nawet próbowano je zaczarować przy pomocy piosenki o czerwonych mrówkach. Te szesnaście miesięcy karnawału to był długi szereg kryzysów, przesileń, bitew między napierającą solidarnościową rewolucją, a broniącą reżimu władzą. Ludzie stawali do tych bitew, ale przed każdą oprócz mobilizacji był zbiorowy stan przedzawałowy; Boże co się stanie? I kiedy kończyło się kolejnym kompromisem to skutki były dwa; awantura w świecie działaczy "Solidarności", że kompromis zgniły i ulga w bazie i narodzie, że przeszliśmy przez kolejne ucho igielne i nic się złego nie stało. Najsilniej instynkt samozachowawczy ludzi został wystawiony przez na próbę kryzys bydgoski w marcu 1981 roku.
Atmosfera była, jak przed początkiem powstania, z tym, że w zbiorowej pamięci był nie tylko 1 sierpień 1944 roku, ale także 3 październik tamtego roku, dzień kapitulacji Warszawy. Od tego kryzysu narastało zagubienie i desperacja członków Związku, stających także codziennie w niewyobrażalnych dziś kolejkach, do szybko puściejących sklepów. A po drugiej stronie coraz większy, coraz bardziej polityczny radykalizm działaczy "Solidarności", bezsilnych wobec dewastującego gospodarkę kryzysu.

Ta rewolucja, bo to była rewolucja, nie mogła sama zgasnąć i nie mogła wygrać. Można dziś twierdzić, mając zwykle w tyle głowy już powziętą wiarę, że ZSRR Breżniewa, Andropowa, Susłowa, czy Czernienki pozwoliłby na upadek komunizmu w Polsce. W kraju dla nich najważniejszym w Europie. Wtedy dla wszystkich świadomych w jakim świecie żyjemy, było niemal pewne to co zwięźle wyraził wówczas Karol Modzelewski; możemy obalić ustrój tylko po wygraniu szybkiej wojny manewrowej ze Związkiem Radzieckim. Ta świadomość, połączona z potwornymi kolejkami, a także z zagrożeniami zimy w toku potężnego kryzysu, zniszczyła do końca klimat karnawału. On na początku oczywiście dominował, jak tego 1 sierpnia 1944 r. Przed oczami było coraz więcej mgły, raczej nasyconej lękiem, niż nadzieją. I dlatego gdy minął szok pierwszych godzin stanu wojennego baza rewolucyjna została w domach, zamiast wylegnąć na ulice. To był odruch racjonalności i sensu, podyktowany najsilniejszym instynktem ludzkim; nie narażać się gdy oczywiste jest, że
nie można wygrać. Bo wtedy silniejszy opór oznaczałby tylko silniejszą obręcz stanu wojennego, a w skrajnym przypadku odsiecz Imperium. Wtedy na miejsce mniejszego dramatu, bo to był dramat, nie mogła przyjść wolność, lecz tylko większy dramat. Przyszła kilka lat później, modelowo, także dzięki autorowi 13 grudnia 1981 roku.

Waldemar Kuczyński, specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (125)
Zobacz także