11‑tygodniowy Marcin walczy o życie. Rodzice go skatowali

Monika M. i Marcin G. znęcali się na 11-tygodniowym Marcinem i 2-letnim Filipem, katując ich od urodzenia. Wiele wskazuje na to, że opieka społeczna wiedziała, że w domu są problemy. Najmłodsze dziecko walczy teraz o życie.

Dzieci były katowane przez rodziców od urodzenia
Dzieci były katowane przez rodziców od urodzenia
Źródło zdjęć: © Pixabay
Adam Zygiel

19.03.2024 | aktual.: 19.03.2024 11:05

Ta historia wstrząsnęła mieszkańcami Przemkowa na Dolnym Śląsku. Na początku marca do szpitala w Zielonej Górze trafił 11-tygodniowy Marcinek. Był w ciężkim stanie - miał silne obrażenia głowy. Okazało się, że chłopiec padł ofiarą brutalnej przemocy ze strony rodziców. Miał m.in. zrośnięte żebro.

- Fakty wskazują na to, że po prostu zostało zatłuczone przez tych rodziców. Uderzane butelką, podduszane - mówi w rozmowie z "Uwagą" TVN prezes Sądu Rejonowego w Głogowie Katarzyna Dąbrówny.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Obrażenia świadczące o przemocy stwierdzono również u jego brata, 2-letniego Filipa.

Jak wynika z ustaleń dziennikarzy, rodzina miała przydzielonego asystenta rodziny i kuratora. Mimo to tragedii nie udało się zapobiec.

Opieka społeczna miała sygnały

Jeden z rodziców, Marcin G. w przeszłości trafił do więzienia za zabicie swojej matki. Groźby miał także kierować wobec jednej z asystentek opieki społecznej.

- Ja sama widzę, że pracownicy OPS widzieli, że nie dzieje się dobrze, ale ograniczali się do sporządzania notatek - mówi Dąbrówny.

Notatka o sytuacji w rodzinie w końcu do sądu wpłynęła. Ale sędziowie nie zdążyli się z nią zapoznać przed tragedią. Dąbrówny przekonuje, że udałoby się jej zapobiec, gdyby opiekunowie rodziny działali natychmiastowo.

- OPS powinien zadzwonić do któregokolwiek z sędziów rodzinnych, do któregokolwiek z kuratorów zawodowych i poinformować, że w jego ocenie dobro dzieci i bezpieczeństwo jest zagrożone i wymaga natychmiastowego działania. Wtedy sędziowie odkładają wszystko inne i natychmiast zabezpieczają dzieci. Tak też się stało, ale niestety dwa-trzy dni za późno - mówi Dąbrówny.

Podkreśla, że w tej sytuacji system nie zadziałał i jest to nauczka, by w przyszłości działać bez zwłoki.

Marcin G. i Monika M. usłyszeli zarzuty znęcania się nad synami. Grozi im do 20 lat więzienia. Rodzice nie przyznają się do winy.

Czytaj więcej:

Źródło: TVN, "Fakt"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (61)