1000 kanapek obali protesty opozycji? Cała prawda o piątkowych manifestacjach
Według doniesień prawicowych mediów piątkowe protesty przed Sejmem i blokada mównicy przez polityków opozycji nie miały spontanicznego charakteru. Dowodem miało być m. in. złożenie zamówienia na 1000 kanapek. Dziennikarze Gazety.pl postanowili wyjaśnić sprawę.
19.12.2016 | aktual.: 19.12.2016 15:04
W piątek, po tym jak marszałek Sejmu Marek Kuchciński zablokował posłowi PO Michałowi Szczerbie kartę do głosowania, opozycja zablokowała mównicę w sali plenarnej. Do protestu polityków dołączyli się obywatele, którzy zgromadzili się przed budynkiem Parlamentu. Dziennikarze prawicowych mediów dotarli do informacji Biura Bezpieczeństwa i Zarządzenia Kryzysowego Warszawy i doszli do wniosku, że protesty nie miały spontanicznego charakteru.
Oprócz tego pojawiła się także informacja o zamówieniu przez posłów 1000 kanapek, co miało sugerować, że opozycja była przygotowana na całonocne okupowanie sejmowej mównicy. Tezy o wcześniejszym przygotowaniu piątkowych protestów postanowiła obalić gazeta.pl. Dziennikarze portalu stwierdzili, że nie ma mowy o zaplanowaniu manifestacji przed budynkiem Parlamentu. Wcześniejsze zgromadzenie zgłoszono jedynie przed budynkiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Prawdopodobnie chodzi jednak o stałe miasteczko namiotowe KOD, które przed KPRM protestuje w związku z nieopublikowanymi wyrokami Trybunału Konstytucyjnego.
"Ktoś przeczuwał, że będzie tu się sporo działo" napisał poseł Kukiz '15 Piotr Liroy-Marzec, który zauważył, że dzień wcześniej zamówiono do Sejmu ok. 1000 kanapek. Prawicowe media uczyniły z tego dowód na zaplanowanie piątkowych protestów przez opozycję. Gazeta.pl przytoczyła wypowiedź Katarzyny Lubnauer (Nowoczesna)
, która twierdzi, że zamówienia dokonała Kancelaria Sejmu. Informację potwierdziło biuro poselskie Liroya. Co oznacza, że na zamówienie zgodę musiał wydać marszałek Sejmu, Marek Kuchciński, lub wicemarszałkowie Ryszard Terlecki lub Joachim Brudziński (wszyscy z PiS).