1,5‑roczny Maciuś udusił się fragmentem długopisu
1,5-roczny Maciuś zmarł wskutek uduszenia spowodowanego zatkaniem oskrzela plastikowym fragmentem długopisu - wynika ze wstępnych wyników sekcji zwłok.
13.02.2015 | aktual.: 18.11.2015 16:53
- Doszło do zatkania prawego oskrzela głównego plastikowym fragmentem długopisu. Posekcyjnie nie zaobserwowano ewidentnych zmian chorobowych - wyjaśnił rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Dodał, że szczegółowe badania histopatologiczne zabezpieczonych wycinków mają wykazać, czy były zmiany chorobowe.
Prokuratura ustala w jaki sposób fragment długopisu dostał się do oskrzeli dziecka. Według Kopani wszystko wskazuje na to, że chłopiec przed śmiercią bawił się długopisem i połknął jego fragment.
Prokuratura w Kutnie wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci 1,5-rocznego chłopca w czwartek. Dziecko nie zostało przyjęte do miejscowego szpitala, mimo skierowania wystawionego przez lekarza rodzinnego.
Beata Pokojska, rzeczniczka prasowa szpitala w Kutnie, mówiła w czwartek w rozmowie z Wirtualną Polską, że placówka "nie ma sobie nic do zarzucenia". - Nie było błędu lekarskiego - oświadczyła.
Po śmierci dziecka zawieszona została – do czasu wyjaśnienia okoliczności tragedii – ordynator oddziału pediatrycznego szpitala.
Wicedyrektor do spraw lecznictwa szpitala w Kutnie Grzegorz Koszada oświadczyła, że dr Iwona Ligenza nie będzie wykonywać swojej dotychczasowej funkcji do momentu wyjaśnienia okoliczności tragedii. Jej obowiązki przejmie dotychczasowy zastępca ordynatora. Ligenza będzie nadal pracować jako lekarz.
Wczoraj Wojewódzki konsultant chorób płuc dzieci i Narodowy Fundusz Zdrowia podjęli decyzję o kontroli oddziału dziecięcego szpitala w Kutnie.
W szpitalu nie było miejsc
1,5-roczny Maciuś trafił do szpitala w Kutnie w poniedziałek. Jak relacjonowała babcia dziecka, po badaniu w izbie przyjęć odmówiono przyjęcia go do szpitala z uwagi na rzekomy brak miejsc.
Jak podkreślała matka chłopca w wywiadzie dla TVN24, chłopiec miał skierowanie do szpitala. - Lekarz rodzinny zdiagnozował u dziecka zapalenie oskrzeli. Usłyszałam, że jeżeli nie trafi na oddział, to dostanie zapalenia płuc. Tam lekarze mieli się nim zająć - powiedziała.
Tymczasem, w szpitalu przepisano mu lekarstwa (w tym antybiotyk)
i zalecono kontrolę u lekarza w najbliższy czwartek.
W domu stan dziecka zaczął się gwałtownie pogarszać. We wtorek wieczorem Maciuś zaczął mieć problemy z oddychaniem - kaszlał i dusił się. Wezwano pogotowie. Mimo akcji reanimacyjnej chłopca nie udało się uratować. Lekarz stwierdził zgon, ale nie był w stanie wskazać przyczyny śmierci.