Wirtualne nabożeństwo
"Powstańmy wszyscy" - woła strażnik kościoła. Punktualnie o godz. 21 wśród wiernych pojawia się wielebny Jam. "Czy jesteś prawdziwym księdzem?" - pyta Evelyn. "Tak" - pada odpowiedź jednego z wiernych zakończona emotikonem :-), znanym SMS-owiczom. "OK, OK, tak tylko pytałam, bo nigdy nie wiadomo..." - odpowiada lekko zażenowana Evelyn. Do wirtualnego nabożeństwa Church of Fools jeszcze godzina.
Już na godzinę przed wirtualnym nabożeństwem kościół jest pełny. Wierni wymieniają pozdrowienia, padają nazwy państw, z których pochodzą: Wielka Brytania, Holandia, Meksyk. "Życzę wszystkim błogosławionego nabożeństwa" - wykrzykuje na powitanie Willem z Królestwa Niderlandów. "Właśnie, kiedy się rozpocznie?" - pyta Evelyn. "Już się zaczęło" - odpowiada Nick. Ale do rozpoczęcia jest jeszcze ponad 50 minut. Wierni z całego świata nie mogą się połapać, jaka jest różnica między czasem GMT a BST. Pozostaje im czekać. W Polsce jest kilka minut po godz. 21. (...)
Modlitwa pod automatem z napojami
Ok. 21.20 kościół pustoszeje. Większość wiernych udaje się do krypty. Tam, pod wirtualnym automatem z napojami, rozmawiają i... modlą się. "Pamiętacie, jak jakiś czas temu się tu modliliśmy, pod automatem?" – pyta jeden z wiernych. "Pewnie" – ktoś odpowiada. "Robię to teraz codziennie" - chwali się pierwszy.
Śledząc dialogi oczekujących na nabożeństwo nietrudno wywnioskować, że są różnych wyznań i światopoglądów. "Dlaczego powinniśmy powstrzymywać się od seksu przed małżeństwem?" - pyta jedna z uczestniczek. "A powinniśmy?" - dziwi się inny internetowy chrześcijanin. "No tak, nigdy o tym nie słyszałeś?" - dopytuje uczestniczka. "Nie, aż do tej chwili" - pada odpowiedź.
O godz. 22.00 rozbrzmiewa bicie dzwonów. Dwie minuty później, w czarnych garniturach, wchodzą księża Jam, opiekun cyberkościoła i Jonathan, zaproszony kaznodzieja. (...) Z głośników komputera zaczyna dobywać się melodia, a na ekranie pojawia się tekst pieśni "Come down, o love divine". Wszyscy wierni śpiewają.
Zalogowani wyznawcy
Gdy milkną cyberorgany, wielebny Jam napomina: "Osoby stojące przed ołtarzem proszone są o zajęcie miejsc w ławkach. Chyba, że prowadzą nabożeństwo". Kilka minut później wielebny Jam wita kaznodzieję. "Dziękuję bardzo i przepraszam za małe spóźnienie. Korki..." - odpowiada ks. Jonathan. Ks. Jam kontynuuje: - "Wstańmy teraz wszyscy, aby powitać 'niewidzialnych' uczestników dzisiejszego nabożeństwa". Church of Fools może pomieścić ograniczoną liczbę cyberchrześcijan, otrzymujących własną tożsamość i mogących brać pełny udział w projekcie, a więc rozmawiać z innymi i posiadających możliwość pełnego manewrowania swoją postacią. Inni muszą zadowolić się "anonimowym cieniem". Wszyscy wstają. (...)
Po modlitwie część wiernych wstaje i zaczyna chodzić po kościele. "Módlmy się dalej" - napomina ks. Jam. - "O pokój... o tych, co biorą udział w wojnach... o tych, którzy muszą podjąć ciężkie decyzje... o mądrość... o chorych... o cierpiących... za tych, którzy biorą udział w naszym nabożeństwie, widocznych i niewidocznych" - z ust duchownego padają intencję. Wszyscy klęczą. O godz. 22.40 pada słowo "amen". Wierni wstają. Duchowni proszą, aby wszyscy wymienili między sobą znak pokoju. Ściskają ręce sobie i wiernym. (...)
Duchowni rozpoczynają błogosławieństwo: "Odejdźcie w pokoju, by kochać i służyć Panu. W imieniu Chrystusa. Amen".
Bicie dzwonów.
Projekt Church of Fools (tłum. Kościół Głupców) sponsoruje Kościół Metodystyczny w Wielkiej Brytanii. Cyberświątynię odwiedza ok. 40 tys. osób dziennie. "Nie chcemy robić konkurencji prawdziwym kościołom" - tłumaczy Stephen Goddard, rzecznik związanego z metodystami czasopisma "Ship of Fools", na którego stronach znajduje się cyberkosciół. "Mamy nadzieję, że pewna grupa ludzi zrażonych do tradycyjnych wspólnot religijnych odnajdzie się w wirtualnej parafii" - dodaje. Pierwsze wirtualne nabożeństwo odprawił anglikański biskup Londynu, wielebny Richard Chartres, który własnoręcznie kierował po ekranie swoją cyberfigurką. (mn)