Więzienie za sfilmowane pobicie z Piotrkowskiej
Na kary roku oraz siedmiu miesięcy więzienia
skazał Sąd Rejonowy w Łodzi dwóch mężczyzn, oskarżonych
o pobicie młodego mężczyzny, które zarejestrowane zostało na
filmie umieszczonym później w Internecie.
22-letniemu Edmondowi A. sąd wymierzył karę roku więzienia; o rok starszego Dariusza M. skazał na siedem miesięcy pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny.
Do zdarzenia doszło w ubiegłym roku w wieczór andrzejkowy przed jedną z restauracji przy reprezentacyjnej ulicy miasta - Piotrkowskiej. Do siedzących przy oknie wystawowym 20-letniego chłopaka i dziewczyny podeszła grupa młodych ludzi. Jeden z nich - Edmond A. - polecił koledze, aby filmował zajście, a następnie wraz z Dariuszem M. pobił siedzącego. Nikt z przechodniów nie zareagował.
Miejsce, w którym doszło do pobicia, było w zasięgu kamery policyjnego monitoringu, która - jak się później okazało - nie była wtedy podłączona do systemu. Film, na którym utrwalono zajście, trafił później na jedną ze stron internetowych. W czerwcu tego roku policja po jego obejrzeniu ustaliła sprawców. Okazało się, że jeden z nich - Edmond A. - przebywa już w areszcie za włamania.
Prokuratura oskarżyła ich o udział w pobiciu. Przed sądem Edmond A. przyznał się do pobicia i wyraził skruchę. Utrzymywał, że pobił 20-latka, bo ten miał obrazić dziewczynę kolegi. Dariusz M. nie przyznał się do udziału w pobiciu chłopaka. Prokurator domagał się dla obu oskarżonych kar po roku pozbawienia wolności. Obrońcy wnosili o kary w zawieszeniu.
Zdaniem sądu, wina oskarżonych nie budzi wątpliwości, a cele zapobiegawcze i wychowawcze spełni wobec nich jedynie kara bezwzględnego pozbawienia wolności.
W ocenie sądu, ich zachowanie podczas całego zdarzenia nie wskazywało, żeby mieli poczucie, iż biorą udział w czymś złym i nagannym. "Traktowali to jedynie jak zabawę, którą należy jeszcze utrwalić za pomocą kamery" - argumentowała sędzia Ewa Jaworska-Głosek. Według sądu, wykazana przez nich skrucha, była tylko deklaracją na potrzeby toczącego się postępowania.
Obrońcy oskarżonych nie wykluczają złożenie apelacji.
W trakcie postępowania nie udało się ustalić, kto umieścił film w Internecie. Po ujawnieniu filmu prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki zapowiedział, iż liczba patroli policji na ulicach miasta będzie systematycznie zwiększana.
Według biegłego sądowego psychiatry Aleksandry Robachy, umieszczenie filmu w Internecie może wskazywać, że chodziło "przede wszystkim o pokazanie siebie i czerpanie z tego chorej satysfakcji 'jaki jestem wspaniały, jaki jestem silny' lub o próbę dotarcia do jakiejś grupy".