Ujawniono rozmowy maszynistów pociągu, który uległ wypadkowi w Hiszpanii
"Spie...łem" - miał powiedzieć zaraz po katastrofie pociągu pod Santiago de Compostela maszynista. Do transkrypcji jego rozmów z lokomotywy z dyspozytorami ruchu dotarł dziennik "El Mundo". Gdy mężczyzna dowiedział się o rozmiarach tragedii, stwierdził, że "chce umrzeć". W czwartek o godz. 20 został zatrzymany przez policję. Policja zmniejszyła liczbę ofiar śmiertelnych katastrofy z 80 do 78. Przyczyną katastrofy była nadmierna prędkość, jaką rozwinął pociąg.
26.07.2013 | aktual.: 26.07.2013 16:42
- Maszyniście zarzucono czyn przestępczy związany z wypadkiem - tłumaczył szef policji w regionie autonomicznym Galicia, Jaime Iglesias. Poproszony o skonkretyzowanie zarzutu odpowiedział, że chodzi o "nieostrożność".
Iglesias dodał, że maszynista "nie został jeszcze przesłuchany, ale nastąpi to wkrótce"; mężczyzna nie może na razie zeznawać ze względu na obrażenia jakie odniósł w katastrofie. Szef policji regionu Galicia powiedział, że nie zna szczegółów dotyczących stanu zdrowia maszynisty; zastrzegł przy tym, że może to opóźnić jego zeznania.
Maszynista przebywa w szpitalu, gdzie jest pod nadzorem policji. Jego obrażenia są określane jako lekkie.
Chwalił się na Facebooku
Zaraz po wypadku media dotarły do profilu maszynisty na Facebooku, gdzie wcześniej chwalił się on jazdą pociągiem z prędkością 200 km/h. "Nie mogę jej przekroczyć, bo zapłacę mandat" - komentował w internecie 8 marca. Zdjęcie prędkościomierza nie pozostawiało wątpliwości.
Dziennik "El Pais" podał, że maszynista, który odniósł lekkie obrażenia, natychmiast po katastrofie przyznał, że pociąg jechał 190 km/h na zakręcie, gdzie obowiązywało ograniczenie do 80 km/h. Nagrania rozmów opublikowanych w "El Mundo" potwierdzają tę informację. "Wykoleiłem pociąg, co robić, co robić?! Spie... łem. Chcę umrzeć!" - krzyczał maszynista.
Maszynista Francisco Jose Garzón Amo pracuje na kolei od 30 lat, a od 10 prowadzi pociągi. Miejsce, na którym doszło do nieszczęścia pokonywał niemal codziennie. W środę wsiadł do składu dopiero w Ourense, stacji poprzedzającej Santiago de Compostella. 40 minut później pociąg, którym kierował, uległ katastrofie.
Wśród zidentyfikowanych ofiar nie ma Polaków
Policja zmniejszyła w piątek liczbę ofiar śmiertelnych wypadku z 80 do 78. Przedstawiciel policji Antonio de Amo powiedział, że do tej pory zidentyfikowano 72 ciała. Wśród zabitych jest Algierczyk, Meksykanin i Amerykanin. Zastrzeżono, że bilans ofiar może się zmienić, ponieważ biegli medycyny sądowej wciąż identyfikują szczątki. Wśród zidentyfikowanych ofiar katastrofy kolejowej w Hiszpanii nie ma Polaków.
95 poszkodowanych w katastrofie przebywa w szpitalu. 32 osoby, w tym dzieci, są w stanie ciężkim.
Jak poinformowała rzeczniczka sądu Maria Pardo Rios śledczy mają już czarne skrzynki rozbitego pociągu.
Władze Hiszpanii ogłosiły trzydniową żałobę w całym kraju. Środowa katastrofa to najtragiczniejszy wypadek kolejowy w Hiszpanii od 1944 roku.