Tylko w WP. Zaskakująca deklaracja Waszczykowskiego. Wiemy, o co chodzi naprawdę
"Polska jest otwarta na uchodźców" - te słowa szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego, które padły w rozmowie z "Die Welt", rozbudziły wyobraźnię opinii publicznej. Czyżby minister odcinał się od rządowej ofensywy przeciwko relokacji uchodźców? Emocje studzi w rozmowie z nami sam Waszczykowski.
Temat uchodźców obecny jest w przestrzeni publicznej od wielu dni. Komisja Europejska zagroziła rozpoczęciem procedury o naruszenie prawa UE, jeśli Polska do czerwca nie przystąpi do ich relokacji. Rząd idzie jednak w zaparte. Jak zapowiedziała sama premier Beata Szydło, nie ma zgody na to, by przymusowo były narzucone jakiekolwiek kwoty uchodźców. Dodała, że "nie boi się kar finansowych".
Głos następnie zabrał Waszczykowski. W rozmowie z "Die Welt" zapewnił, że polski rząd "pozostaje otwarty na przyjęcie uchodźców z terenów wojny, jeśli dotrą do naszych granic". Przełom? Niekoniecznie.
Waszczykowski: relokacja to eufemizm
Szef MSZ w rozmowie z WP stanowczo zaprzeczył, by swoimi słowami miał zamiar odciąć się od rządowego stanowiska. Wyjaśnił, że każde państwo ma obowiązek rozpatrzyć wniosek azylowy złożony na jego terenie, co nie znaczy jednak, że takowy zostanie rozpatrzony pozytywnie. - Uchodźca musi udowodnić, że jest prześladowany. Może również złożyć wniosek w Polsce, ale straż graniczna ma prawo mu odmówić - podkreślił.
Waszczykowski zwrócił uwagę, że o ile uchodźca ma prawo do ucieczki, o tyle o azyl powinien się starać na terenie pierwszego kraju, do którego dotrze po przekroczeniu granicy. W przypadku Syryjczyków są to więc: Turcja, Liban i Jordania. - Jeśli podróżuje dalej, jest imigrantem nielegalnym - wyjaśnił szef MSZ.
Minister wyraził przekonanie, że "uchodźca nie powinien wybierać sobie państwa z najlepszymi świadczeniami". Dlatego, jak mówił, polski rząd nie zgodzi się na przymusową relokację uchodźców. - Relokacja to eufemizm. To siłowe przesiedlenie imigrantów - kontynuował.
Pytany, jak zachowa się rząd, jeśli kary na Polskę rzeczywiście zostaną nałożone, Waszykowski podkreślił, że nie będzie spekulować, ale "KE nie ma ku temu podstaw i na tym stoimy". - Gdzie jest w traktacie takie prawo napisane? - pytał.
I podsumował: - Możemy odwrócić dyskusję. Gdzie jest energetyczna solidarność? Solidarność prawa pracy? Jeśli mówimy o solidarności, to mówmy o niej na każdej płaszczyźnie.