Trybuna przed sądem za "prostackiego wikarego"
Sąd Okręgowy w Warszawie kontynuuje w środę proces wytoczony przez ks. Zdzisława Peszkowskiego dziennikowi Trybuna za znieważenie papieża Jana Pawła II. W tej sprawie sąd od ponad dwóch lat nie wyznaczał terminu rozprawy.
W listopadzie 1997 r. "Trybuna" nazwała papieża "prostackim wikarym", a jedną z jego wypowiedzi określiła jako "niechlujną i bełkotliwą". Jak temu człowiekowi, który w rzeczywistości nigdy nie przestał być prostackim wikarym z Niegowicia, nie wstyd tak kompromitować siebie (o to najmniejsza), związku religijnego, któremu szefuje i narodu, do którego niegdyś należał - brzmiała konkluzja artykułu Zbigniewa Wiszniewskiego.
Redakcja Trybuny dwa razy przepraszała za te słowa.
Artykułem poczuł się dotknięty - jako katolik i Polak - ponad 83-letni ks. Peszkowski. Skierował pozew przeciw wydawcy gazety - spółce "Ad Novum", ówczesnemu redaktorowi naczelnemu Trybuny Januszowi Rolickiemu oraz autorowi tekstu (już nieżyjącemu). Kapłan domaga się od nich przeprosin oraz wpłaty 100 tys. zł na cel dobroczynny.
W procesie, który zaczął się w lutym 1999 r., pełnomocnik Trybuny kwestionował tytuł ks. Peszkowskiego do reprezentowania papieża. Adwokat Trybuny, mec. Lech Właszczuk pisał: Jan Paweł II, zarówno jako Karol Wojtyła, jak i głowa Państwa Watykańskiego, miał, ma i mieć będzie odpowiednie instrumenty i legitymacje prawne dla ewentualnego dochodzenia Jego praw, o ile uzna, że zostały one w przedmiotowej sprawie naruszone. Zdaniem mec. Właszczuka, powód nie przedstawił dowodów, by reprezentował w tej sprawie Jana Pawła II, który może sobie w ogóle tego procesu nie życzyć.(kar)