Tak spłonęła "Gwiazda Skandynawii"
Nie mógł być jednak dziełem jednej osoby, bo rozpoczął się w czterech miejscach. Ponadto płomienie pojawiły się w rejonach niedostępnych dla pasażerów. Stąd wniosek, że podpalacze wywodzili się z załogi statku. Autorzy raportu zwracają też uwagę, że tydzień wcześniej statek został ubezpieczony na zaskakująco wysoką sumę.