Stan wyjątkowy na granicy z Białorusią. Mieszkańcy wystawiają rachunek za wjazd wojska
Wojsko, które buduje płot na granicy z Białorusią, rozjeżdża ciężkimi samochodami łąki i pola należące do prywatnych właścicieli. Jak dowiaduje się WP, pierwsi rolnicy z nadgranicznych gmin Krynki i Kuźnica złożyli wyceny szkód spowodowanych nadzwyczajnym tempem pracy na budowie umocnień.
- Pojechałem zrobić kolejny pokos trawy, a na łące wzdłuż płotu granicznego zastałem błotniste koleiny. Hektary łąk częściowo nadają się do zaorania i obsiania na nowo. To koszty - skarży się Wirtualnej Polsce Bogdan Bilmin, rolnik i hodowca owiec z gminy Kuźnica (woj. podlaskie).
- W innym miejscu zastałem ślady po wyciąganiu auta, które zawisło na miedzy. Pracownik, który chciał uprzątnąć pozostałości z drutu kolczastego, pokaleczył się tymi śmieciami - dodaje.
Wylicza, że zaoranie, talerzowanie, materiał siewny to koszt około 1300 zł od hektara. Według niego, w trakcie akcji budowy płotu granicznego wojskowe auta jeździły, jak popadło, po prywatnych polach.
Podlasie. Wojsko weszło w szkodę
- Rozumiem, dlaczego ten płot musiał powstać, ale nie powinno się tak traktować czyjejś pracy i własności. Nasi strażnicy graniczni wiedzą, jak się tutaj poruszać. Widziałem, że nawet zwracali uwagę kierowcom wojska - dodaje rolnik. Prosi, aby "jakoś uprzejmie to ująć", że koszty muszą być zapłacone. Ewentualnie wojsko mogłoby wynagrodzić szkodę w naturze, kładąc asfalt na wiejskich drogach.
Problem można było dostrzec w relacjach telewizyjnych z Usnarza Górnego. Po deszczach łąki zamieniły w grzęzawisko.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Podlaska Izba Rolnicza potwierdziła WP, że w związku z budową płotu i działaniami polskich służb na granicy z Białorusią rolnicy z gmin Bobrowniki, Krynki i Kuźnica zgłosili szkody i wycenili je.
Rekompensaty za agroturystykę, sklep, bar
- Niektórzy mają mocno zniszczone uprawy, które wymagają założenia na nowo. Chętnych do zapłaty nie widać. Dlatego zwróciliśmy się do wojewody podlaskiego o pomoc w rozwiązaniu tego problemu. Rolnicy powinni zostać objęci świadczeniami wynikającymi z ustawy o rekompensatach w związku z wprowadzeniem stanu wyjątkowego - mówi Marek Siniło, wiceprezes Podlaskiej Izby Rolniczej. Dodaje, że zwrócił się także do ministra rolnictwa Grzegorza Pudy.
21 września prace nad przepisami o rekompensatach zakończył Senat i ustawa wraca do Sejmu po poprawkach. Według projektu rekompensaty mają przysługiwać przedsiębiorcom i rolnikom świadczącym usługi hotelarskie, przewodnikom turystyki, firmom gastronomicznym. Na obszarze objętym stanem wyjątkowym ograniczona jest działalność turystyczna.
Mieszkańcom obiecano 65 proc. średniego miesięcznego przychodu ze świadczonych przez nich usług albo prowadzonej działalności gospodarczej. Wnioski będą rozpatrywać wojewodowie.