Polska"Schetyna i Komorowski są przeciw Tuskowi"

"Schetyna i Komorowski są przeciw Tuskowi"

W Platformie jest pierwszy spór na linii Schetyna-Komorowski a Tusk. Wszystko przez to, że nowy przewodniczący klubu PO Grzegorz Schetyna i marszałek sejmu Bronisław Komorowski chcą zbadać historię ruchu hazardowego w Polsce. A to oznacza, że są przeciw premierowi, który chciałby szybko zakończyć tę sprawę - powiedział "Gość Radia Zet", wicemarszałek sejmu Jerzy Szmajdziński (SLD).

15.10.2009 | aktual.: 15.10.2009 12:55

: A gościem Radia ZET jest wicemarszałek sejmu Jerzy Szmajdziński, witam Monika Olejnik, na początku wesoło witam. : Dzień dobry. : Poseł Ziemniak z Platformy Obywatelskiej przenocował na waleta, wie pan ile osób, 600 osób, poseł Błaszczak na waleta przenocował 505 osób, a poseł Pawlak z PSL 555, fajnie się dzieje w sejmie, można sobie zapraszać wycieczki, kolegów, koleżanki i za darmo nocują. : Pan marszałek podjął decyzje, które w znaczący sposób ograniczą lub nawet wyeliminują to zjawisko, będzie można tylko przenocować członków rodziny. : A kochanki? : Jeśli jest członkiem rodziny. : A konkubiny, no nie każdy musi się żenić, prawda, poseł? : No a tu zdaje się, ale to jeszcze komisja regulaminowa będzie opiniować, może w komisji regulaminowej może zwyciężyć pogląd, że wolność jest wielką wartością. : No tak do pewnego stopnia, tylko jeszcze panu przeczytam co powiedział poseł Ziemniak, ten, który przenocował 600 osób: "Było kilka wycieczek, nocowałem także kolegów, którzy byli na kursach”. : To jest
prezes Akademickiego Związku, Szkolnego Związku Sportowego i być może to były grupy sportowe. : Przez te dwa lata to chyba dwie osoby, co noc. : No tak, tak było. : No tak, no tak źle się dzieje, źle się dzieje w Polsce. : Ale majątek jest wykorzystywany, a nie stoi i nie marnieje. : Nie, no to dobrze, bardzo się cieszymy. Jak powinna działać komisja śledcza w sprawie hazardu, czy powinna obejmować wąsko, czy szeroko, czy historię hazardu, czy ostatnią historię? : No powinna objąć ostatnią historię dlatego, że taka jest klasyczna definicja komisji śledczej, która bada działania aktualnie rządzących, którzy nie mogą być sędziami we własnej sprawie i będą niewiarygodne ustalenia dotyczące tego okresu. Natomiast jeśli ktoś zna, ma nowe informacje dotyczące popełnienia przestępstw czy jakiś historii o charakterze wątpliwym, może je zgłosić do prokuratury, która w wiarygodny dla opinii publicznej tę przeszłość może zbadać. : Czyli myśli pan, że dla samej PO lepiej by było żeby to była krótsza historia niż dłuższa
historia. : Dla części ludzi PO na pewno tak. Jeśli natomiast są ludzie z Platformy Obywatelskiej, jak nowy przewodniczący klubu, jak marszałek sejmu, którzy mówią - nie, no trzeba badać historię ruchu hazardowego w Polsce, ja się pytam czy od II Rzeczpospolitej czy jeszcze wcześniej. : No i tym samym topią premiera Tuska, który będzie odpowiadał w przyszłym roku na pytania. : Tak jest, tak, i to jest pierwszy spór... : na jesieni. : ...który jest między duetem Schetyna – Komorowski a Donald Tusk, który mówi szybko i tak żeby nie była wykorzystywana ta sprawa do celów politycznych, no to znaczy szybko, to znaczy tylko ta sprawa. : Czyli co, Schetyna z Komorowskim są przeciwko premierowi? : No tak słyszę. : Naprawdę? : No słyszę, no słyszę, że chcą badać historię ruchu hazardowego. No to jak chcą badać historię ruchu hazardowego to są przeciwko Donaldowi Tuskowi. : A kto powinien być szefem tej komisji? : No byłoby dobrze, gdyby był ktoś z opozycji, byłoby w ogóle dobrze, gdyby jeszcze raz popatrzeć na
komisje... : Ale SLD czy PiS, wszystko jedno bo i tak jest polityczna miłość między SLD... : Między mną? : Nie, między SLD a PiS. : Nie, ja się nie kocham w PiS, to jest... : Jak to nie, ale pana szef Grzegorz Napieralski kocha się, widziałam to u Tomasza Lisa. : Nie, nie, nie kochał się. : Widziałam, siedział obok Beaty Kempy i widać było, że jest miłość polityczna. : Tu pan poseł się śmieje – co fluidy... : No tak, nie widział pan tego? : Nie, tej miłości, nie no nie ma żadnej miłości, nie ma niczego takiego. Tak naprawdę byłoby dobrze, gdyby zmieniono ustawę o komisji śledczej i mógł prowadzić tą sprawę ktoś kto zna w pełni procedury, sędzia, sędzia. Gdyby sędzia mógł razem z posłami prowadzić postępowanie, sędzia przewodniczący, stojący na straży procedur. : Ale może jest jakiś poseł, który jest sędzią. : Nie ma takiego. : Nie ma takiego. : Nie ma takiego i w ogóle widać, że... : Nie, ale to jakieś o czym pan mówi to jakieś historie nierealne, kompletnie. : No, ale ładne. : Bądźmy na ziemi, bądźmy na
ziemi. : Ale ładne to, wróćmy na ziemię. : Według Władysława Stasiaka, który jest szefem kancelarii pana prezydenta nadal szefem CBA jest Mariusz Kamiński. : A to... : Zaskoczyłam pana, dzisiaj w "Rzeczpospolitej" przeczytałam. ... : No zaskoczyła mnie pani, no cóż. : I że sąd powinien rozstrzygnąć kto jest szefem CBA. : A skąd. A nie Krajowy Rejestr Sądowy? Czy Krajowy Rejestr Sądowy to wyłącznie do telewizji publicznej? Bo może i tu, do tej sprawy. : Telewizja publiczna to domena SLD. : Nie, nie, to domena... : Jak to nie? : To domena Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej i jej... : Nie, nie, pan Rastawicki jest z rozdania SLD, pan Czarzasty bywa na korytarzach. : Jeśli pan Władysław Stasiak opowiada takie rzeczy to, to jest psucie państwa, bo pan Władysław Stasiak powinien doskonale wiedzieć, że postawienie zarzutów Mariuszowi Kamińskiemu musi oznaczać w konsekwencji odebranie mu certyfikatów dostępu do informacji niejawnych i utratę zdolności do kierowania tego typu instytucją, więc tu
nawet, nawet idąc tą ścieżką pan Mariusz Kamiński stracił możliwość kierowania tą instytucją, więc to jest absurd. : No, ale nie wydaje się panu, że jednak premier powinien poczekać na opinię pana prezydenta. : Tak, wydaje, znaczy po pierwsze Mariusz Kamiński nigdy nie powinien być szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego, bo człowiek zacietrzewiony nigdy nie powinien być. : Dlatego nie zadaję panu takiego pytania, bo wiem, co by pan odpowiedział. : Natomiast metoda dwa dni dłużej, nic by się nie stało naprawdę, bo już nikt nie wierzy w te przeciekające informacje, więc to już nie ma żadnego politycznego znaczenia, już żadnych skutków nie niesie dla państwa, i nawet dla Platformy, więc nic by się nie stało, gdyby te 48 godzin cierpliwości pan premier wykazał. : Ale wczoraj pan mówił co innego, czytałam. : Nie. : Polska Agencja Prasowa doniosła, że Jerzy Szmajdziński powiedział, że odpowiedź ustna prezydenta negatywna tak samo się liczy, jak pisemna, w skrócie mówiąc. : Ale to oczywiście skończyłoby się tym
samym, że już przez te 48 godzin pan prezydent nie zająłby żadnego stanowiska w tej sprawie, ale trochę lepszy byłby styl. : Czyli gdyby ile premier poczekał. : No te 48 godzin. : 48 godzin czyli do kiedy miałby czekać. : No dzisiaj mógłby podjąć tę decyzję. : No, ale to dzisiaj też by było źle, bo pan prezydent miał czas właściwie dwa tygodnie. : No, ale wie pani, no właśnie pan prof. Winczorek mówi, że należało czekać dwa tygodnie, słyszałem taką wypowiedź znanego konstytucjonalisty, osoby wybitnej. Tu była nerwowość, tu był pośpiech mówię przy jednej zasadzie – każdy dzień dłużej Mariusza Kamińskiego to ... : Rafał Grupiński oskarża, dzisiaj w rozmowie z Janiną Paradowską powiedział, że to marszałek Putra był źródłem przecieku. : Nie, nie, to taki był kontekst, analizowano kto mógłby dostarczyć, nie ma takich możliwości w sejmie, niech pani z tego nie wyciąga za daleko idących wniosków, że będę bronił marszałka Putrę. Przychodzi urzędnik z teczką, w której jest tajny dokument, niemalże na jego oczach się
go czyta, nie ma żadnych możliwości robienia notatek. : Nie można zrobić pstryk, pstryk, zdjęć, nie, takie są aparaciki, nie? : Nie, nie, ale przecież nikt z nas czegoś takiego nie robi. Oddaje się ten dokument i koniec. Przecież nie mamy, ani trzymamy go w swoich gabinetowych sejfach. : I kto przeciekł? : Nie, instytucja, o której mówimy ma swoich tajnych współpracowników. : Szeptem – CBA : No tak. : Nie chce pan głośno powiedzieć. : Nie no wiadomo, że ta instytucja no i z tej instytucji, bo do żadnej z tych dziewięciu osób te informacje, te stenogramy nie dotarły, więc... : A Jarosław Kaczyński mówi – na trzy lata Donald Tusk do więzienia, za to, że złamał prawo – znowu pana zadziwiam, dzisiaj pana ciągle zadziwiam widzę. : Tylko na trzy lata, ale w zawieszeniu. : Na trzy lata, na trzy lata. : Ale w zawieszeniu. : Za to, że właśnie odwołał Mariusza Kamińskiego. : Ja uważam, że to jest czyn o niskiej szkodliwości społecznej, a nawet można powiedzieć, że to jest na korzyść społeczeństwa, ta dymisja Mariusza
Kamińskiego. : A dobrze, że nowym szefem został były szef CBŚ, Paweł Wojtysiuk. : Wie pani nie znam życiorysu, nie wiem jakie ma doświadczenie. : Fachowiec, profesjonalista. : Jeśli rzeczywiście profesjonalista i na swojej drodze... : Ma ochronę już, dlatego że mafia wydała na niego wyrok, parę gangów zlikwidował. : Ja myślałem, że szefem CBA może zostać, jeśli w ogóle ta instytucja ma być, no my oczywiście uważamy, że nie, jeśli ma zostać to powinna podlegać głębokiej sanacji i musi być zmieniona ustawa, jeśli chce być Donald Tusk wiarygodny w tym całym procesie odnowy Centralnego Biura Antykorupcyjnego, że to będzie taka osoba, jak na przykład prokurator, który się zajmował korupcją, sędzia, który się zajmował sprawami karnymi. : Coś pan do tych sędziów ma dzisiaj słabość. : Tak, mam słabość dlatego, że uważam... : Piłkarskich chyba, oglądał pan wczoraj mecz? : No sędzia popełnił błąd. : Bo uznał samobója. : Samobój był fantastyczny, Jerzy Dudek nie miał żadnych szans. : No piłka oblepiła się śniegiem i
była niezauważalna. : Nie, Lewandowski, Robert Lewandowski był sfaulowany w polu karnym. : Teraz przechodzimy niezauważalnie na www.radiozet.pl, Jerzy Szmajdziński i Monika Olejnik i o miłości politycznej między Grzegorzem Napieralskim a Beatą Kempą. : Oglądał pan program Tomasza Lisa, widać było taką koalicję, taką zażyłość między Beatą Kempą i Grzegorzem Napieralskim. : Nie, wie pani, no są sprawy, w których będziemy mówili podobnie. Jeśli krytycznie oceniamy sprawę hazardową czy sprawę stoczniową no to wiadomo, że pan Paweł Graś będzie tego bronił jak niepodległości, a my przy użyciu innych argumentów niż PiS będziemy to oceniać krytycznie. : Ale nic pana nie zdumiało, jak pan oglądał ten program? : No nie, mam same kłopoty po tej części właśnie, którą teraz realizujemy, a pani zada pytanie na przykład o, no nie chcę nawet przypominać, jakie to było pytanie i później muszę tłumaczyć, że kogoś tam oskarżyłem o niecne zamiary, czy... : Yhm, ale – czyli dobrą postawę miał Grzegorz Napieralski? : Ten program
wygrał Paweł Graś zarówno z panią Kempą, jak i z Grzegorzem Napieralskim, był w ofensywnie, był w uderzeniu, nie spotkała go celna riposta, taki to był program. : A czy SLD myśli o zmianie przewodniczącego? : Nie, jest przewodniczący, są procedury statutowe i jest moment, w którym się wybiera przewodniczącego i czas, w którym się pracuje w partii. : No tak, ale czy to nie jest przegrana przewodniczącego to, co się dzieje w telewizji, bo jak widać telewizja, układ, który miał być między PiS a SLD nie sprawdził się, bo wygrał na tym PiS, tak jak patrzymy na ruchy kadrowe przynajmniej. : No nie mogło być inaczej, w ogóle SLD do tej sprawy jest ani niepotrzebne, ani jak sądzę go nie ma. : Ale było potrzebne. : Nie było potrzebne. : No było potrzebne, no pan Borysiuk. : Znaczy ludzie lewicy nie byli potrzebni w tej sprawie, bo SLD jako takiego, SLD instytucjonalnego nie ma. : No ja wiem, ale ludzie lewicy typu Robert Kwiatkowski, Włodzimierz Czarzasty... : Nie ma, to jasne. Ale ludzie podejrzewani o związki z
lewicą. : Podejrzewani, musi być komisja śledcza, czy oni mają związki. : Podejrzewani, mówię o członkach rady nadzorczej, nie mówię o tym kto chodzi, czy nie chodzi po korytarzach, bo tego nie badam, ale nie znalezienie się w radzie nadzorczej ludzi kojarzonych z lewicą uważam za błąd. I tych ludzi jeśli mieli jakieś, jeśli były jakieś osoby, które ich do tego zachęcały, to nie przewidywały, nie przewidziały skutków politycznych, które temu towarzyszą. Powstało wrażenie, że to SLD jest w tej koalicji, no moje pytanie jak wyjść z tego wrażenia, że jesteśmy w koalicji, która przynosi straty, bo musi, koalicji, układzie, porozumieniu – to wrażenie przynosi straty Sojuszowi Lewicy Demokratycznej, to oczywiście nie ma żadnego pomysłu i to już pewnie tak zostanie, chociaż jeszcze raz podkreślam żadnego instytucjonalnego związku SLD nie ma, bo gdyby on był to by takich błędów nie popełniono w całej, w podejściu do tej sprawy, realizacji tej sprawy i podejmowanych decyzji. : No nie, no ale widać, że przywódca SLD
no nie dał sobie rady z tą sprawą, no bo Sojusz był. : Tylko Grzegorz Napieralski może być osobą, która odpowie na te pytania, bo partia jest hierarchiczna i tylko on wie, czy mówi, że nie bierzemy w tym udziału, on może być w tej sprawie osobą wiarygodną. : A może pan powiedzieć czy słusznie Platforma Obywatelska bagatelizuje przecieki, stenogramy z prywatyzacji stoczni? : Wie pani, no to jest... : Pan wie więcej niż my. : To jest normalne zachowanie, które dotyczyło wszystkich ekip poprzednich, kiedy coś się ukazywało i zawsze się bagatelizowało, a dopiero kiedy się ukazywały kolejne, kolejne, no to na końcu tej drogi trudno już było, już nie było czego bronić. : A czy w świetle tych materiałów, które pan czytał, według pana minister Grad powinien stracić stanowisko? : Wie pani, ta sprawa jeszcze raz pokazuje, że po pierwsze błędna była cała koncepcja związana ze stoczniami. Stocznie będą potrzebne do budowy statków i do remontów. : Tak, ale to jest zupełnie inna historia, ale to nie jest sprawa dla CBA.
: Nie, ale to od tego, ale ja mówię, że całe podejście, później to już są właśnie konsekwencje, że ci ludzie w tej Agencji Rozwoju Przemysłu realizują dyrektywę polityczną i dyrektywę przełożonych, ta firma ma mieć stworzone optymalne warunki. : Jak tylko jest jedna firma, która chce budować statki. : No podobno niekoniecznie jedna, ale już to zostawmy, no ale jak się weszło, właśnie błąd popełniono na samym początku, bo weszło się na ścieżkę, która musiała prowadzić do działań na granicy prawa, bo przetarg musi być transparentny naprawdę, a nie taki, że jak jest developer, lub jest ktoś kto chce część tych urządzeń to nie, tylko ten, kto chce statki. : No dobrze, no bo to było tak, że na te części developerskie było kilku, a na to jedno tylko był jeden kontrahent żeby budować statki, tak twierdzi Grad. : No i tak jedną z tych działek sprzedano komu innemu. Błąd polegał na tym, 80% transportu na świecie to jest transport morski, trzeba było mieć program na czas trudny, przejściowy, kiedy będzie sygnał, że
kryzys się kończy, kiedy zaczną być zamówienia na statki, kiedy zaczną być zamówienia na remonty statków, w związku z tym to jest nieuchronne, że wróci hossa na statki i nie było takiej koncepcji. W związku z tym była taka związana z decyzją Unii Europejskiej, że muszą być przetargi, że trzeba tao podzielić na drobne działki i z góry, spoza Agencji popłynęło, że ten Katarczyk jest najlepszy. I ci ludzie robili to w dobrej wierze, a na końcu się zorientowali, że nawet nie wiedzą kto to jest ten Katarczyk. : Dobrze, ale Grad powinien odejść w związku z tym? : Nie będę meblował gabinetu Donalda Tuska, no w oczywisty sposób się skompromitował całą tą sprawą, która była wykorzystana do celów politycznych, bo przed wyborami do Parlamentu Europejskiego miał być w tej sprawie sukces. Jest wielka porażka i tak naprawdę nie teraz jest kłopot, tylko kłopot powstał wtedy, bo dzisiaj obniżona musi być wartość tych wszystkich działek i można powiedzieć, że nastąpiło uszczuplenie słabszego majątku polskiego przemysłu
stoczniowego i wielu, wielu firm, które były z nim związane. : A jak było w pałacu prezydenckim, nerwowo? : Bardzo. : Bardzo? : Tak. : Siekiery latały? : Siekiery, no atmosfera była bardzo, źle się czułem. : Ale co, panowie sobie docinali, pan prezydent z premierem? : Nie, widać było ogromne napięcie, że każde zabranie głosu było z emocją, z takim stanem wysokiego podenerwowania, niemalże agresji. : A kto był bardziej zdenerwowany, Tusk czy Kaczyński? : No wpierw po dwóch zdaniach przerwał Bronisław Komorowski, który też był zdenerwowany, zdaje się, że marszałek był raczej tą osobą, która mówiła żeby nie iść w ogóle do pałacu, więc jego reakcja była nerwowa. : Na słowa prezydenta, tak? : Tak, na pierwsze zdanie. : A co pan prezydent powiedział w pierwszym zdaniu? : Nic szczególnego, tylko zawiesił głos i w tym wszedł, wkroczył do akcji zwykle spokojny, przynajmniej w telewizji, Bronisław Komorowski, który zaczął kwestionować w ogóle to spotkanie, sens tego spotkania i legalne, no prawie legalność tego
spotkania, co świadczyło o niebywałym, niebywale wysokim poziomie adrenaliny i takiej walki. : I co na to prezydent? : No, zwrócił uwagę, że jeszcze nie skończył swojego wstępu. : Jak to profesor akademicki. : Tak. Później premier, który wygłosił oświadczenie po wysłuchaniu komentarza prezydenta, wstał, na stojąco też się odezwał, więc trudno nazwać to spotkanie... : Ale jak się odezwał, powiedział Lechu przesadzasz, panie prezydencie, czy Lechu? : Tak, to nie jest jeszcze czas kampanii wyborczej, to jeszcze nie czas na jakieś polityczne harce, coś takiego, wyraźnie, wyraźnie zdenerwowany, wyraźnie agresywny. : Agresywny? A prezydent mówił, że trzeba kogoś aresztować? : Nie, nie tak, tylko to było w takim kontekście, że on apeluje o transparentność, apeluje o szybkość postępowania i nie wahanie się do sięgania po wszystkie instrumenty, w tym mógł powiedzieć o aresztowaniach. I tu nastąpił: - jak, kto, jakie nazwiska – strasznie się zrobiło, jeszcze bardziej się zrobiło w tym momencie nerwowo. : Jak to w
pałacu. : Nie dobrze. : Jak się spotykaliście z Aleksandrem Kwaśniewskim też były nerwowe sytuacje. : Nie, no nigdy takich historii. : No jak to, no szorstkiej przyjaźni, były awanturki. : Ale to wie pani, ale wie pani to rozmawiali we dwóch Aleksander Kwaśniewski i Leszek Miller, nie było przy tym osób trzecich. I w końcu wyszli do dziennikarzy i zaproponowali jakiś plan, bo taki to był moment, w którym... : Plan Aleksandra Kwaśniewskiego był taki żeby szybko Leszek Miller odszedł. : Ale to był wspólny plan z Leszkiem Millerem i ogłoszony i dopiero w dodatkowych pytaniach... : Widział pan polityka, który sam by chciał szybko odejść, nie znam takiego. : W dodatkowych pytaniach było, jakie są relacje między panami, tak sobie przypominam. : Szorstka przyjaźń, dobrze, dziękuję bardzo. : Dziękuję. : Ale sprawa z działką Jolanty Kwaśniewskiej zabawna nie i agenta Tomasza. : No wczoraj słuchałem pana Marka Michałowskiego świetna sprawa, nadaje się na taki film satyryczny o służbach specjalnych. : Dziękuję bardzo.

Zobacz także
Komentarze (0)