Prezydent Rosji przy niej mięknie?
Chodzą słuchy, że prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew w domu "jest pantoflarzem i rzadko sprzeciwia się swej władczej żonie". W czasie uroczystości upamiętniających katastrofę w Smoleńsku Swietłana Miedwiediewa prezentowała się znacznie pewniej niż Anna Komorowska. Kim jest pierwsza dama Rosji - analizuje na łamach Wirtualnej Polski Katarzyna Kwiatkowska.
Na tle wciąż jeszcze onieśmielonej nową rolą Anny Komorowskiej, Swietłana Miedwiediewa prezentuje się zdecydowanie pewniej. 45-letnia masywna blondynka od zaprzysiężenia swego męża na prezydenta Rosji, zachowuje się tak, jakby całe życie marzyła o roli pierwszej damy.
- Modliliśmy się, żeby Bóg dał wam siły to przeżyć - powiedziała podczas niedawnych uroczystości w Smoleńsku.
Pobożna i nowoczesna
Jest wierząca. Utrzymuje ciepłe kontakty z dostojnikami prawosławnej cerkwi, często też gości na okładkach religijnych czasopism. W licznych wywiadach dała się poznać jako wzorowa żona i matka, która po urodzeniu syna zrezygnowała w kariery zawodowej. W 2008 r. wraz z ówczesnym patriarchą Moskwy i Wszechrusi Aleksiejem II, wymyślili „prawosławne walentynki”, czyli „święto rodziny, miłości i wierności”, gdzie w dość tandetnej formie – najczęściej przez koncerty plenerowe z udziałem gwiazdek estrady - propaguje się tradycyjne wartości moralno-obyczajowe.
Mimo jednoznacznej postawy, na tle swoich poprzedniczek Swietłana Miedwiediewa wygląda na samodzielną i - mimo wszystko - nowoczesną. Aktywnie spełnia rolę pierwszej damy. Podobnie jak mąż-prezydent, prowadzi swój blog. Nie stroni od mediów, uczestniczy w licznych przyjęciach, udziela się charytatywnie, często też odwiedza ulubione Włochy, gdzie propaguje współpracę kulturalną.
Naina Jelcyn przez całe życie pozostała w cieniu męża. Pierwszy prezydent Rosji był zawziętym zwolennikiem patriarchalnych porządków i alergicznie reagował na podejrzenia, że któryś z jego współpracowników mógłby okazać się „pantoflarzem”. Podobno, również pod tym kątem sprawdzał potencjalnych kandydatów na następcę.
Pikantne szczegóły z życia prezydentów
Jeśli tak było, Władimir Putin nie miał się czego obawiać. Jego żona Ludmiła dobrze zna swoje miejsce. Ich małżeństwo dalekie jest od cukierkowej wersji przedstawionej w romantycznej komedii „Pocałunek nie dla prasy”. Raz po raz po Moskwie krążą plotki o rozwodzie pary - we wrześniu tego roku rosyjscy internauci mogli przeczytać „ogórkową" wiadomością, że małżonka premiera wylądować ma w jednym z klasztorów. Jednak Ludmiła Putin jest kobietą dyskretną i publicznie na nic się nie skarży.
Przez długie lata, gdy jej mąż brylował w mediach, ona unikała blasku fleszy jak ognia. Stosunki rodzinne do dziś są zresztą jedną najbardziej strzeżonych tajemnic Rosji. Przekonał się o tym boleśnie redaktor naczelny rosyjskiego „Korrespondenta”, gdy za opublikowaną pół żartem plotkę o romansie Putina z piękną gimnastyczką, Aliną Kabajewą, jego gazeta została zamknięta na cztery spusty.
Pikanterii całej intrydze dodaje fakt, że o przeciek do prasy posądzano żonę prezydenta Miedwiediewa. Być może był to akt zemsty– kilka lat wcześniej, szeptano o zażyłości między młodą sportsmenką, a …Dmitrijem Miedwiediewem.
Lwica na salonach
Tak czy inaczej, kontrowersyjnej gimnastyczki raczej nie zobaczy się na przyjęciach, gdzie króluje pierwsza dama, zwana również salonową lwicą. O słabości nowej prezydentowej do nocnego życia, a także strojów podkreślających obfite kształty, dyskutowano w Rosji wszem i wobec. Z powodu zamiłowania do śmiałych kreacji porównywano ją do żony ostatniego przywódcy ZSRR, Michaiła Gorbaczowa. To wątpliwy komplement - podziwiana na Zachodzie za elegancję Raisa, kuła Rosjan w oczy. Ostentacyjny przepych w chudych latach 80. był szczególnie źle widziany.
Choć znawcy trendów apelowali na łamach kolorowych czasopism o interwencję stylistów, nie zdało się to na wiele – Swietłana Miedwiediewa nie wprowadziła radykalnych zmian wizerunkowych. Krytyka nie odjęła jej pewności siebie. W swoją wartość nie wątpiła od dziecka.
Prezydent pantoflarz
Z mężem znają się od podstawówki, gdzie uczyli się w jednej klasie. Jak głosi rodzinna legenda, atrakcyjna Swieta na początku zupełnie nie zwracała uwagi na szczypiorkowatego Dimę. Parą są od studiów. Pobrali się w 1989 r., jednak na oficjalnej stronie Kremla podaje się jedynie datę ślubu kościelnego, który odbył się cztery lata później (w ZSRR religijna nadgorliwość była źle widziana). W 1995 r. urodził się ich syn, Ilja. Ona zajmowała się dzieckiem, on piął się po szczeblach kariery. Podobno jednak to właśnie jej ambicjom zawdzięcza swą dzisiejszą pozycję.
Gdyby to Jelcyn miał wybierać Miedwiediewa na swojego następcę, pewnie ręka by mu zadrżała. Złe języki twierdzą bowiem, że Dmitrij Miedwiediew jest w domu klasycznym pantoflarzem i rzadko sprzeciwia się swej władczej żonie.
Katarzyna Kwiatkowska dla Wirtualnej Polski