Policja: nie było włamań do mieszkań ofiar katastrofy
W felietonie dla Wirtualnej Polski prof. Jadwiga Staniszkis napisała, że "bezpośrednio (4 godziny) po tragedii było włamanie do mieszkania Ś.P. Szczygły (zginął laptop), podobny fakt zdarzył się w Krakowie w domu Wassermanna, a także - przeszukano szuflady Ś.P. Kurtyki". Profesor powołuje się na informacje z "drugiej ręki". Policja nie potwierdza tych informacji.
22.04.2010 | aktual.: 22.04.2010 15:26
Według nieoficjalnych informacji miał zginąć laptop Aleksandra Szczygły. Podobna sytuacja miała miejsca, jak mówi Staniszkis, w mieszkaniu Zbigniewa Wassemanna. Podobno przeszukano szuflady również w domu Janusza Kurtyki.
Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji powiedział, że nie słyszał, aby ktoś z otoczenia polityków zgłaszał kradzież lub włamanie. "Ustalenia przeprowadzane przez policjantów na terenie województw: pomorskiego, warmińsko-mazurskiego, mazowieckiego i małopolskiego nie potwierdziły informacji jakoby 4 godziny po tragedii pod Smoleńskiem były włamania do mieszkań i domów tych osób. Informacje z tzw. „drugiej ręki” – na które powołano się w felietonie nie mają potwierdzenia w faktach" - pisze rzecznik w oświadczeniu przesłanym Wirtualnej Polsce.
Anonimowy pracownik IPN przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską, że doszło do "pewnego incydentu", ale nie chce zdradzać szczegółów. - Za wcześnie by o tym mówić, to sprawa osobista. Jeszcze nie pochowaliśmy prezesa - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską.
Kilka dni po katastrofie media podawały, powołując się na informatorów związanych ze służbami specjalnymi, że w przypadku niektórych ofiar funkcjonariusze ABW wchodzili do ich mieszkań, aby pobrać próbki DNA. Podobno funkcjonariusze działali na podstawie nakazu prokuratorskiego.
Ppłk Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, rzeczniczka ABW, pytana o to, czy ktoś z funkcjonariuszy ABW przebywał w mieszkaniach ofiar katastrofy w celu pobrania próbek DNA, potrzebnych do ustalenia tożsamości polityków zapewniła, że nie.
Do chwili publikacji materiału nie udało nam się skontaktować z rzecznikiem Prokuratury Generalnej.