PiS chce zwiększyć uprawnienia prezydenta. PO zapowiada obronę konstytucji
Prawo i Sprawiedliwość chce zwiększenia uprawnień głowy państwa w sprawach polityki zagranicznej i obronności kraju. PiS zapowiada, że w przyszłym parlamencie będzie poszukiwał większości zdolnej do wprowadzenia tych zmian. - Podział władzy wykonawczej pomiędzy rządem, a prezydentem jest dziś mało czytelny i nie koreluje ze sposobem wyboru głowy państwa - tłumaczy Wirtualnej Polsce Jacek Sasin z PiS. Pomysł krytykuje Platforma Obywatelska. - Nie ma naszej zgody na majstrowanie przy ustawie zasadniczej - mówi WP Michał Szczerba z PO.
- Z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego wynika, że prowadzenie polityki zagranicznej należy do kompetencji prezydenta, ale musi robić to w ścisłym porozumieniu z rządem. Z punktu widzenia Polski jest to błędne uregulowanie. Nasza polityka zagraniczna jest rozbita na dwa ośrodki i każdy z nich chce decydować o tym, jak będzie ona wyglądać - tłumaczy Sasin. Zdaniem posła PiS, w sytuacji, gdy rząd i prezydent pochodzą z różnych obozów politycznych, obecne uregulowania mogą prowadzić do konfliktów osłabiających nasz kraj. - Dlatego trzeba przyjąć rozwiązania, które wyeliminują takie zagrożenie - dodaje.
- Należy wyraźnie pokazać w konstytucji, kto odpowiada za dany obszar. Naszym zdaniem, w sprawach polityki zagranicznej i obronnej rolę decydująca powinien pełnić prezydent, a rząd jedynie pomocniczą - tłumaczy rozmówca WP. Sasin wyjaśnia również, dlaczego to kompetencje głowy państwa powinny zostać zwiększone. - Prezydent jest wybierany w głosowaniu bezpośrednim, a więc posiada silny mandat społeczny - mówi polityk PiS. I dodaje, że warto zastanowić się nad poszerzeniem uprawnień prezydenta również w innych obszarach.
W rozmowie z Wirtualną Polską Sasin wyjaśnił również, dlaczego jego ugrupowanie opowiada się za wprowadzeniem systemu półprezydenckiego, a nie np. kanclerskiego. - Oba rozwiązania prowadzą do wskazania ośrodka władzy dominującej. Pamiętajmy jednak, że ustanowienie systemu kanclerskiego wiąże się z odejściem od bezpośrednich wyborów prezydenckich. Jak pokazują wszystkie badania, Polacy nie są zwolennikami takiego rozwiązania. Spodobało im się to, że mogą decydować o wyborze głowy państwa - mówi Sasin.
PiS zapowiada, że jeśli wygra wybory, to będzie w przyszłym parlamencie szukał poparcia dla swojego pomysłu. Zwiększenie uprawnień prezydenta wymagałoby zmian w ustawie zasadniczej. Do ich przeprowadzenie potrzebna jest większość konstytucyjna, czyli 2/3 posłów i 3/5 senatorów. Biorąc pod uwagę ostatnie sondaże przeforsowania tego pomysłu potrzebne są głosy PO. Czy w tej sprawie PiS może liczyć na wsparcie Platformy?
- Chcemy być strażnikiem konstytucji. Nie ma naszej zgody na majstrowanie przy ustawie zasadniczej - tłumaczy WP Michał Szczerba z PO. I dodaje, że Platforma dopuszcza pewne zmiany w tym dokumencie, np. w związku z wejściem naszego kraju do strefy euro, co będzie wymagać poprawek w konstytucji.
Szczerba nie obawia się sporów na linii prezydent-rząd w obszarze polityki zagranicznej i obronnej. - Te kompetencje zostały dookreślone poprzez ustawy. Polityka europejska i reprezentowanie Polski w instytucjach UE jest zadaniem Rady Ministrów - tłumaczy polityk PO. Mówi, że jego partia nie poprze zmian proponowanych przez PiS.
Sojusznikiem PiS-u w sprawie wprowadzenia systemu półprezydenckiego lub prezydenckiego może być Kukiz 15'. To rozwiązanie znalazło się wśród postulatów ugrupowania zaprezentowanych podczas konwencji regionalnej w Katowicach. Obecne sondaże nie dają jednak PiS i Kukiz 15' większości potrzebnej do zmiany systemu.