Ojciec Gużyński: Każdy ksiądz powinien być promotorem akcji szczepionkowej
Każdy ksiądz powinien być promotorem akcji szczepionkowej - uważa o. Paweł Gużyński. Dominikanin na łamach TVN 24 przyznał, że Kościół katolicki w Polsce jest zagubiony i nie wykorzystuje swojego potencjału w walce z pandemią COVID-19.
We wtorek, 6 lipca, gościem Faktów po Faktach na antenie TVN 24 był m.in. ojciec Paweł Gużyński. Prowadzący Grzegorz Kajdanowicz pytał dominikanina o niewykorzystaną rolę Kościoła katolickiego w walce z pandemią COVID-19.
"Każdy ksiądz powinien być promotorem akcji szczepionkowej"
Zdaniem o. Gużyńskiego Kościół katolicki w Polsce nie reaguje sprawnie, ponieważ jest zepchnięty do defensywy, a ręce i nogi ma splątane różnego rodzaju skandalami, które wciąż wychodzą na światło dzienne.
- Mamy wszystko, aby aktywnie promować szczepienia i zadbać o całe społeczeństwo. Niestety biskupi, dotyczy to także wielu księży, są w całkowitej defensywie. Tak się pogubiliśmy, że zapomnieliśmy o sile i prostocie słowa ewangelicznego - zauważył dominikanin.
Choć tego samego dnia kard. Kazimierz Nycz wydał komunikat, w którym zachęca do szczepień w punkcie ustawionym obok Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie, to zdaniem o. Pawła Gużyńskiego jest to działanie spóźnione.
- Powinniśmy aktywnie działać od samego początku, wykorzystując relacje w parafiach. Każdy proboszcz, każdy ksiądz powinien być promotorem akcji szczepionkowej - przekonywał.
Redaktor Kajdanowicz dopytywał, czy władze Kościoła w Polsce nie powinny w związku z tym rozesłać do księży odgórnych nakazów lub wydać listów, które byłyby odczytywane w parafiach.
- Kiedy pomyślę, że przeciętnemu proboszczowi trzeba do tego nakazu biskupa, to myślę, że jest to zawstydzające - odpowiedział o. Gużyński. - Nie rozumiem, że księża sami nie potrafią tego zrobić. Tak bardzo obrośli tłuszczem i przyzwyczajeniami - dodał.
"Nie żyjemy w epoce, która charakteryzuje się kultem rozumu"
Prowadzący wspomniał również o tekście, który pojawił się na łamach "Tygodnika Podhalańskiego". W nim jedna z wypowiadających się osób stwierdza, że nie zamierza się szczepić, ponieważ "Ufa bogu, a co będzie, to będzie".
- Nie żyjemy w epoce, która charakteryzuje się szacunkiem dla racjonalności czy kultem rozumu. Dziś wszystko co ważne rozgrywa się przede wszystkim na płaszczyźnie emocji, a to jest fatalne. (...) Teraz ponosimy tego konsekwencje - zdiagnozował o. Paweł Gużyński.
Dominikanin dodał jeszcze, że w Polsce jest to charakterystyczne dla wiary, która nie jest umocowana w jej rozumowym pojmowaniu, ale właśnie w doświadczeniach emocjonalnych.