"O Pawlaku zapomnieli nawet strażacy"
Waldemar Pawlak wcale się nie wypalił. To długodystansowiec i jeszcze pociągnie za sobą PSL - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Stanisław Kalemba, poseł PSL. W ten sposób komentuje słabe noty prezesa PSL w wyborach prezydenckich. Poseł, który zasiada w sejmie od 1991 roku, przyznaje, że Pawlak był mało aktywny w kampanii, ale niedzielna porażka kandydata ludowców, jest otrzeźwieniem, które przyda się całej partii. Zapowiada też, że w PSL będzie więcej szkoleń z PR.
21.06.2010 | aktual.: 23.06.2010 11:14
WP: Agnieszka Niesłuchowska: Waldemar Pawlak postawił sobie za cel zdobycie 10% w wyborach prezydenckich, a jest niespełna dwa. To kiepski wynik.
Stanisław Kalemba: Sondaże i media odegrały swoją rolę, stawiały tylko na dwóch kandydatów.
WP: To słaby argument.
- To fakt, wynik nie jest satysfakcjonujący, nie jesteśmy bez winy. Naszemu kandydatowi przeszkodziło to, że cały czas wykonywał swoje ministerialne zadania i za mało jeździł po Polsce. Trzeba przyznać, że nie wykorzystaliśmy też możliwości PR-owskich. Będzie jednak czas na analizę i wyciągniecie wniosków. Idą wybory samorządowe - to dobry czas, aby zejść na ziemię i umocnić się. Na pewno fachowcy pomogą nam w zwiększeniu aktywności w terenie.
WP: A może Waldemar Pawlak się wypalił? Mógł przecież wybrać się w teren jak Grzegorz Napieralski, rozdawać owoce o szóstej rano przed hutą. Dzięki takim działaniom dociera się do wyborców.
- Muszę przyznać, że Napieralski doskonale wykorzystał swoją szansę, ale przez ostatnie trzy lata nie był tak aktywny jak Waldemar Pawlak. To, że nasz prezes ciężej pracował, chyba nie ulega wątpliwości.
WP: Ale Bronisław Komorowski, jako marszałek sejmu i pełniący obowiązki prezydenta, też nie miał tego czasu wiele, a jednak jeździł w teren.
- To niech pani porówna ile pracy ma minister, a ile marszałek, który musi być na kilku posiedzeniach. Waldemar Pawlak miał wiele zaproszeń na spotkania z wyborcami, ale nie miał na nie czasu. Te wybory pokazały też, jak ważna jest osobowość. Pokazał to Janusz Korwin-Mikke.
WP: To Waldemar Pawlak nie ma osobowości?
- Ma kapitalne doświadczenia, ale nie jest populistą. Dla jednych to wada, dla innych zaleta.
WP: Ale też miał parę wpadek. Zarzucano mu m.in. że reklamuje firmę Apple, bo często pokazuje się publicznie ze swoim iPadem.
- Ja tego nie słyszałem, więc nie będę się wypowiadał. Wiem za to, że służy, tak jak cały PSL, firmom z polskim kapitałem. To przecież Pawlak miał odwagę upomnieć się o te firmy w Unii Europejskiej.
WP: Janusz Piechociński z PSL zaproponował jednak, aby lider PSL zgłosił wniosek o wotum zaufania na najbliższym posiedzeniu organów statutowych partii. Podpisuje się pan pod słowami partyjnego kolegi?
- W polityce nie liczy się zdanie jednego posła, ale działanie zbiorowości. Solo jest dobre w muzyce, u nas najważniejsza jest mądrość ludowa. Ta wypowiedź świadczy też o tym, że PSL jest najbardziej demokratyczną partią w parlamencie.
WP: Ale powinien zgłosić wniosek, czy nie?
- To jest sprawa samego lidera. Pawlak jest jednym z najbardziej doświadczonych i polityków PSL i na pewno podejmie odpowiedzialną decyzję.
WP: Nie boi się pan, że ten niedzielny wynik odbije się na wyborach samorządowych?
- Wybory samorządowe rządzą się innymi prawami. To my zawsze wygrywaliśmy w terenie, bo mamy 115-letnią tradycję. Wiem, że poradzimy sobie i pójdziemy do przodu.
WP: Nie będzie zmian w kierownictwie partii? Ryba psuje się przecież od głowy.
- Oczywiście, ale nie tylko kandydat jest winny. Dziwi mnie dlaczego strażacy - grupa, która budzi największe zaufanie społeczne, nie poparła Waldemara Pawlaka. Zastanawiam się też, gdzie podziało się środowisko wiejskie. Powiem uczciwie, każdy kandydat popełniał błędy, ale z punktu widzenia interesów wsi i przedsiębiorców Waldemar Pawlak zasłużył na 6%. Tu zadziało się coś dziwnego.
WP: A może zlekceważył wyborców już na wstępie zapowiadając, trochę lekceważącym tonem, że na kampanię dużo nie wyda.
- Ale telewizja też nie była dla niego łaskawa, nie poświęcono mu dużo czasu antenowego. Zgadzam się, że mógł się więcej pokazywać, ale plakaty wyborcze przecież wisiały. PSL-owców jest ok. 180 tys. w całym kraju, więc myślę, że ci najbardziej oddani zagłosowali.
WP: A gdzie podział się młody elektorat, do którego też zwracał się, znany z zamiłowania do nowoczesnych technologii, kandydat PSL?
- Nie udało mu się, jak już mówiłem, przebić przez dwóch najważniejszych kandydatów.
WP: Kogo poprze PSL w drugiej turze?
- W każdym ugrupowaniu są głosy podzielone. Wczoraj Pawlak powiedział, że czeka na spotkania z kandydatami. Będą konkretne rozmowy i oczekiwania, ale nie wiem, czy opowie się za konkretnym kandydatem. Ważna będzie też debata telewizyjna, posłuchamy, co kandydaci mają do zaproponowania.
WP: Jest dziś w PSL osoba, która mogłaby zająć miejsce Waldemara Pawlaka?
- Jest wiele takich ludzi, ale, biorąc pod uwagę nowoczesność i techniki porozumiewania się, to Pawlak ma największą charyzmę w partii i nikt mu jej nie odbierze. No może jest trochę za bardzo precyzyjny i w tym tkwi problem. Ale przynajmniej nie obiecuje gruszek na wierzbie. Zapewniam, że nie wypalił się, bo jest długodystansowcem i jeszcze pociągnie za sobą PSL.
Rozmawiała Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska