Nie chce być sprzątaczką w Malmo. Nie tak wyobrażała sobie Szwecję
Leticia Tusemererwa pochodzi z Konga i najbardziej boi się tego, że będzie musiała zostać sprzątaczką. To ją frustruje, bo nie tak wyobrażała sobie finał ucieczki przed rzeziami w Afryce. Petra Stenkula, szefowa pionu śledczego policji w Malmo uważa, że segregacja rasowa jest jedną z głównych przyczyn problemów w mieście.
10.03.2017 | aktual.: 11.03.2017 00:57
Jestem w ośrodku kultury na granicy jednej z gorszych dzielnic Malmo. To kwartał kilkupiętrowych kamienic z listy stref no-go, czyli miejsc uznanych za problematyczne z powodu dużej przestępczości. Policja stara się nie wchodzić tutaj w mundurach, żeby nie prowokować niepokojów, choć nie oznacza to, że przechodniom dzieje się krzywda. Przynajmniej nie w biały dzień.
Leticia ma 23 lata i pisze pracę licencjacką na uniwersytecie w Malmo. Chce działać społecznie i zajmować się uchodźcami politycznymi takimi, jak ona. – Razem z mamą uciekłyśmy z Konga do Ugandy. W Kongu członkowie naszego plemienia byli prześladowani i mordowani. Po drodze porwano mojego ojca i już nigdy więcej o nim nie słyszałam – tłumaczy. – Po 10 latach jako uchodźcy w Ugandzie, zostałyśmy przesiedlone do Szwecji.
Szwecja nie była krajem pierwszego wyboru
W ramach zobowiązań międzynarodowych kraje takie jak Szwecja uczestniczą w programie relokacji uchodźców. Ustanawiają kryteria, same sprawdzają kandydatów a następnie osiedlają ich u siebie. – Dla nas Szwecja nie była krajem pierwszego wyboru, ale to była jedyna szansa wyjazdu. Pogoda to tylko jeden z minusów, ale w ten sposób trzy lata temu znalazłam się w Malmo – mówi.
Dziewczyna mówi biegle po szwedzku i angielsku. Pomimo bardzo uciążliwych, jej zdaniem, procedur biurokratycznych dostała się na bezpłatne studia, które niedługo skończy. Ku mojemu zdziwieniu stwierdza, że jeszcze do niedawna wcale nie chciała zostać w Szwecji. – Patrzyłam na innych Afrykanów i to było potwornie frustrujące. Ludzie z dyplomami, którzy nie mogą robić nic innego oprócz sprzątania czy zmywania naczyń – wyjaśnia. – Oni się poddali. Porzucili swoje marzenia i ambicje. Jak jesteś czarny, to szklany sufit jest bardzo nisko i trudno go przebić, ale ja się nie daję. Nie chcę tak żyć i po licencjacie planuję studia magisterskie w Uppsali.
Integracja to teoria, rzeczywistością jest segregacja
Pomimo oficjalnych zapewnień szwedzkich władz problemem jest segregacja rasowa, etniczna czy religijna. – To społeczeństwo jest jak kostka do gry z kolorowymi ściankami. Każda ścianka reprezentuje inną grupę. Niby tworzy całość, ale jak nią rzucisz, to widzisz tylko jeden kolor – tłumaczy Leticia. – Afrykanie trzymają się razem, większość, czyli biali Szwedzi osobno, Syryjczycy osobno, itd. Tak spędzamy czas, takich mamy znajomych, tak pracujemy i to tworzy nowe bariery.
- Integracja jest tylko teoretycznym pojęciem używanym na potrzeby polityczne czy formalne, ale ono w żaden sposób nie opisuje rzeczywistości – dodaje Leticia Tusemererw i podkreśla, że sytuacja nowych imigrantów jest coraz trudniejsza. - Nie tylko początkowa pomoc jest mniejsza, niż kilka lat temu, ale także wyraźnie widać zmianę podejścia szwedzkiej większości. Teraz są zdecydowanie mniej pomocni i otwarci. Może nadal mówią to, czego się oczekuje, ale czuć, że coś się zmienia.
- To jest piękne, wielokulturowe miasto i jesteśmy z niego dumni, ale segregacja jest faktem –mówi Petra Stenkula, szefowa pionu śledczego policji w Malmo. – To nie sam napływ imigrantów jest problemem, ale właśnie segregacja, która rodzi patologie.
Policjanta tłumaczy, że Malmo jest bramą do Szwecji. Wszystkie zjawiska społeczne, także problemy imigracyjne czy związane z przestępczością zaczynają się w Holandii czy w Niemczech, a następnie przez Danię docierają do Malmo. Dopiero stąd idą dalej na północ kraju i do Norwegii. To dotyczy narkotyków, broni i imigrantów.
Gangsterzy są coraz młodsi i bezwzględni
Imigranci docierający do Malmo często nie mają pieniędzy. Tutaj szukają pracy, tanich mieszkań. Stają się ofiarami przestępstw i sami w nich uczestniczą. Chcą zdobyć pieniądze, żeby ruszyć dalej. W gęstym mieście biedne kwartały sąsiadują z bogatymi. Poczucie niemocy, zazdrości i frustracji dotyka młodzież, która jest szczególnie podatna na wpływy przestępców.
Policja wie, kim są główni bandyci ale nie ma skutecznych narzędzi, żeby ich powstrzymać. - Widzimy, że wiek gangsterów się stale obniża. Uzbrojeni nastolatkowie są faktem i nic nie możemy na to poradzić – mówi Stenkula. – Nasze prawo jest słabe i mamy za mało ludzi. Wyobraź sobie, że jeżeli zatrzymamy kogoś z nielegalną bronią, to nic mu za to nie grozi. Odda broń i jest wolny w ciągu godziny.
Młodzi przestępcy są szczególnie bezwzględni i pozbawieni wyobraźni. Mają łatwy dostęp do broni i materiałów wybuchowych. – Od niedawna plagą są bomby – podkreśla policjantka. – Wrzucają je sobie do mieszkań i sklepów. Załatwiają porachunki między sobą nie patrząc na konsekwencje i na to, co stanie się z ludźmi w pobliżu.
Stenkula zaznacza, że wszystko to trzeba widzieć w proporcjach. – Nadal bez najmniejszych obaw mogę iść do każdej dzielnicy w mieście, choć nie wszędzie pójdę w mundurze. Wszędzie są dobre i złe dzielnice i nie warto zachowywać się prowokacyjnie – dodaje.
Szwedzi nie mieli gotowego planu
Słuchając dwóch punktów widzenia, młodej imigrantki i policjantki, odnoszę wrażenie, że Szwedzi dali się zaskoczyć biegowi wypadków. Znani są z tego, że na wszystko mają plan. Racjonalnie, metodycznie analizują problemy i szukają rozwiązań. Tak jest w Malmo, gdzie miasto wdraża wieloletnie programy dla gorszych dzielnic. Z tego samego powodu Stenkula nie mówi jaki wpływ na miasto miała ubiegłoroczna fala uchodźców. – Trudno to powiedzieć. Dane są zbyt świeże. Nie zostały jeszcze dokładnie przeanalizowane – odpowiada na pytania.
- Ważne jest, żeby szwedzka większość odzyskała pewność i wiarę w siebie – tłumaczy mi Andreas Schönström, wiceburmistrz Malmo. – Gdy to się stanie, poradzimy sobie ze wszystkimi problemami.
Zastanawiam się, czy Szwedzi zdążą spokojnie stworzyć i wdrożyć nowy plan tak, jak zawsze to robili, zanim sytuacja wymnie się spod kontroli? W rozmowach przyznają, że to jest wyścig z czasem.