Korupcja na Ukrainie. "Foreign Policy": to drugi wróg tego kraju
Choć na wschodzie Ukrainy trwa otwarta wojna, Kijów nie zapomina o innej walce: z nieuczciwymi firmami i urzędnikami - zauważa amerykański magazyn "Foreign Policy" i przypomina, że korupcja to drugi najgroźniejszy wróg tego kraju. Z tym stwierdzeniem zgadza się rozmówca Wirtualnej Polski, Piotr Tyma ze Związku Ukraińców w Polsce. - Korupcja dotyczyła na Ukrainie większości sfer życia - mówi.
Przed rokiem Międzynarodowy Fundusz Walutowy obiecał Ukrainie wsparcie w wysokości 17 mld dolarów. Kraj potrzebuje tej pomocy, a nawet znacznie więcej, by zbilansować swój budżet. Kijów liczy więc też na kredyty od inny partnerów. Tymczasem pomoc z MFW przekazywana jest w transzach - pierwsze już dotarły na Ukrainę. Kolejne będą zależeć od reform gospodarczych w tym kraju. A wśród największych wyzwań na ich drodze wymieniana jest korupcja.
Ostatnio mówił o niej także amerykański ambasador w Kijowie Geoffrey Pyatt, pytany przez ukraiński dziennik "Dzerkało Tyżnia" o różnice pomiędzy poprzednim a obecnym rządem. - Widzę kolosalne różnice w słowach. Pozostaje pytanie o realne zmiany praktyk. (...) Wyzwaniem jest to, jak zaatakować wielką korupcję i tą na niskich szczeblach - mówi dyplomata, dodając, że do dzisiaj nie wiadomo, ile tak naprawdę kosztowały inwestycje przed mistrzostwami Euro 2012. A do tego dochodzi "codzienna" korupcja, z którą muszą się mierzyć Ukraińcy.
Wszech-korupcja
- Okres, gdy prezydentem był Wiktor Janukowycz, a premierem Mykoła Azarow, pokazuje, jak wiele środków budżetowych zostało z Ukrainy "wyprowadzonych". Wiele sfer życia publicznego było niedofinansowanych, natomiast oligarchowie powiązani z politykami dokonywali różnego rodzaju nadużyć - mówi Tyma. Jak dodaje prezes Związku Ukraińców w Polsce, łapówkarstwo w system administracji państwowej przypominało sytuację w Rosji, gdzie niżsi rangą urzędnicy musieli się "opłacać" przełożonym.
Tyma pytany o przykłady takich korupcyjnych działań, mówi, że można ją było zaobserwować już na polsko-ukraińskiej granicy. - Stwarzano sztuczny tłok, w którym operowali ludzie ułatwiający za drobną opłatą szybszą odprawę - oni musieli mieć związek ze służbami granicznymi. Także celnicy wymyślali ograniczenia, od których odstępowali po zapłacie. Milicji drogowej zdarzało się zatrzymywać pod pretekstem przekroczenia prędkości, choć nie była to prawda. Kończyło się zazwyczaj na łapówkach. Część instytucji nie chciała zawierać jawnych umów, żeby nie wykazywać dochodów. Studenci musieli płacić za przyjęcie na studia czy egzaminy - wylicza Tyma, dodając, że zdarzały się też wyspy wolne od korupcji, np. wśród niektórych uczelni.
Szef Związku Ukraińców w Polsce przyznaje, że także dzisiaj, niemal rok po ucieczce Janukowycza i zmianie władzy, korupcja na Ukrainie pozostaje elementem codzienności. Tyma przypomina o aresztowaniach komisarzy wojskowych, którzy podczas mobilizacji pomagali uniknąć służby.
- Bez zwalczania tej patologii trudno mówić o sprawnym państwie i przybliżeniu Ukrainy do europejskich standardów - dodaje.
Na froncie z łapówkarstwem
Jednym z kroków, które mają pomóc w rozprawieniu się z korupcją, jest reforma podatkowa, opisana przez "Foreign Policy". Jak podaje magazyn, na początku lutego wprowadzono elektroniczny system składania zeznań podatkowych przez osoby prawne. Zdaniem ukraińskiej minister finansów Natalii Jaresko ma to wpłynąć na wyeliminowanie oszustw podatkowych, których roczna wartość sięga nawet miliarda dolarów. Stary system sprzyjał bowiem łapówkarstwu wśród urzędników.
To nie jedyne antykorupcyjne posunięcia ukraińskich władz. We wtorek parlament tego kraju przyjął zmiany w ustawach antykorupcyjnych. Informując o tym, Polska Agencja Prasowa pisała, że nowe prawo ma zapewnić działalność Narodowego Biura Antykorupcyjnego i Narodowej Agencji ds. Przeciwdziałania Korupcji. Biuro antykorupcyjne ma ścigać nieuczciwych oficjeli - polityków, urzędników, wojskowych, nawet sędziów.
- Dobrze, że Ukraina zamierza korzystać z doświadczeń innych krajów, w których to zjawisko było w podobnej skali - mówi Tyma, dodając, że chodzi przede wszystkim o Gruzję. Kilka dni temu były gruziński prezydent Micheil Saakaszwili oświadczył, że jest gotowy ubiegać się o stanowisko szefa ukraińskiego biura antykorupcyjnego. Choć jego władza była krytykowana za wiele rzeczy, to właśnie pod jego rządami starano się rozprawić z pospolitym łapówkarstwem. Symbolem tej walki stały się szklane komisariaty, mające pokazywać transparentność działań policji. Nad zmianami na Ukrainie pracuje już inna była gruzińska polityk - Eka Zguładze.
W ocenie Tymy Ukrainie może pomóc nie tylko reforma policji czy działalność biura antykorupcyjnego, ale też zmiany w innych sferach, jak sądownictwo czy prokuratury. - Jak na tak krótki okres walka z korupcją idzie w dobrym kierunku - ocenia.
Jak przypominała Polska Agencja Prasowa, "w Indeksie Percepcji Korupcji organizacji Transparency International w 2013 roku Ukraina zajęła 144. miejsce na 175 badanych krajów, uzyskując 25 punktów w 100-stopniowej skali, gdzie wartość oznacza największe skorumpowanie, a 100 najwyższą transparentność. W tym samym rankingu Polska zajęła 38. miejsce."
Źródła: WP.PL, "Foreign Policy", PAP, "Dzerkało Tyżnia".
Opracowała: Małgorzata Gorol.