PolskaKatastrofa smoleńska: na wraku tupolewa nie ma śladów trotylu i innych materiałów wybuchowych

Katastrofa smoleńska: na wraku tupolewa nie ma śladów trotylu i innych materiałów wybuchowych

- Na elementach wraku tupolewa nie stwierdzono śladów materiałów wybuchowych lub elementów ich rozkładu - ogłosiła w czasie konferencji Naczelna Prokuratura Wojskowa. Śledczy powiedzieli, że z dotychczasowych dowodów nie ma podstaw do tezy o wybuchu.

- To sprawozdanie nie jest opinią na temat tego czy w tupolewie doszło do wybuchu czy nie - powiedział płk Ireneusz Szeląg, szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Szeląg powiedział, że wyniki badań próbek to tylko element badań nt. katastrofy tupolewa. - Przeprowadzenie badań laboratoryjnych jest tylko jednym z elementów, który śledczy będą brali pod uwagę w śledztwie. Inne dowody to próbki brzozy zabezpieczone w pobliżu lotniska w Smoleńsku oraz dane z sekcji zwłok ofiar - powtórzył Szeląg. Zapowiedział, że biegli udadzą się jeszcze raz na miejsce katastrofy smoleńskiej na przełomie lipca i sierpnia.

Według płk. Szeląga główna konkluzja tego sprawozdania głosi, że "biegli po przeprowadzeniu badań nie stwierdzili na elementach samolotu obecności pozostałości materiałów wybuchowych lub produktów ich degradacji".

- To, że ujawniamy dzisiaj część badań to rzecz bezprecedensowa, nadal czekamy na opinię biegłych - podkreślał Szeląg. Na pytanie dotyczące tego, kiedy poznamy odpowiedź na pytanie czy doszło do wybuchu w czasie lotu tupolewa, prokuratura nie udzieliła jednoznacznej odpowiedzi. Płk Jerzy Artymiak, szef NPW powiedział, że jeśli wszystko dobrze się ułoży, ostateczną opinię biegłych poznamy do końca roku.

Prokuratura poinformowała, że biegli nie mają żadnych wątpliwości, że próbki pobrane z wraku Tu-154M przekazano z Rosji nienaruszone.

- Biegli nie mają żadnych podstaw do tego, żeby twierdzić, że przekazane pakiety zostały w jakikolwiek sposób naruszone. Biegli pracują nad tym codziennie, to jest ich chleb powszedni i potrafią to rozpoznać - powiedział płk Ireneusz Szeląg.

Próbki trafiły do kraju w grudniu zeszłego roku, ich badanie prowadziło Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji w Warszawie. Jak poinformował płk Szeląg zbadano łącznie 258 próbek - 124 próbki gleby z miejsca katastrofy i 134 próbki z wraku.

Rosjanie oddali broń i amunicję funkcjonariuszy BOR

W czasie konferencji Naczelny Prokurator Wojskowy poinformował, że attache wojskowy ambasady RP w Moskwie w czwartek odebrał od strony rosyjskiej 7 sztuk broni i amunicję polskich funkcjonariuszy BOR, którzy chronili prezydenta Lecha Kaczyńskiego w locie do Smoleńska 10 kwietnia 2010 r. .

Jak podkreślił szef NPW płk Jerzy Artymiak, przekazanie odbyło się w czwartek o godz. 10.00 czasu moskiewskiego. - Attache wojskowy ambasady RP w Moskwie działając z upoważnienia prokuratury odebrał przekazane przez Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej 7 pistoletów marki Glock z amunicją, które zostały ujawnione i zabezpieczone w trakcie oględzin miejsca katastrofy samolotu Tu-154 - powiedział.

Kwestia przekazania stronie polskiej broni i amunicji, w którą wyposażeni byli funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu chroniący prezydenta Lecha Kaczyńskiego stanowiła temat moskiewskich rozmów Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta z jego rosyjskim odpowiednikiem w marcu tego roku - powiedział płk Artymiak.

Zarazem szef NPW poinformował, że w maju tego roku prowadząca śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie otrzymała opinię biegłych z zakresu profilowania portretów psychologicznych członków załogi tupolewa.

Jak podkreślił, opinia ta nie będzie ujawniana, bo zawiera tzw. dane wrażliwe. Profile psychologiczne poznali już pełnomocnicy rodzin załogi. Obecnie - dodał płk Artymiak - prokuratura chce ustalić, czy rodziny załogi zgadzają się na przekazanie treści opinii pozostałym stronom postępowania.

Wniosek mec. Stefana Hambury

Konferencja prokuratury wojskowej, w czasie której prokuratura miała ogłosić wyniki badań próbek z tupolewa, opóźniła się. Do naczelnego prokuratora wojskowego, wpłynął wniosek o wyłączenie szefa Wojskowej Prokuratury Okręgowej płk Ireneusza Szeląga i prokuratora ppłk Janusza Wójcika ze wszystkich czynności związanych ze śledztwem.

Wniosek złożył pełnomocnik części rodzin ofiar smoleńskich mec. Stefan Hambura. .

- Nie uwzględniłem wniosku mec. Stefana Hambury o wyłączeniu płk Szeląga i ppłk Wójcika ze śledztwa ws. smoleńska - ogłosił szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

We wtorek prokuratura otrzymała sprawozdanie biegłych dotyczące badań próbek z wraku Tu-154M. Wojskowy prokurator wraz z biegłymi i ekspertami na przełomie września i października 2012 r. brał udział w uzupełniających oględzinach wraku, elementów samolotu oraz miejsca i rejonu katastrofy. Zabezpieczono wówczas, do specjalistycznych badań laboratoryjnych, ponad 250 różnego rodzaju próbek - wymazów, próbek gleby i wycinków materiałów z wraku.

Próbki trafiły do kraju w grudniu zeszłego roku, ich badanie prowadziło Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji w Warszawie. "Czas badania jednej próbki wynosi, zdaniem biegłych, od kilku do kilkudziesięciu godzin. Dlatego też przyjęty przez biegłych termin sześciu miesięcy, jako pozwalający na wykonanie badań 250 próbek, jest w pełni uzasadniony i realny" - informowała w styczniu NPW. W maju biegli informowali prokuraturę, że zakończenie badań planują na koniec czerwca.

Sprawa badania próbek z wraku tupolewa stała się głośna, gdy w końcu października zeszłego roku "Rzeczpospolita" napisała, że śledczy jesienią 2012 r. na wraku samolotu znaleźli ślady trotylu i nitrogliceryny. Prokuratura wojskowa wskazywała, że wyświetlenie się napisu TNT na detektorze używanym przez ekspertów podczas pobierania próbek z wraku nie jest równoznaczne ze stwierdzeniem obecności trotylu. Na początku marca NPW informowała, że na obecnym etapie badań próbek biegli nie stwierdzili śladów materiałów wybuchowych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (684)