Moja filozofia - żyć i pozwolić żyć innym, a moim szczęściem jest spokój ducha - powiedziała Katarzyna Groniec poniedziałkowy gość czata w Wirtualnej Polsce.
Artystka przyznała, że najbardziej w życiu ceni szczerość. Uważa się za fatalistkę i kobietę lubiącą niełatwe wyzwania. Dlaczego wybrała życie na estradzie? Jako dziecko miała mnóstwo planów, ale od zawsze marzyła o śpiewaniu. Oprócz pracy, swój sukces przypisuje szczęściu: To on decyduje, czy spotka się odpowiednie osoby w odpowiednim miejscu.
O swojej ostatniej płycie "Mężczyźni" mówiła: To jest płyta o miłości. Ponieważ jestem heteroseksualna, wszystko co dotyczy miłości z mojej strony kręci się wokół mężczyzn. Skromnie mówiła o posiadanych trzech oktawach. Z ćwiczeń rozciągających nieco skalę lub wzmacniających głos podobno nie korzysta: Nie jestem fanką zastraszającej ilości ćwiczeń. Ćwiczę na repertuarze. Sztuką wokalną, która imponuje Katarzynie Groniec i według niej otwiera drzwi na całym świecie, jest sposób śpiewania takich sław jak Maria Callas.
Pytania zadawane przez internautów dotyczyły życia zawodowego jak i prywatnego artystki. Czy jest obecnie jakiś mężczyzna i czy jakaś piosenka z nowej płyty jest o nim? Jest, a piosenka, którą mogłabym mu dedykować - to wiersz Gałczyńskiego. Na wyraz artystyczny wykonywanego repertuaru wpłynęło złamane serce, choć przepisu na doskonałą piosenkę można szukać także w wyobraźni. Łatwiej jest jej śpiewać piosenki dramatyczne: Trudno uniknąć własnych przeżyć, ale to nie jest opowieść o mnie i mam nadzieję, że każdy znajdzie w tej muzyce jakieś cząstki siebie.(an)