Kasacja szefów "Pruszkowa" oddalona
Pięciu szefów gangu pruszkowskiego, m.in.
"Wańka" i "Malizna", zostało skazanych na kary od 7
lat i 3 miesięcy do 6,5 roku więzienia. Sąd Najwyższy
oddalił kasacje ich obrońców. Według SN, "skruszony" gangster
Jarosław S., pseud. Masa, słusznie został świadkiem koronnym, a
jego zeznania - które kwestionowała obrona - są wiarygodne.
Mirosław Danielak, "Malizna" - 7 lat i 3 miesiące więzienia; Zygmunt Rażniak, "Bolo"; Ryszard Szwarc, "Kajtek" i Janusz Prasol, "Parasol" - po 7 lat; Leszek Danielak, "Wańka" (brat Mirosława) - 6,5 roku - to już ostateczne wyroki na ludzi, którzy w latach 1990- 2000 zakładali osławiony gang i nim kierowali.
Takie kary wymierzył im w 2003 r. Sąd Okręgowy w Warszawie, w największym w Polsce procesie szefów gangu. Sąd uznał za bezsporne to, że gang pruszkowski istniał, jak i to, że ta piątka nim kierowała. W 2004 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał te wyroki. Obrona złożyła kasacje do SN.
We wszystkich instancjach obrona kwestionowała zarówno treść zeznań "Masy", jak i fakt uznania go przez sąd za świadka koronnego (może nim być gangster, który w zamian za wsypanie kompanów unika odpowiedzialności karnej - PAP). Zeznania "Masy", będące główną podstawą oskarżenia, obrońcy uznawali za nieprawdziwe; argumentowali też, że nie powinien on w ogóle być świadkiem koronnym, bo był jednym z szefów gangu. Zgodnie z prawem, osoba zakładająca gang lub kierująca nim nie może być takim świadkiem.
Sądy obu instancji uznały zeznania "Masy" za wiarygodne, bo zostały potwierdzone przez inne dowody.
Oddalając kasacje, SN odrzucił twierdzenia obrony jakoby "Masie" niesłusznie nadano status świadka koronnego. Według SN, "Masa" tymczasowo kierował tylko "pewną podgrupą" i przyjmował polecenia od właściwych szefów gangu. Zdaniem SN, gdyby przyjąć logikę obrońców, świadkami koronnymi mogliby być tylko zwykli "żołnierze" gangów, podczas gdy ustawa o świadku koronnym ma na celu skuteczne zwalczanie przestępczości zorganizowanej.
Jeden z obrońców mec. Andrzej Werniewicz powiedział po wyroku, że z akt sprawy wynika, że "Masa" był szefem gangu. "On kłamie" - dodał. Nie wykluczył skargi do Trybunału w Strasburgu. Zdaniem obrońcy, świadek koronny ogranicza prawo do obrony, a sama ta instytucja jest traktowana przez sądy jako "superświadek".
Sądy prowadzą kolejne procesy z udziałem ludzi z gangu pruszkowskiego. Objęty dziś programem ochrony świadków "Masa" występuje w nich także jako świadek koronny. Gdy wszystkie się ostatecznie zakończą, "Masa" zostanie formalnie uwolniony od kary za swój udział w gangu; będzie nawet mógł wyjechać za granicę pod zmienioną tożsamością.
Dwóch innych gangsterów "Pruszkowa" Sąd Okręgowy w Warszawie skazał w 2004 r.: Andrzeja Zielińskiego, pseud. Słowik - na 6 lat za założenie gangu i kierowanie nim, a Jerzego Wieczorka, pseud. Żaba - 3 lata i 8 miesięcy za udział w gangu. Obaj poddali się dobrowolnie karze, bez prowadzenia procesu.
Na czele "Pruszkowa" stało od początku lat 90. pięciu oskarżonych, "Słowik" i zastrzelony w 1999 r. w Zakopanem Andrzej Kolikowski, pseud. Pershing. Struktura gangu zapewniała znaczne dochody szefom, którzy podejmowali najważniejsze decyzje i przekazywali je niżej stojącym w hierarchii szefom poszczególnych "podgrup" (jednym z nich był "Masa"). Ci zaś przekazywali swym ludziom zlecenia poszczególnych przestępstw. Sprawca przestępstwa połowę zysku zostawiał sobie, drugą oddając przełożonym. Ci zostawiali sobie połowę tej kwoty, drugą przekazując kierownictwu gangu.
Główne dochody gangu pochodziły z przemytu alkoholu i papierosów, kradzieży aut, haraczy od właścicieli różnych lokali oraz przemytu, produkcji oraz dystrybucji narkotyków.
Po raz pierwszy o gangu pruszkowskim stało się głośno po strzelaninie w podwarszawskim motelu "George" w 1990 r. Zatrzymani tam w policyjnej zasadzce gangsterzy (m.in. "Parasol") zostali uniewinnieni, bo policja źle - w ocenie sądu - zebrała dowody w tej sprawie.
Główne uderzenie organów ścigania w grupę pruszkowską nastąpiło w 2000 r. Za szefami gangu wydano listy gończe, a w Komendzie Głównej Policji powołano grupę specjalną. Akcja zaowocowała też medialnymi doniesieniami o związkach gangsterów z politykami i biznesmenami. Kontakty z gangsterami mieli mieć m.in. były senator Aleksander Gawronik, były poseł AWS Marek Kolasiński, były wicepremier, szef GUC i poseł SLD Ireneusz Sekuła oraz były minister sportu Jacek Dębski.