Jego miesięczna pensja wynosi ponad 4 tysiące złotych, tymczasem według przepisów urzędnik Służby Cywilnej, który zajmuje stanowisko dyrektora generalnego, nie może podejmować zajęć zarobkowych bez zgody szefa Służby Cywilnej Jerzego Pastwy. A Bart takiej zgody nie ma - pisze "Super Express".
O złamaniu przez Barta ustawy nie wiedział minister Krzysztof Janik, jego bezpośredni przełożony, który zresztą, jako szef resortu, skierował go do Komisji Majątkowej.