Gosiewska: mamy projekt pomnika, który stanie przed Pałacem Prezydenckim
Beata Gosiewska - wdowa po szefie klubu PiS Przemysławie Gosiewskim - spotkała się z posłami z zespołu ds. katastrofy smoleńskiej. Mówiła o swoich wątpliwościach w sprawie śledztwa. Poinformowała również, że rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej wstępnie zaakceptowały projekt pomnika upamiętniającego tragedię, który mógłby stanąć przed Pałacem Prezydenckim. Ma mieć formę obelisku, który ma przedstawiać 96 dłoni w różnych gestach.
Autorem monumentu miałby być Maksymilian Biskupski - twórca m.in. warszawskiego pomnika Poległym i Pomordowanym na Wschodzie.
- Poprosiliśmy, żeby w ramach wypełniania apelu harcerzy, który jest na tym krzyżu, czyli budowy pomnika upamiętniającego właśnie w tym miejscu śmierć 96 ofiar katastrofy, zaproponował jakąś pracę. Pan Maksymilian zaproponował wstępnie przez nas jako rodziny zaakceptowany obelisk, który nazwał "obeliskiem wierności ojczyźnie" - podkreśliła. Dodała, że obelisk ma przedstawiać "96 dłoni w różnych gestach".
- Prosiliśmy o symbol uniwersalny, który będzie do zaakceptowania dla harcerzy, tych którzy protestują i dla tych, którzy nie chcą tam krzyża - powiedziała Gosiewska.
Wyraziła nadzieję, że projekt zakończy spory i godnie upamiętni ofiary.
Jednak Paweł Deresz, mąż posłanki SLD która zginęła w katastrofie smoleńskiej powiedział, że nic mu nie wiadomo o ustaleniach dotyczących obelisku upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej .
- Z przykrością stwierdzam, że nikt ze mną w sprawie obelisku nie rozmawiał - powiedział.
"Cztery miesiące i nic"
- Mijają 4 miesiące i mam wrażenie, że nie zbliżamy się do ujawnienia prawdy (...) Chcielibyśmy zainteresować opinię międzynarodową tym, co się dzieje w śledztwie, żeby można było dojść do prawdy - powiedziała Beata Gosiewska.
Zaznaczyła, że swoją wiedzą ws. katastrofy smoleńskiej powinni podzielić się z prokuraturą m.in. prezydent elekt Bronisław Komorowski, premier Donald Tusk, szef MON Bogdan Klich, szef MSZ Radosław Sikorski i minister zdrowia Ewa Kopacz. - Chcielibyśmy dowiedzieć się, jaki był zakres odpowiedzialności minister zdrowia Ewy Kopacz, która była przy identyfikacji ciał w Moskwie - dodała.
Gosiewska powiedziała posłom, że złożyła wniosek o ekshumację ciała męża, bo - jak uzasadniała - nie wiadomo czy i w jaki sposób była wykonana sekcja zwłok. Dodała, że do chwili obecnej nie ma dokumentów w tej sprawie. Jej zdaniem rodziny ofiar nie wiedzą, kto identyfikował ciała ich bliskich.
- Nie zobaczyłam żadnej jednoznacznej dokumentacji, że w trumnie jest ciało mojego męża - podkreśliła.
Wdowa po Gosiewskim relacjonowała, że widziała jedynie akt zgonu, który otrzymała na lotnisku, w momencie gdy trumna trafiła do kraju. Jak powiedziała, akt zgonu nie zawierał godziny śmierci męża.
Gosiewska mówiła też posłom, że nie wie w co zostało ubrane ciało jej męża - trafił bowiem do niej garnitur, w który miał być ubrany po śmierci. Dodała, że nie uzyskała informacji, dlaczego zaistniała taka sytuacja. Relacjonowała, że urzędnik powiedział jej, aby w tej sprawie zwróciła się do premiera.
Gosiewska powiedziała też, że nie wie dlaczego nie pozwolono rodzinom ofiar po powrocie trumien z Rosji na ich otworzenie. - Nawet Marta Kaczyńska, która o to zabiegała, nie mogła - podkreśliła. - Dziwi mnie, że jeśli prokuratura polska nie miała dokumentów z sekcji zwłok dopuściła do pochówku - zaznaczyła.
- Nikt nie poinformował rodzin, że po przylocie nie będzie można otworzyć trumien. To było duże zaskoczenie - mówiła.
Parlamentarny zespół ds. katastrofy smoleńskiej spotka się jeszcze w czwartek z byłym wiceministrem obrony narodowej Jackiem Kotasem.