Dawni bossowie Pruszkowa w rękach policji. "Masa" dla WP: to dzięki Ziobrze coś drgnęło
- Po zmianie rządu niby ten, ch... PiS, jak to niektórzy twierdzą, ale jedynie oni wzięli się za to solidnie. Zapanował popłoch wśród mafiosów - mówi Wirtualnej Polsce najsłynniejszy świadek koronny i były gangster, Jarosław Sokołowski ps. "Masa". Tak skomentował zatrzymanie dawnych bossów Pruszkowa, m.in Janusza P. ps. "Parasol", Leszka D. ps. "Wańka" i Andrzeja Z. ps. "Słowik". Gangsterzy są podejrzani o wyłudzanie VAT i przestępstwa kryminalne.
Adam Jabłoński: - Wielokrotnie pan mówił, że tzw. starzy pruszkowscy nadal zajmują się ciemnymi interesami, jednak - w porównaniu do lat 90. - nieco innego typu, jak handel paliwami czy przestępstwa gospodarcze. Rozumiem, że nie zdziwiły pana doniesienia prokuratora krajowego?
Jarosław Sokołowski, "Masa": - Od trzech lat organizuję wywiad wokół grupy pruszkowskiej, bo mam tam starych kolegów z którymi utrzymuję znajomości, a poza tym te wszystkie informacje bardzo chętnie przekazują mi ludzie, którzy już się wypisali z tej bajki pod tytułem „Mafia pruszkowska”. I też ich to raziło. Większość ludzi zmądrzała, dorosła i wzięła się za prawdziwą robotę, za prawdziwy biznes.
- Informował pan o tym odpowiednie władze?
- Od trzech lat informuję o tym organy ścigania i różne instytucje, ale wie pan, mury niechęci były. Natomiast teraz po zmianie rządu niby ten, powiem tak kolokwialnie, ch... PiS, jak to niektórzy twierdzą, no ale nie tak do końca, bo jedynie oni wzięli się za to solidnie, i dzięki panu ministrowi Ziobrze coś drgnęło. Pierwsze symptomy były, gdy młodzi dostali areszty do tych spraw, "Bysiu" [Dariusz B. - przyp.red] poszedł siedzieć, "Kotlet" [Damian K. - przyp. red.] poszedł siedzieć, "Bryndziak" [Marcin B. - przyp. red.] się zaczął ukrywać, no już był popłoch wśród mafiosów.
- A jak pan ocenia pracę policji? Zdaje się, że ma pan o niej lepsze zdanie niż w latach 90.?
- Policja świetnie tutaj zapracowała na sukces, nie tak jak w roku 2000, kiedy za wcześnie sobie poprzypinali te wężyki generalskie, tylko tutaj zaczęli ich punktować i po kolei zbierali informacje, ja oczywiście też dołożyłem tam cegiełkę, informując, że weszli do Londynu z narkotykami, o różnych przewałach, zaborach mienia. Ale dopiero teraz, za czasów PiS-u, to moim zdaniem, jeśli chodzi przynajmniej o wymiar sprawiedliwości, to jest "dobra zmiana". Co by nie mówić o tym PiSi-e, bo wiadomo, nie wszystkim pasują, ale jeśli chodzi o wymiar sprawiedliwości, to naprawdę widać, że coś robią.
- Przestępstwa typowo rozbójnicze jak napady, wymuszenia, haracze, to nadal obszar zainteresowania starych gangsterów? Czy zajęli się wyłącznie sprawami typowo gospodarczymi?
- Absolutnie nie. Nie dalej jak w lecie informowałem, jak pobili tego Rosjanina pod "Hiltonem". To była głośna sprawa, nie wiem, kto jej ukręcił łeb.
- Czyli taka klasyczna bandyterka nadal ich interesuje.
- Tak, przecież "Bolki" z Wrocławia, jedna z najsilniejszych ekip zbrojnych w Polsce jest pod nimi. "Dziobak" z tymi sportowcami w Szczecinie, Michałem M., czyli bardzo znanym zawodnikiem MMA, i jeszcze tym małym - nie pamiętam jak się nazywa - jakiś taki śmierdziel, że jak bym się przewrócił, to bym go połamał. Generalnie MMA. No to oni z nimi latali. Starzy pruszkowscy sukcesywnie podporządkowywali sobie Polskę. I naprawdę rosła potężna ośmiornica, i to był już czas, żeby to zakończyć.
- Z pana słów wynika, że jest to większy sukces policji, niż by się mogło wydawać.
Absolutnie. Oni paliwami kręcili, kredyty i VAT wyłudzali. Jest taki mechanizm. Jest firma dobrze prosperująca, nakupuje, narobi długów, firmę sprzedają na Białorusi i dzielą się kasą. I oni z takiego jednego zamknięcia to mają trzy czy pięć milionów - mówię w złotówkach - i ja o tym wiem, ja o tym informowałem.
- Duże pieniądze, nawet w dzisiejszych czasach.
- Grube pieniądze. Siedzi w tej chwili klient na Służewcu, który ich pomawia, i ja to od niego wiem, który załatwiał im a to półtora miliona, a to milion dwieście. Takie strzały do półtorej bańki. Nie wiem dlaczego, nie zajmuje się tym, i nie wiem jakie są obostrzenia. I potem im figuranci latali po mieście z kartami i wypłacali pieniądze z bankomatów.
- Czyli nadal "bawią się chłopcy"?
- Bawią się, i wie pan, teraz gangsterka nie polega na tym, żeby latać z bejsbolem i łomotać Kowalskiego po łbie. Ja "Słowika" w internecie widzę, a tu garniturek, cygarko, winko i on sobie siedzi i czeka na tych leszczy, bo on ma nazwisko. On jest flagą. Więc pod tę flagę się podpinają ci młodzi, którzy dokonują tych przestępstw, fałszerstw. Teraz przestępstwa robi się w "białym kołnierzyku". Oni wszyscy doklepali do pruszkowskich, i stworzyli naprawdę niezłą strukturę.
- Biorąc pod uwagę ich legendy, jako groźnych mafiosów, nowy narybek i nowe możliwości, jakich nie było w latach 90., to robi się potencjalnie wyjątkowo niebezpieczna mieszanka przestępcza.
- Dokładnie tak, i to jest to o czym ja mówiłem trzy lata temu, tylko nie chciano mnie wtedy słuchać, że zrobili spotkanie "Pruszków-reaktywacja". Alarmowałem: uwaga, bo to są niebezpieczni ludzie. Ja wiem jaką oni mają ideologię, jak oni czeszą mózgi młodzieży. No niestety patologia, bo inaczej tego nazwać nie można. Młodzi właściciele dobrych i dużych firm spotykali się w klubach z tymi "Wańkami" i "Słowikami", bo im to imponowało. I tak, jak w starych, dobrych czasach lat 90., pokazać się gdzieś na bankiecie czy w klubie ze "Słowikiem" albo dać mu ze trzydzieści tysięcy koła papieru miesięcznie, wykupując kartę członkowską u "Słowika", to "żyć nie umierać", "jestem nietykalny, jestem Bogiem".
- Wróćmy do dzisiejszych "bohaterów dnia". Jak by pan w kilku słowach scharakteryzował "Wańkę", "Słowika" i "Parasola"?
- "Wańka" to bardzo niebezpieczny gangus dlatego, że to jest super inteligentny i elokwentny człowiek. Arsène Lupin polskiej gangsterki. "Słowik" bardzo szybko się uczy. Był czy jest uczniem "Wańki", potężna dawka megalomanii, czerwone wino, cygaro i godzinami by rozprawiał o sztuce (śmiech). Natomiast "Parasol" to pruszkowski troglodyta, to się nie zmieniło. Kwiecista koszula rozpięta do pępka, i wystający ponad tą koszulę "moher" z klaty. Zjawiskowy jest.
- Powiedział pan kiedyś o "Słowiku", że dla niego "zabić, to jak splunąć".
- Oczywiście, że tak. Proszę cofnąć się do lat 90. Ludzie się nie zmieniają, ja to widzę po sobie. Ludzie się dopasowują do sytuacji. Ja przeszedłem pełną transformację, ale ja się nie zmieniłem. Bo ja do tej pory mam tak, że jak mnie ktoś wk..., to bluzgnę, albo chcę w łeb strzelić. Tylko mnie teraz denerwuje coś takiego, jak widzę jakąś agresję na ulicy, ja się tu wpisuję w taką retorykę policyjną, ja chcę naprawiać świat. I to mnie wk..., że takie bydło chodzi po ulicach, tym się najbardziej denerwuję. Jestem człowiekiem dobrym, przynajmniej za takiego się uważam, i taki chcę być. Pomagam różnym... a zresztą nie będą piał psalmów pochwalnych na swój temat, bo to nie tędy droga. Staram się być człowiekiem dobrym, pomocnym dla ludzi.
We wtorek w policyjnej akcji zatrzymano łącznie 14 osób. Policja uderzyła w grupy przestępcze m.in we Wrocławiu i Szczecinie, co potwierdza informacje przekazane nam przez Jarosława Sokołowskiego. Prokuratura Krajowa poinformowała, że w toku jednego ze śledztw prowadzonych w Szczecinie w sprawie grupy przestępczej ustalono, że działa tam konkurencyjna grupa, na czele której stał Sebastian W. Ochroną interesów tej grupy - jak wykazało śledztwo - zajmowali się między innymi członkowie tzw. grupy pruszkowskiej w tym Andrzej Z. pseudonim "Słowik". Jak informuje prokuratura, grupa kierowana przez Sebastiana W. działała pomiędzy sierpniem 2013 roku a styczniem 2017 roku głównie w Warszawie i we Wrocławiu, ale także w innych miastach Polski. - Dzisiejsze doniesienia skupiły się na "Słowiku", "Parasolu" i "Wańce", ale rzeczywiście chodziło tam o grupę przestępczą, która wywodziła się nie tyle z okolic Warszawy takich jak Pruszków, co z Pomorza Zachodniego, natomiast w Warszawie i we Wrocławiu po prostu działała -
tłumaczy nam Patryk Szulc, który razem z Jarosławem Sokołowskim tworzy program kryminalny "Mafia to nie tylko Pruszków" - Dawniej było odwrotnie - wyjaśnia Szulc - Szczecin to miasto, które całkowicie opanował gang Marka M. ps. "Oczko", jednak ściśle podlegał on grupie pruszkowskiej. Z moich informacji wynika natomiast, że obecnie na czele struktury stał ktoś zupełnie inny, właśnie ze Szczecina - Sebastian W. Tymczasem "Słowik" czy "Parasol" nie tyle odbudowywali swoje wpływy, co chronili interesy W.- dodaje. Według Patryka Szulca, nie zmienia to jednak faktu, że Szczecin wciąż przypomina nieco mafijne lata 90., kiedy problemy rozwiązywało się przede wszystkim siłowo. - Potwierdza to śmierć tamtejszego gangstera Krzysztofa S. ps. "Skorupa" ze stycznia ubiegłego roku, czy niedawne zatrzymanie ponad 20 osób, wśród których znalazł się znany zawodnik MMA Michał M.- wyjaśnia Szulc.