Badania: dzieci szukają w sieci miejsc, gdzie nie będzie rodziców
Dzieci szukają w sieci miejsc, do których nie mają dostępu rodzice; stąd coraz większa popularność Twittera, którego inaczej niż Facebooka nie opanowało jeszcze starsze pokolenie - pokazują badania zaprezentowane na konferencji "Bezpieczeństwo dzieci i młodzieży w internecie".
VII Międzynarodową Konferencję "Bezpieczeństwo dzieci i młodzieży w internecie" zorganizowało Polskie Centrum Programu Safer Internet (PCPSI), które tworzą m.in. Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK) i Fundacja Dzieci Niczyje (FDN). Konferencja potrwa do czwartku.
Obecność w świecie wirtualnym stanowi integralną część codziennego życia większości dzieci i młodzieży - ten fakt potwierdzają dane zaprezentowane na konferencji. Według badań EU NET ADB (projekt badawczy na temat ryzyka uzależnienia od internetu wśród dorastającej młodzieży w Europie) z 2012 r. aż 90 proc. młodzieży w wieku 14-17 lat ma konto na portalu społecznościowym, a 62 proc. korzysta z gier online, a to i tak tylko niewielki wycinek aktywności, jakie podejmują młodzi ludzie w sieci.
Marta Wojtas z FDN zwróciła uwagę, że w świecie wirtualnym, tak jak i w rzeczywistym, dają się zaobserwować pewne trendy - co jest modne, widać m.in. po zgłoszeniach napływających do portalu helpline.org.pl w związku z niewłaściwym używaniem tych narzędzi.
- Modny jest Facebook, portale społecznościowe, rozmaite gry. Modne są różne portale z kamerkami i jest to pole do różnych trudnych sytuacji online, są to miejsca często niebezpieczne dla młodych osób - mówiła Wojtas.
Zwróciła również uwagę, że "modne" jest bawienie się w cyberprzemoc. - Młodzi ludzie nie zdają sobie sprawy, że tzw. hating, choć dzieje się w wirtualnym świecie, przynosi bardzo podobne konsekwencje jak ten prawdziwy - podkreśliła. Dodała, że w tym kontekście niezwykle ważne jest, by uczyć młodych ludzi umiejętności społecznych, potrzebnych zarówno w świecie wirtualnym, jak i realnym.
Popularność Facebooka potwierdzają również doświadczenia dr Ewy Krzyżak-Szymańskiej z Górnośląskiej Wyższej Szkoły Handlowej, która prowadziła badania nad zachowaniem młodych ludzi w internecie.
Zaznaczyła, że coraz częściej młodzież szuka w sieci przestrzeni, gdzie nie ma rodziców. - Gdy prowadziłam badania na temat Facebooka, młodzi ludzie wskazywali, że jest to przestrzeń, którą opanowują rodzice i dlatego przestaje być już takim fajnym miejscem, ponieważ jest to przedłużenie życia realnego - szkolnego, rodzinnego. Oni wolą takie miejsca, gdzie rodzice nie docierają - mówiła Krzyżak-Szymańska. Dlatego właśnie, jak dodała, zaczyna być modny Twitter - tam jeszcze rodzice nie docierają, tam młodzi ludzie czują się odizolowani, czują, że mogą odejść od świata rzeczywistego - problemów w szkole, problemów rodzinnych, grup rówieśniczych.
Dodała, że młodzi ludzie używają portali społecznościowych jako narzędzia i jeśli kogoś tam nie ma, utrudnia mu to codzienne funkcjonowanie. - Generalnie wszyscy są na Facebooku - po to, żeby mieć świeże informacje - co się dzieje u znajomych, co jest w szkole, co się wydarzy, co było zadane, jaki jest konkretny nauczyciel. To jest miejsce komunikacji. Usłyszałam w wywiadzie z jednym z młodych ludzi: jak chcę wiedzieć, co będzie jutro w szkole, to nie dzwonię do kolegów, tylko wchodzę na Facebooka - mówiła badaczka.
- Dla młodzieży świat w internecie jest równoprawny ze światem rzeczywistym. To nie znaczy, że któryś jest ważniejszy albo mniej ważny, jest po porostu elementem życia. To może odróżniać nas jako starsze pokolenie, my traktowaliśmy świat wirtualny jako wchodzenie w coś nowego, a dla nich to element pełnoprawnej rzeczywistości - powiedziała.
Podkreśliła, że wszystkie aktywności, które młodzi ludzie podejmują w świecie rzeczywistym, przenoszą się do świata wirtualnego. - Są to i zachowania pozytywne, i negatywne. Na pewno daje się zauważyć, że relacje międzyludzkie ulegają spłyceniu, nie tylko rodzinne, także koleżeńskie. Na Facebooku każdego znajomego możemy włączyć, kiedy jest atrakcyjny, kiedy przestaje być atrakcyjnym produktem - wyłączamy go - powiedziała.