Argentyna po ustąpieniu prezydenta
Czy po dymisji prezydenta ucichną zamieszki? (AFP)
Argentyńczycy z entuzjazmem przyjęli ustąpienie prezydenta Fernando de la Rua. Były minister gospodarki Domingo Cavallo uciekł za granicę.
Fernando de la Rua jeszcze przed ustąpieniem proponował opozycji utworzenie wspólnego rządu jedności narodowej. Zapowiadał jednocześnie, że zrezygnuje ze swojej funkcji, jeśli propozycja zostanie odrzucona. Opozycja odmówiła i chwilę później prezydent przekazał Kongresowi swoją rezygnację.
Zanim opuścił helikopterem Pałac Prezydencki wyraził nadzieję, że jego dymisja uspokoi nastroje Argentyńczyków i pomoże wyjść z kryzysu politycznego.
W całym kraju tysiące osób od kilku dni grabiły sklepy. W Buenos Aires na ulice wyszła, spokojna dotąd klasa średnia, domagając się dymisji de la Rua. Podpalono dwa banki i restaurację Mc Donald's. Policja w bardzo brutalny sposób usiłowała rozpędzić setki tysięcy protestujących ludzi. Użyto armatek wodnych, gazu łzawiącego i kul gumowych. Bilans ofiar zamieszek wciąż rośnie.
Rezygnacja prezydenta jeszcze dziś ma być rozpatrywana przez Kongres. Wieczorem jedna z deputowanych poinformowała telewizję CNN, że były minister gospodarki Domingo Cavallo uciekł do Urugwaju, mimo sądowego zakazu opuszczania kraju. Cavallo jest wiązany ze sprawą nielegalnego handlu bronią z początku lat 90.
Do nowych wyborów obowiązki głowy państwa ma sprawować przewodniczący Senatu, peronista Ramon Puerta.(mon)