Afera podsłuchowa w rządzie Tuska
Afera podsłuchowa w rządzie Donalda Tuska wybuchła w czerwcu 2014 roku. Tygodnik „Wprost” opublikował rozmowy polityków w restauracji Sowa i Przyjaciele. Na nagraniach znaleźli się m.in. szef MSW, Bartłomiej Sienkiewicz, minister transportu Sławomir Nowak, wicepremier Elżbieta Bieńkowska i prezes NBP, Marek Belka. W następnych tygodniach ujawniano następne nagrania, również z politykami związanymi z lewicą. A do restauracji Sowa i Przyjaciele dołączył lokal Amber Room, w którym również zamontowano podsłuchy. Według prokuratury, łącznie podsłuchano ponad 100 osób.
Afera podsłuchowa w rządzie Donalda Tuska ujawniła rozmowy, w których szef MSW mówił o istnieniu państwa tylko teoretycznie, minister spraw zagranicznych o usługiwaniu Amerykanom, a prezes NBP rozmawiał o zmianie ministra finansów w zamian za wsparcie budżetu państwa przez NBP.
Po aferze podsłuchowej w rządzie Donalda Tuska o nagrania podejrzewano służby specjalne z Rosji. Jednak w czasie śledztwa ustalono, że za podsłuchami w restauracji Sowa i Przyjaciele stał biznesmen z branży węglowej. Kelnerzy zeznali, że pracowali na zlecenie biznesmena Marka Falenty. Nagrania miały początkowo posłużyć do celów biznesowych oraz do "gry ze służbami specjalnymi". Jednak po uderzeniu prokuratury w jego firmę Składy Węgla, biznesmen postanowił się zemścić i użyć podsłuchów do obalenia rządu i szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza.
Biznesmen Marek Falenta, jego współpracownik Krzysztof Rybka i dwóch kelnerów z warszawskich restauracji zostali oskarżeni w sprawie afery podsłuchowej w rządzie Donalda Tuska. Marek Falenta twierdzi, że jest niewinny i liczył na uniewinnienie. Według prokuratury miał on zlecić wykonanie nagrań dwóm pracownikom restauracji.
Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Marka Falentę na 2,5 roku więzienia. Współpracownik biznesmena i jeden z kelnerów iusłyszlei wyrok 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu i zapłacenia grzywny. Sąd odstąpił od ukarania drugiego z kelnerów, Łukasza N, ponieważ składał obszerne wyjaśnienia i ma on wpłacić 50 tys. zł na cel społeczny.
Komentarze