Adam Hofman, Mariusz Kamiński i Adam Rogacki zabrali głos pierwszy raz po "aferze madryckiej"
- Działaliśmy zgodnie z prawem i udowodnimy to - mówili na wspólnej konferencji prasowej w sejmie bohaterowie "afery madryckiej" Adam Hofman, Mariusz A. Kamiński i Adam Rogacki. Posłowie odpierali zarzuty pod swoim adresem i przekonywali o swojej niewinności. Jak podkreślał Hofman, cała sprawa to "atak, jaki przypuścił na nich Radosław Sikorski ze swoimi pomocnikami". Kamiński dodał, że zostaną podjęte "kroki prawne wobec osób, które podawały nieprawdziwe informacje".
Posłowie zostali wykluczeni z PiS w związku z ich służbową podróżą do Madrytu. Posłowie wzięli na tę podróż zaliczki z sejmowej kasy, zgłaszając wyjazd samochodem; w rzeczywistości polecieli tanimi liniami lotniczymi.
"Atak Sikorskiego i jego pomocników politycznych"
- Czekaliśmy z konferencją prasową ze względu na to, że atak, który przeprowadził na nas Radosław Sikorski i jego pomocnicy polityczni, jak np. Roman Giertych, był na ostatniej prostej kampanii wyborczej. To była nasza świadoma i celowa taktyka: nie zabierać głosu, aby na zakończeniu kampanii nie szkodzić PiS w wyborach samorządowych - mówił Adam Hofman. Jak powiedział, "do tej pory informacje na temat sprawy były oparte na informacjach, interpretacjach faktów i przepisów pochodzących od Sikorskiego". - Marszałek Sikorski ze złą intencją interpretował fakty nt. naszych podróży - ocenił poseł.
- Dziś chcemy państwu powiedzieć, jak ta sprawa wyglądała - mówił Hofman dodając, że "nie było żadnej kilometrówki, żadnej sytuacji, która naraziłaby kancelarię sejmu na stratę".
"Działaliśmy zgodnie z prawem, udowodnimy to"
- Działaliśmy zgodnie z prawem i wewnętrznymi regulacjami sejmu. Udowodnimy to - oświadczył z kolei Mariusz Antoni Kamiński. Jak poinformował, "w sejmie istnieje bardzo specyficzny mechanizm rozliczania wyjazdów posłów". - Dysponujemy odpowiednimi, poważnymi ekspertyzami prawnymi, które to potwierdzają - podkreślił.
Jak mówił Kamiński, "w przypadku zagranicznych wyjazdów nie obowiązuje kilometrówka". - Te przepisy zmieniono 6 stycznia 2009 roku, zmieniło je prezydium sejmu swoją uchwałą, za czasów, gdy marszałkiem był Bronisław Komorowski - podkreślał Kamiński. - Poseł ma wybór: może albo pobrać bilet z kancelarii sejmu albo ekwiwalent równy wysokości ceny tego biletu i przeznaczyć go na podróż innym środkiem transportu - mówił. Zaznaczył, że "poseł po prostu ma skutecznie dotrzeć na miejsce".
Kamiński podkreślił, że ekwiwalentu się nie rozlicza, "o czym bardzo jasno stwierdzono w informacji marszałka sejmu Radosława Sikorskiego do dziennikarzy na temat wyjazdów zagranicznych posłów".
Tłumaczył, że obowiązuje tzw. zasada najniższego ryczałtu, ekwiwalentu. Dodał, że to urzędnicy kancelarii decydują, jaka na dany dzień jest cena biletu lotniczego i na tej podstawie wypłacają posłowi ekwiwalent. Dodał jednak, że "kancelaria nie straciła ani złotówki" na wyjeździe jego i jego kolegów.
- Podejmiemy stosowne kroki prawne wobec osób, które podały nieprawdziwe informacje, by nas oczernić - mówił Kamiński.
Co z "bilokacjami"?
Adam Rogacki odniósł się z kolei do informacji o "bilokacjach" posłów. Jak powiedział, "przez obowiązki poselskie skracaliśmy nasze wyjazdy i zawsze kancelaria sejmu była o tym informowana". - W informacji przedstawionej przez Radosława Sikorskiego na nasz temat nie było o tym mowy - podkreślił Rogacki.
Obecność na posiedzeniach Rady Europy
Adam Hofman odniósł się też do zarzutu braku aktywności posłów na posiedzeniu Rady Europy. - Skupialiśmy się na najważniejszych sprawach - zwalczaniu wpływów Rosji w Radzie Europy, domagaliśmy się zwrotu wraku Tu-154M i czarnych skrzynek - mówił Hofman. - Zawsze braliśmy udział w posiedzeniach Rady Europy, kiedy sprawy dotyczyły Polski - podkreślił.
Dodał, że dzięki tej działalności "w styczniu organizacja międzynarodowa po raz pierwszy zwróci się do Rosji o zwrot wraku".
- Atak Sikorskiego i jego pomocników politycznych na nas, nie zakończy się sukcesem - podkreślił Hofman.
Kancelaria sejmu zaprzecza słowom posłów
Według kancelarii sejmu, wbrew słowom byłych posłów PiS, w sejmie obowiązuje tzw. kilometrówka. Jak powiedział w TVN24 wiceszef kancelarii Jan Węgrzyn, "poseł, wybierając ekwiwalent, ma obowiązek jechać własnym samochodem". - To nieprawda, że nie ma kilometrówki - dodał.
Węgrzyn podkreślił, że "kupno biletu lotniczego na własną rękę, nieważne kiedy, bez zgody, jest złamaniem przepisów". - W czasie delegacji poseł nic nie robi "na własną rękę", organizatorem wyjazdu - od początku do końca - jesteśmy my, kancelaria - tłumaczył wiceszef kancelarii sejmu.
Afera madrycka
Wcześniej w środę tvn24.pl poinformował, że Hofman, Rogacki i Kamiński złożyli we wtorek wieczorem wyjaśnienia szefowi Kancelarii Sejmu RP w sprawie swoich zagranicznych delegacji. Nie poczuwają się do winy, ale ich tłumaczenia są bardzo ogólne i podważają każdy zarzut. Na odpowiedź nie będą czekali długo. - W ciągu dwóch dni powinna być gotowa - deklaruje wiceszef kancelarii Jan Węgrzyn.
10 listopada Komitet Polityczny PiS zdecydował o usunięciu z partii Adama Hofmana, Mariusza A. Kamińskiego i Adama Rogackiego. Decyzja miała związek ze służbową podróżą Hofmana, Kamińskiego i Rogackiego do Madrytu na posiedzenie Komisji Zagadnień Prawnych i Praw Człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy - rozpoczętą 30 października. Media donosiły, że w wyjeździe posłom towarzyszyły żony i że z ich udziałem doszło do incydentu na pokładzie samolotu, którym posłowie wracali z Hiszpanii. Posłowie mieli wziąć na tę podróż kilkanaście tysięcy złotych zaliczki, zgłaszając wyjazd samochodem; w rzeczywistości polecieli tanimi liniami lotniczymi.
Marszałek sejmu powołał wówczas komisję do spraw zagranicznych wyjazdów parlamentarzystów. Zapowiedział też, że powołany zostanie pełnomocnik ds. procedur antykorupcyjnych oraz wprowadzenie limitu kilometrowego samochodowych podróży poselskich.
Źródło:* PAP, WP.PL, tvn24.pl*