Abp Józef Życiński nie żyje
W Rzymie zmarł abp Józef Życiński, metropolita lubelski. Informację potwierdził rzecznik lubelskiej kurii ks. Mieczysław Puzewicz. Przyczyną śmierci był zawał serca, a nie jak wcześniej podawano, wylew krwi do mózgu.
10.02.2011 | aktual.: 11.02.2011 13:40
KEP podała, że informację potwierdził pracownik Casa del Clero, w którym zatrzymał się w Rzymie arcybiskup.
Ks. Andrzej Luter, duszpasterz dziennikarzy, który publikował m.in. w "Tygodniku Powszechnym" i "Więzi", a prywatnie przyjaciel zmarłego, powiedział na antenie TVN24, że arcybiskup Życiński był ciężko chory, choć - jak mówił - nie obnosił się z tym. - Zmarł dobry i niezwykły człowiek. Z poczuciem humoru. Był otwarty - mówił ks. Luter. Dodał: - Byłem świadkiem jego wielkiego cierpienia.
W sobotę w polskim kościele pod wezwaniem świętego Stanisława w Rzymie prymas Polski arcybiskup Józef Kowalczyk odprawi o godzinie 18.00 mszę za zmarłego.
"Człowiek ogromnej pracy"
Hierarcha miał 62 lata. Był filozofem, teologiem, publicystą, znanym z otwartego umysłu i krytycznego spojrzenia - także na sprawy Kościoła. Arcybiskup Życiński od 1997 był metropolitą lubelskim. Wcześniej, w latach 1990-1997 pełnił funkcję biskupa diecejzalnego tarnowskiego. Święcenia kapłańskie przyjął w 1972 roku, nominację biskupią otrzymał w 1990 roku. Był też wielkim kanclerzem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Przewodniczył Radzie Episkopatu do spraw Świeckich i Radzie Programowej Katolickiej Agencji Informacyjnej.
Był członkiem Komisji Episkopatu do spraw Nauki Wiary, Komisji Episkopatu do spraw Duszpasterstwa, Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski oraz Komisji Wspólnej Episkopatu i Rządu Rzeczpospolitej. Interesował się filozofią nauki, kosmologią relatywistyczną, metalogiką, a także historią nauki i badaniem relacji między nauką a wiarą oraz filozofią procesu Whiteheada i jej rolą we współczesnym wykładzie chrześcijańskiej doktryny.
Publikował w wielu czasopismach krajowych i zagranicznych, między innymi w "Znaku", "Więzi", "Tygodniku Powszechnym" i "Przeglądzie Powszechnym". Napisał ponad 50 książek i ponad 300 artykułów poświęconych problematyce filozoficznej, teologicznej, kulturowej i naukom przyrodniczym.
Prezydent Bronisław Komorowski o śmierci abp. Józefa Życińskiego powiedział: - To jest ogromna strata dla nas wszystkich, którzy czują się cząstką Kościoła. To jest strata tych wszystkich, którzy chcieli widzieć Kościół polski, który łączy w sobie wierność tradycji i siłę wiary z marzeniami o nowoczesnym i otwartym społeczeństwie. Niezbadane są wyroki nieba. Tak się dzieje, że czasami ludzie bardzo, bardzo potrzebni, raptem odchodzą. Trzeba z tym żyć i dalej działać na rzecz zdolności do łączenia tego, co jest ważne w świecie wiary, z tym co jest ważne w świecie nowoczesnych, zachodzących zmian w każdym obszarze.
- Był człowiekiem ogromnej pracy, był wierny naukom Jana Pawła II, potrafił mówić głośno o tym co mu się nie podoba w Kościele - powiedział o abp Życińskim rzecznik kurii* ks. Mieczysław Puzewicz*.
Jak powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską ks. Adam Boniecki, abp Życiński był niezwykle ważną postacią. - Genialnie orientował się w tym co dzieje się w świecie. Był odważny, miał odwagę mówić to co myśli, był daleki od jakiejkolwiek poprawności politycznej - powiedział ks. Boniecki. Jak dodał, abp Życiński był człowiekiem na którego zawsze można było liczyć, mimo tego, że był niezwykle zajęty, gdyż jeździł z wykładami po całym świecie.
"To był po prostu dobry, mądry człowiek"
- Był człowiekiem we wszystkich wymiarach tego pojęcia. Był niezwykłym biskupem - powiedział o zmarłym abp senior Tadeusz Gocłowski, b. metropolita gdański. Dodał, że pierwszą reakcją na tę wiadomość był szok i modlitwa.
Ks. abp Tadeusz Pieronek powiedział o zmarłym: - Był obyty w świecie, miał ogromną wiedzę i był absolutnie wierny Kościołowi. Miał wielką odwagę występowania w różnych kontrowersyjnych sprawach. Jeżeli Bóg kogoś odwołuje, to wie, co robi - dodał abp Pieronek. - Po ludzku trudno mi się z tym pogodzić, ale wie, że to nie jest kwestia rozpaczy, tylko podporządkowania się temu, co się stało.
- Trudno cokolwiek w tej chwili komentować. Jest to wielki szok. Jest to wielkie zaskoczenie i wielka strata. To człowiek wielkiego formatu, wielki intelektualista, który wnosił w Kościół w Polsce i w Kościół powszechny bardzo wiele. To jest strata bardzo wielka i trzeba powiedzieć, że niepojęte są zamiary Pana Boga - mówił z kolei kard. Kazimierz Nycz.
Metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź uważa, że śmierć arcybiskupa Życińskiego to wielka strata "nie tylko dla Kościoła polskiego, ale i dla Kościoła powszechnego". - Ks. abp Józef Życiński był osobą czynnie zaangażowaną w prace dykasterii kurii rzymskiej, był członkiem Synodu. Poza tym jego publikacje, kontakty ze środowiskami zagranicznymi we Włoszech, w Stanach Zjednoczonych, w Niemczech, to wszystko przenosiło go także na płaszczyznę Kościoła powszechnego. W Kościele polskim z kolei był metropolitą, profesorem, publicystą i człowiekiem dialogu ze światem, szczególnie intelektualnym - mówił.
- Niemalże razem rozpoczynaliśmy naszą posługę biskupią: on jako biskup tarnowski, a ja - jako biskup polowy i na Konferencji Episkopatu, nawet w tych pierwszych latach siedzieliśmy w jednej ławie i rozumieliśmy się, aczkolwiek nie we wszystkim żeśmy się zgadzali. Mieliśmy odrębne poglądy na wiele spraw, bo nie ma biskupów pod kalkę, ale on należał do ludzi dialogu i swoją wizję różnych spraw prezentował w sposób bardzo czytelny i otwarty - wspominał abp Sławoj Leszek Głódź. "Prywatnie - bezpośredni, naturalny, otwarty"
- Prywatnie, od strony ludzkiej, on był człowiekiem bezpretensjonalnym - mówi abp Głódź. - Jeżeli zapraszał do siebie, to był bezpośredni, gościnny, otwarty, bez tej otoczki sztucznej, bardzo naturalny, czym sobie także zaskarbiał wielką sympatię i życzliwość wielu środowisk, w tym będących także z dala od Kościoła. Poza tym nie było tematów, od których by on uciekał. Był człowiekiem bardzo otwartym, na świat, na zadania, na wszystko. Oczywiście miał swoją wizję, ale ją formułował w sposób czytelny.
"Potrzebny Kościołowi"
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, metropolita przemyski abp Józef Michalik mówi, że wiadomość o śmierci arcybiskupa Życińskiego przyjął z bólem. - Abp Życiński to był bardzo ważny członek Konferencji Episkopatu Polski. To był człowiek bardzo bogatego człowieczeństwa, wyposażony w liczne zdolności. To był człowiek dużych talentów, profesor historii, od wielu lat arcybiskup lubelski, który miał różne zadania i wywiązywał się z nich w nadzwyczaj godny i skuteczny sposób.
B. rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego im. Jana Pawła II, etyk, ks. prof. Andrzej Szostek mówi, że ta strata dotyka nie tylko Kościoła, ale i jego samego osobiście. - Ksiądz arcybiskup wnosił olbrzymią energię, nowego ducha, wiele inicjatyw. Pan Bóg ma jednak swoje plany i choć rozumiemy, że każda śmierć jest śmiercią kogoś niezastępowalnego, to w niektórych przypadkach odczuwamy to szczególnie boleśnie: wtedy, gdy odchodzi człowiek młody, bo przecież ksiądz arcybiskup miał dopiero 62 lata, człowiek energiczny, pełen pomysłów, zapału, zdolności i inteligencji, taki odważny w swoim myśleniu i w swoim świadectwie dawanym Chrystusowi i Kościołowi. Wtedy staje się dla nas zrozumiałe, że to jest po ludzku biorąc wielki ból, wielki szok, wielka strata.
B. publicystka "Tygodnika Powszechnego"* Józefa Hennelowa* powiedziała, że czuła się "olśniona jego mądrością i sposobem myślenia". - Poza tym to był człowiek o niesłychanym uroku osobistym - mówiła. - Wydawał mi się jednym z ludzi odpowiedzialnych za Kościół, których się po prostu opatrznościowo ma; tak że uważam tę stratę za olbrzymią i ciężko mi się pozbierać. Widzę nagle wielką pustkę w miejscu, w którym powinien być człowiek o takiej głębokiej duchowości i takiej mądrości, jaką on miał i takiej odwadze stawiania wszystkich problemów, nazywania ich po imieniu i próbowania odpowiedzi na nie, która jest mądra, spokojna, nieawanturnicza, niesłychanie daleka od polityki, a równocześnie bardzo odważna i mądra.
Publicysta tygodnika "Polityka" Adam Szostkiewicz o abp. Józefie Życińskim: - Znałem go osobiście, to wielka strata dla Kościoła przede wszystkim. Chociaż w Kościele arcybiskup miał oczywiście swoich przyjaciół i admiratorów, ale też miał zapiekłych wrogów, co - przypuszczam - częściowo przyczyniło się też do jego przedwczesnej śmierci, ponieważ był człowiekiem kochającym Kościół, lojalnym wobec Kościoła, służącym Kościołowi, tymczasem najostrzejsze ataki przeciwko niemu szły właśnie z wewnątrz Kościoła.
Ale to jest strata nie tylko dla Kościoła, to jest strata też dla polskiego życia publicznego, w którym arcybiskup się udzielał. Wychodził z założenia, że rola duchownego, zwłaszcza duchownego na tak wysokim szczeblu, to jest jednak uczestniczenie w demokratycznych debatach publicznych; korzystał z tego prawa. Znowu - jak to bywa z demokratyczną debatą publiczną - narażając się na krytyki z dwóch skrzydeł: lewego i prawego na polskiej scenie publicznej, co oznaczało moim zdaniem, że był człowiekiem centrum.
Próbował łączyć - w ramach Kościoła przede wszystkim, ale też szerzej - to co się da połączyć; szukał jakiegoś środka w debacie publicznej, unikając tych dwóch ekstremów, które widział tak: z jednej strony środowisko i mentalność radiomaryjna, a z drugiej strony radykalne, liberalne, antyklerykalne środowiska. Między tymi dwoma środowiskami próbował się sytuować. W takiej roli był cenny, bardzo go będzie w takiej roli też brakowało.
Warto pamiętać, że to był człowiek nauki, to był rasowy intelektualista, mówiący językami, mający bardzo rozległe międzynarodowe kontakty w środowisku naukowym. Zajmował się filozofią nauki, był znany, ceniony publikowany w innych językach. Ten aspekt też jest ważny, a mniej znany, ponieważ to są rzeczy trudne dla laika, mało atrakcyjne medialnie, a żyjemy w epoce, która karmi się przekazem medialnym. Ta strona działalności, osobowości arcybiskupa, w tym pojedynku przegrywała, niestety, z wymogami dzisiejszej kultury masowej.
Zresztą biskup się do mediów sam nie bardzo garnął, ale - o ile wiem - zwykle jeśli uznał, że sprawa jest ważna, to się wypowiadał także dla mediów. Potrafił się komunikować językiem nowoczesnym, był człowiekiem także internetu. Dlatego jest to strata, że człowieka o tak bogatej osobowości i z takim pozytywnym nastawieniem do nowoczesności - ale nigdy bałwochwalczym - ubywa teraz z Kościoła, który wielu ludzi takiego formatu u nas nie ma.
Prof. Piotr Gutowski z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego im. Jana Pawła II, zajmujący się filozofią współczesną mówi o zmarłym abp. Józefie Życińskim, z którym współpracował: - W obrębie Kościoła - nie tylko w Polsce, ale i na świecie - był jednym z najwybitniejszych myślicieli, którzy w perspektywie chrześcijańskiej zajmowali się problemem relacji między nauką a wiarą. To była ta tematyka, która w ciągu ostatnich lat najbardziej go interesowała, m.in. spór ateizmu z teizmem toczącym się w różnych obszarach, a szczególnie widocznym na polu nauki.
Nauka - jak się wydaje - podsuwa zupełnie inny, bliższy ateizmowi, obraz świata, tymczasem abp Życiński nie bał się z tym problemem mierzyć i chętnie go podejmował. Uważał m.in., że filozofia współczesna zawiera wiele interesujących rozwiązań, które można wykorzystać dla zrozumienia świata. I że nie będzie to niezgodne z chrześcijaństwem.
Imponowała mi jego odwaga. Nie bał się proponować w Kościele katolickim takich rozwiązań, które są zupełnie niestandardowe. Przyzwyczailiśmy się, że jest pewna grupa myślicieli jak św. Tomasz z Akwinu, do których się nawiązuje, że mamy pewien depozyt nie tylko wiary, ale również zespołu idei, które są niezmienne. Tymczasem abp Życiński uważał, że nie, że są zupełnie nowe wyzwania, które potrzebują zupełnie nowych ram intelektualnych i tego właśnie poszukiwał. W sposób szczególny starał się wykorzystać myśl Alfreda Northa Whiteheada, który był prekursorem filozofii procesu.
Na KUL-u organizował Kongresy Kultury Chrześcijańskiej. Zapraszał na nie ludzi, którzy nie zawsze byli chrześcijanami i nie podzielali teistycznej wizji świata. Uważał jednak, że trzeba z nimi rozmawiać, trzeba dyskutować i umiał to robić. Był w tym bliski myśli ks. prof. Michała Hellera. Bez wątpienia był jedną z czołowych postaci w Polsce.
"Odznaczał się wielkim duchem i intelektem"
Kościół w Polsce stracił człowieka, który jako kapłan i biskup odznaczał się wielkim duchem i intelektem - napisał w oświadczeniu prymas Polski abp Józef Kowalczyk o zmarłym abp. Józefie Życińskim.
- Jako kapłan archidiecezji częstochowskiej szybko zdobywał naukowe szlify, był bliskim współpracownikiem ks. prof. Michała Hellera, naukowca cenionego w Polsce i świecie. Wysoki poziom naukowy i duchowy ks. Józefa oraz jego niezwykłe zaangażowanie szybko zostały zauważone przez Jana Pawła II, który w 1990 roku powierzył mu misję biskupiej posługi w diecezji tarnowskiej, a w 1997 roku mianował arcybiskupem metropolitą lubelskim - napisał w oświadczeniu prymas. Jak dodał, wiadomość o śmierci abp. Józefa Życińskiego przyjął z wielkim zaskoczeniem i smutkiem.
- Jan Paweł II miał nadzieję, że abp Józef, jako wielki kanclerz KUL, będzie mógł przyczyniać się do rozwoju tej katolickiej uczelni, tak ważnej i zasłużonej w życiu Kościoła w Polsce i świecie - napisał abp Kowalczyk.
Jego zdaniem, abp Życiński, pozostając wiernym swojemu biskupiemu zawołaniu "In Spiritu et Veritate" (W Duchu i Prawdzie) był człowiekiem "niezwykłej wręcz kultury i intelektu".
- Bardzo szanował kapłanów w duchu chrześcijańskiego personalizmu, którego nauczył się od Jana Pawła II. Wnosił wiele dobra w międzyludzkie relacje, miał cenny wkład w rozwój dialogu między wiarą i kulturą, czynnie angażował się w życie naukowe, pozostawiając wiele cennych publikacji - napisał prymas.
Podkreślił, że śmierć abpa Józefa Życińskiego jest wielką stratą nie tylko dla archidiecezji lubelskiej, Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, ale "dla nas wszystkich".
- Podzielam żałobę wszystkich tych, których ta śmierć napełniła bólem. W sposób szczególny obejmuję modlitwą jego najbliższą rodzinę i przyjaciół, a zwłaszcza brata - salezjanina, który był z nim blisko związany. Polecam Bogu w modlitwie osieroconą archidiecezję lubelską, wszystkich studentów abp Życińskiego i tych, dla których był on przewodnikiem na drogach wiary - napisał prymas.
Jak dodał, w piątek lub w sobotę odprawi Mszę św. w kościele pw. św. Stanisława w Rzymie, dziękując Bogu za posługę abp. Życińskiego.
Prymas powiedział, że Jan Paweł II bardzo cenił arcybiskupa Życińskiego. - Nominacja na arcybiskupa najpierw tarnowskiego, a potem lubelskiego wniosła tyle dobra dla Kościoła tarnowskiego i lubelskiego. Współpracował z księdzem profesorem Michałem Hellerem. To była dwójka ludzi, którzy pracowali naukowo i byli tutaj do Rzymu w pierwszych latach pontyfikatu Jana Pawła II zapraszani, wnosili dużo bardzo pozytywnych wątków - powiedział prymas.
- Arcybiskup Życiński, człowiek wykształcony, ceniony był może bardziej nawet za granicą aniżeli w niektórych środowiskach w Polsce. Jako wielki kanclerz Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego zaangażował się bardzo mocno nie tylko w rozwój uniwersytetu, ale także nauki. Przecież ten dialog wiary i nauki, który później znalazł swój wyraz w dokumencie papieskim, to było oczko w głowie księdza arcybiskupa Józefa. Był człowiekiem bardzo otwartym, życzliwym, troskliwym. Żałujemy, że tak się stało, że tak szybko odszedł. Mógł jeszcze tyle dobrego wnosić, nie tylko w dla uczelni lubelskiej, ale także dla Kościoła powszechnego - powiedział abp Kowalczyk.
"Był otwarty wobec świata mediów"
Biskup polowy WP Józef Guzdek o arcybiskupie Józefie Życińskim: - Wielkość abpa Józefa Życińskiego polegała na tym, że on się nie zamykał. On był otwarty - otwarty wobec świata mediów, ale równocześnie analizując rzeczywistość, która nas otacza, w której przyszło nam żyć, on nie postrzegał jako czarno-białej. On znał zasady ewangeliczne, zasady Dekalogu, ale wiedział, że ten świat jest bardziej złożony i że nie wszystko jest takie proste. On te wszystkie odcienie dostrzegał. I sądzę, że znał duszę współczesnego człowieka. I dlatego do tak wielu współczesnych potrafił trafić.
Wszelkie spotkania dokonują się na poziomie człowiek-drugi człowiek, brat-współbrat. Abp Życiński był przede wszystkim wspaniałym człowiekiem i umiał się spotkać z drugim człowiekiem bez względu na jego przekonania, bez względu na to skąd pochodził. Nie dlatego, że znał wiele języków, ale on widział w drugim człowieku brata.
Jeśli chodzi o Kościół, to on patrzył przez pryzmat Ewangelii. Widział w człowieku dobro, jeśli nawet było ono maleńkie, to on je dostrzegał i starał się tym dobrem zafascynować, starał się temu człowiekowi powiedzieć: "W tobie jest dobro".
Abp Życiński chodził nie raz poza ścisłym obszarem Kościoła. Jak to mówił ks. prof. Józef Tischner: - Chodził po manowcach i szukał tych zagubionych. To właśnie abp Życiński dostrzegał wielu współczesnych Zacheuszy. To on dostrzegał współczesnych Nikodemów i podejmował z nimi dialog.
Odejście abpa Życińskiego będzie wielką stratą dla Kościoła w Polsce. Ale wraz z jego odejściem jeszcze bardziej uaktywnią się jego uczniowie, tzn. ci, którym przekazał ewangelicznego ducha, których nauczył ewangelicznego życia, których nauczył tego ewangelicznego stylu przepowiadania czy działania.
Abp Życiński wychował bardzo wielu uczniów i oni podejmą jego dzieła. A więc nic się nie kończy".
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek o śmierci abpa Józefa Życińskiego napisał: - Nagła śmierć arcybiskupa Józefa Życińskiego jest wielkim ciosem dla Kościoła katolickiego w Polsce. Kościół stracił jednego ze swoich najwybitniejszych synów. Arcybiskup Życiński był nie tylko pasterzem Kościoła, ale także przenikliwym myślicielem, teologiem i filozofem. Zostanie zapamiętany jako wybitna osobowość, otwarta na współczesny świat, a zarazem silnie osadzona w tradycji. W trakcie całej swojej posługi kapłańskiej konsekwentnie realizował hasło, które było jego drogowskazem duchowym: In Spiritu et Veritate - w Duchu i w Prawdzie. To niepowetowana strata dla wszystkich Polaków.