260 zł za czereśnie. Producent owoców nie gryzie się w język. "Produkt luksusowy"
- Ta kosmiczna cena to bardzo szokujący żart, który może zapowiadać wzrost wartości owoców w najbliższych tygodniach. Możliwe, że polskie czereśnie będą najdroższe w historii - mówi WP Grzegorz Pagacz, plantator czereśni z woj. łódzkiego.
Niedawno opinię publiczną zszokowała informacja o czereśniach, które kosztowały 260 zł za kilogram. Grzegorz Pagacz prowadzący manufakturę sadowniczą we wsi Biała Rządowa w woj. łódzkim tłumaczy, że cena dotyczy owoców importowanych drogą lotniczą. Jednak zazwyczaj cena czereśni, które danego roku, pierwszy raz są dostępne na rynku, wyznacza trend w cenach krajowych owoców, które pojawią się w czerwcu.
- Spodziewam się, że średnia cena detaliczna krajowych czereśni sięgnie 35-40 zł. Mówię o najlepszych owocach o wielkości, tzw. kalibrze 32. Na dłoni mieszczą się trzy takie czereśnie. Owoce powinny trafiać na rynek o świcie, jako zerwane poprzedniego dnia. Dla mnie takie czereśnie to jest produkt jakościowy, nie boję się powiedzieć, że luksusowy, który musi mieć właściwą cenę - mówi Grzegorz Pagacz.
- Nie kupiłbym czereśni za 200 zł, ale nie ma szans, żeby polscy czereśniożercy zobaczyli ceny podobne, jak w ubiegłym roku. Trzeba też poczekać do czerwca, lipca - pełni sezonu, gdy na rynku pojawi się więcej krajowych owoców. Nie spodziewałem się, że przy drogich czereśniach pocieszeniem będą stosunkowo tanie owoce tropikalne mango, marakuja czy awokado - dodaje.
Burza o czereśnie. Ty "Januszu biznesu"!
Rekord z poprzedniego roku to 160-180 zł za kilogram czereśni na początku sezonu (handel detaliczny). Sadownik śmieje się, że po burzy, jaką wywołał tegoroczny rekord i zdjęcie opublikowane na Twitterze, otrzymał w social mediach dziesiątki wiadomości z memami o drogich czereśniach oraz złośliwie krytykujących "Januszów i Grażyny" czereśniowego biznesu.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- To się powtarza co roku. Domyślam się, że różne zawistne osoby już wyliczają, ile tacy jak ja zarobią w tym roku na czereśniach - śmieje się. - Krytyka producentów nie ma sensu, bo radykalnie podrożały wszystkie koszty, które wpływają na cenę owoców - mówi dalej.
W jego rodzinnym gospodarstwie czereśniowy sad traktowany jest jak skarb najcenniejszy. Czereśnie uprawia się tu od 1932 roku, z najwyższą starannością, która podparta jest długoletnią tradycją i doświadczeniem wielopokoleniowym. Dziś nad szpalerami drzew (niektóre maja 30 lat) rozpina się siatki, które chronią przed gradem, deszczem nawalnym i szpakami. Gdyby miały nadejść przymrozki, zagrażające zawiązkom owoców, wokół sadu można zaciągnąć ściany z foli. Wówczas ogrodnik rozstawi wewnątrz piece i ogrzeje uprawę.
Grzegorz Pagacz spaceruje wśród rzędów drzew. Zagląda do kwiatów, chucha na zawiązki, głaszcze liście. Krząta się zwracając uwagę, że trawa urosła i trzeba ją skosić.
Gorączka podwyżek. Z czego wynikają ceny polskich owoców?
Tak właśnie wygląda wzorcowo utrzymany sad, gdzie z jednego hektara producent powinien zebrać 20-25 ton czereśni. Bogacz, można pomyśleć.
Według plantatora to nie takie proste. Wylicza powody, dla których nie kupuje co roku apartamentu w Warszawie. Pierwsza to "wojenne" ceny oleju napędowego - podstawowego paliwa w gospodarstwie. Ponadto sadownicy płacą więcej (kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie) za energię elektryczną - potrzebną do zasilania chłodni przechowującej owoce. Zdrożały środki ochrony roślin. Aby utrzymać drzewa w dobrej kondycji, sadownik wykonuje rocznie 13-15 zabiegów przeciwko szkodnikom i chorobom, a ich koszty rosną z roku na rok.
Drożeje też ręczna praca przy zbiorze owoców. Czereśnie są zrywane ręcznie wraz z ogonkiem i sprawnymi palcami od razu selekcjonowane według wielkości. Na cenie owoców pośrednio odbija się nawet COVID-19. W wyniku epidemii w Chinach lockdownem objęto zakłady produkujące papier opakowaniowy. Czereśnie wymagają opakowań tekturowych, które kosztują nawet 5 zł za sztukę.
"Ekskluzywne warzywniaki". Polskie czereśnie będą w bogatych domach
Rozmówca WP ocenia, że dwa zjawiska mogą obniżyć średnie ceny czereśni. Pierwsze - zapowiadają się dobre zbiory. Zawiązki owoców nie zostały uszkodzone przymrozkami, więc czereśni będzie dużo. Po drugie wieść o wysokich cenach czereśni skłoni do sprzedaży osoby, które mają 20-30 starych drzew przy domu.
- Zbiorą owoce i sprzedadzą na hurtowych giełdach owocowych za około 10 zł. Ten produkt jest jakościowo gorszy, ale powinien trafić do miejskich warzywniaków w cenie lekko powyżej 20 zł - mówi sadownik. - Typowy sprzedawca warzywniaka musi uwzględnić w tym również swoje koszty życia i pracy - wyjaśnia rozmówca
- Na rynku pojawią się importowane owoce np. z Węgier, Hiszpanii, po to, żeby było taniej dla klientów sieci handlowych. Uważam to za pewien dramat naszej branży, ponieważ ja swoje owoce sprzedaję głównie za granicę i do kilku luksusowych warzywniaków w Warszawie - podsumowuje.
Zobacz także: Dramatyczne ceny czereśni. "Żadna tarcza antykryzysowa nie pomogła"
Polskie owoce i niektóre warzywa są znacznie droższe od importowanych - wynika z aktualnych notowań cen giełdy w Broniszach pod Warszawą. Krajowe czereśnie i truskawki konkurują z ananasami (6-12 zł sztuka), arbuzami (6 zł za kg), kiwi (8,50 zł za kg), mango (12 zł za kg). Pierwszy zebrany w kraju bób kosztuje 60 zł za kilogram, czyli czterokrotnie drożej niż szparagi, uchodzące za bardziej wykwintny składnik dań.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski