Żyją w strachu przez przyjaźń premiera z Putinem?
Po tym jak w Londynie zmarł, otruty polonem, były agent KGB Aleksander Litwinienko, jego rodzina wyjechała z Rosji - pisze brytyjski "The Guardian". Bojąc się o własne życie, bliscy Litwinienki schronili się we Włoszech. Odmówiono im jednak azylu. Zdaniem ojca zamordowanego rosyjskiego szpiega, za tą decyzją stoi premier Silvio Berlusconi - przyjaciel Władimira Putina.
- Staliśmy się ofiarami gry politycznej - twierdzi Walter Litwinienko, którego cytuje brytyjski dziennik. - Berlusconi nie jest lepszy od Putina. Wszystkie europejskie rządy "flirtują" z Putinem. Berlusconiemu zależy na rosyjskim gazie, dlatego nie dostaniemy azylu - powiedział ojciec zabitego podpułkownika rosyjskich służb bezpieczeństwa.
Niewygodne informacje
Aleksander Litwinienko był agentem KGB, a później jego następczyni FSB. Ujawnił on, że służby często działały poza prawem. Twierdził również, że zamachy bombowe w Moskwie i Wołgodońsku w 1999 roku, w których zginęło w sumie około 300 ludzi, były dziełem FSB. Rosyjskie służby bezpieczeństwa oskarżyły o ataki czeczeńskich bojowników. Wkrótce po zamachach wybuchła druga wojna czeczeńska.
Litwinienko wyjechał z Rosji do Wielkiej Brytanii. W 2006 roku został otruty radioaktywnym izotopem polonu, który został mu prawdopodobnie podany w herbacie. Litwinienko zmarł w szpitalu w Londynie.
Poszukiwanie schronienie
W 2008 roku bliscy zamordowanego agenta: jego ojciec z żoną oraz przyrodnia siostra z mężem i dziećmi, przylecieli do Włoch, gdzie mieszkał już brat Aleksandra Litwinienki. Rodzina otworzyła restaurację, którą musiała jednak szybko zamknąć, ponieważ - jak ich poinformowała policja - była ona prowadzona nielegalnie. Obecnie ośmioosobowa rodzina żyje z pomocy charytatywnej.
- Podświadomie ciągle czuję strach (…). W każdym momencie może ktoś do mnie podejść i to będzie mój koniec - powiedział dziennikowi "The Guardian" Walter Litwinienko.
Rzecznik Berlusconiego poinformował jednak gazetę, że znajomość premierów Włoch i Rosji nie miały nic wspólnego z decyzją o azylu dla rodziny Litwinienki.