"Żyją na czyjś koszt". Tak się kradnie mieszkania w Polsce
Właściciel mieszkania w Warszawie ma sądowy zakaz zbliżania się do najemcy, który okupuje jego mieszkanie, nie płaci czynszu ani rachunków za prąd i wodę. W sądzie walka o eksmisję dzikiego lokatora może trwać nawet kilka lat. Takie przypadki to plaga. - Z bezsilności wyobrażałam sobie, jak wynajmuję bandę chuliganów - zwierza się ofiara nieuczciwych najemców.
26.03.2023 | aktual.: 03.05.2023 22:15
Oto #TopWP. Przypominamy najlepsze materiały ostatnich miesięcy.
Właścicielka domu głośno płacze i pociąga nosem. Trzęsą się jej ręce: - Boże, Boże, wszystkim wam dziękuję. Nareszcie to koniec. Wszystkie pieniądze bym oddała za ten dzień. Córka wylądowała w szpitalu z nerwicą - łka do kamery.
- Ty skur... zgaś tę latarkę. Dojadę cię, rozumiesz. Ludzie, to nielegalna eksmisja! - krzyczy usunięty za płot mężczyzna.
- Jak się mieszkało trzy lata za darmo? Fajnie było? Już się pakujesz, co? Powiedz to do kamery - mówi postawny mężczyzna w czarnej kurtce. To Jacek Chejnowski, negocjator z firmy Exmiter, zajmującej się odzyskiwaniem lokali i usuwaniem dzikich lokatorów (zapewnia, że robi to bez przemocy i zastraszeń).
Nagranie dokumentuje sceny z "bitwy o uwolnienie" prywatnego domu w Sosnowcu. Przepychanki pod furtką, akcja pakowania rzeczy i śmieci po lokatorach trwała cztery godziny. Kobieta przedstawiająca się jako biznesmenka (w rzeczywistości pyskata dresiara), jej ojciec, dwaj synkowie oraz cztery koty przez trzy lata nie płacili za wynajmowany dom. Nie mieli ochoty na wyprowadzkę.
Kiedy Exmiter opublikował film na Facebooku, stało się coś dziwnego. Nikt z komentujących nie bronił "wyrzucanych". Domagano się, aby "roszczeniową hołotę" razić prądem i gazem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukradli dom. "Poczytaj o prawach lokatorów"
Joanna, pracująca w korporacji spożywczej w Warszawie, wynajmując kawalerkę, nacięła się na oszustkę. Kobieta zapłaciła pierwszy czynsz i kaucję. Okupowała mieszkanie przez rok. - Oświadczyła mi prosto w oczy, że zna swoje prawa i nic jej nie zrobię - zwierza się WP Joanna. Przysłała SMS-a: "bawisz się w najem, to poczytaj o prawach lokatorów". Niezapłacone rachunki doszły do 10 tys. zł. - Z bezsilności wyobrażałam sobie, jak wynajmuję bandę chuliganów i oni robią z nią porządek. Państwo ręce umywa i zrzuciło odpowiedzialność utrzymania darmozjadów na właścicieli mieszkań - podsumowuje.
- Dojdzie do tego, że ci, którzy harują przez całe życie, by czegoś się dorobić, będą wszystko tracić na korzyść darmozjadów, nierobów, kłamców i złodziei - komentuje Paweł. Jego lokator spowodował 72 tys. strat, zamienił mieszkanie w melinę i śmietnisko.
W lutym media w Polsce opisały historię pary podróżników, którzy musieli wrócić z podróży na Madagaskar. Przed podróżą swoje mieszkanie wynajęli, ale lokatorka przestała płacić, jednocześnie nie zamierzała się wyprowadzić. "Ukradli nam dom" - napisali w przejmującym poście na Facebooku.
Trzy siekiery. "Takiej bezczelności nie wiedziałem"
- Dotarliśmy do granic absurdu ochrony lokatorów. W Polsce można nie płacić za wynajęte mieszkanie, a właściciel nie będzie mógł z tego powodu pozbyć się lokatora. Większość moich klientów rozpacza, popada w depresję i rujnuje się psychicznie, powtarzając jedno pytanie: jak to jest, że własność prywatna nie jest chroniona? Wielu osobom muszę tłumaczyć, że własność nie jest chroniona. To posiadanie jest chronione, a najemca posiada prawo do lokalu - tłumaczy w rozmowie z WP Jacek Chejnowski z firmy Exmiter.
Przypadki, którymi się zajmuje, regularnie pojawiają się w programach interwencyjnych w TVN oraz Polsatu. Jest co pokazywać. W 2022 roku w Sanoku małżeństwo dzikich lokatorów przywitało Chejnowskiego siekierami. W domu mieli aż trzy. Dwoje właścicieli zostało rannych podczas wejścia do budynku.
Jak to możliwe? W 2019 roku wprowadzano zmiany w Kodeksie postępowania cywilnego, w wyniku których nie można usunąć osoby z mieszkania, gdy nie ma dla niej pomieszczenia tymczasowego czy lokalu socjalnego. Ponadto w trakcie epidemii COVID-19 - do wiosny 2022 roku obowiązywał zakaz eksmisji. Jednocześnie w Polsce brakuje minimum 45 tys. lokali socjalnych oraz 20 tys. pomieszczeń zastępczych (dane GUS). Według Jacka Chejnowskiego oszuści mieszkaniowi zdali sobie sprawę, że w tej sytuacji są bezkarni. Zanim znajdzie się lokal zastępczy, latami mogą zajmować mieszkanie.
- 15 lat pracowałem w branży windykacji, ale takiej bezczelności nie widziałem. Polskę zalewa fala oszustw. To się robi z premedytacją. Płacą pierwszy czynsz, kaucję, wchodzą do lokalu i dalej już żyją na czyjś koszt - mówi Jacek Chejnowski.
Kiedy lokator przestaje płacić za wynajmowany lokal, przez pierwsze trzy miesiące nic nie da zrobić. Jeżeli dalej nie płaci, można mu wysłać pismo z prośbą o zapłatę w ciągu miesiąca. Nadal nie płaci? To pierwsza okazja do rozwiązania umowy, ale to z zachowaniem jednomiesięcznego terminu wypowiedzenia (w sumie mamy już pięć miesięcy). Jak już umowa wygaśnie, właściciel może tylko pójść do sądu, który ma kilka lat na rozpatrzenie wniosku o opróżnienie lokalu. Rekord przewlekłości sprawy o usunięcie niepłacącego lokatora wynosi dwanaście lat - słyszymy w Krajowej Radzie Komorniczej.
Chejnowski ostrzega, aby nie działać pochopnie, że policja niemal zawsze stanie po stronie osoby mającej umowę najmu. - Próba siłowego wejścia do mieszkania i zmiana zamków, odcięcie prądu, agresywne dobijanie się do drzwi będzie potraktowane przez policję jako naruszenie miru domowego albo uporczywe nękanie - wylicza.
Twoje mieszkanie moim prawem, nie towarem
Skala problemu? Liczba eksmisji komorniczych wzrosła z 8,6 tys. (2017 r.) do 10,6 tys. w 2021 roku. Według Ministerstwa Sprawiedliwości do sądów wpływa około 19-20 tys. spraw rocznie (dane z interpelacji poselskiej o mieszkaniowych oszustach). Policja zarejestrowała 2391 spraw (2020 r.) o zakłócenie miru domowego (część z nich to pijackie awantury).
Grupa na Facebooku "Wynajem czarna lista" liczy 69 tys. członków - w większości są to osoby, które miały kłopoty z najemcami. Publikują tam niepełne imiona i nazwiska oraz datę urodzenia nieuczciwych lokatorów wraz ze zdjęciami zrujnowanych lub okradzionych lokali. Oprócz tego jest internetowy Rejestr Dzikich Lokatorów, zawierający dane o 200 tys. osób, które zalegały z czynszem i okupowały mieszkanie.
Dziki lokator w Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie. Zajął folwark i nie wyjdzie
W ocenie rządzących ochrona przed bezdomnością uzasadnia ograniczenie prawa własności. - "Zwykłe umowy najmu z założenia silniej chronią lokatorów, w szczególności przed eksmisją na bruk oraz bezdomnością. Konieczność zapewnienia takiej ochrony wynika z art. 75 Konstytucji RP w zakresie prowadzenia polityki sprzyjającej przeciwdziałaniu bezdomności" - komentuje w odpowiedzi dla WP Ministerstwo Rozwoju i Technologii. Nie będzie zmiany przepisów, bo te obowiązujące są dobre - twierdzą urzędnicy.
Ten sam tekst zapewne usłyszał dr hab. Andrzej Drozd, adwokat reprezentujący Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie w sporze z dzikim lokatorem, który zamieszkał w jednym z historycznych budynków. W publicznym stanowisku prawnik napisał tak: "Muzeum jest państwową instytucją kultury powołaną do realizacji celów określonych przez ustawę (...). Do celów tych nie należy zaspokajanie potrzeb mieszkaniowych ludności, nie jest to bowiem zadanie instytucji kultury w ogóle".
"Nieproszony gość" nie mając żadnej umowy ani tytułu prawnego zamieszkał w opuszczonym mieszkaniu służbowym. Udało mu się tam zameldować partnerkę z dzieckiem. Czując nadciągające kłopoty, wyżalił się dziennikarzom. Ci zaś napisali, iż bezduszni muzealnicy chcą "wyrzucić na bruk matkę z dzieckiem".
Adwokat muzeum podejrzewa, że w rzeczywistości lokator korzysta z wyspecjalizowanej pomocy prawnej, która jak dotąd się nie ujawniła, ale kieruje poczynaniami lokatora. - Czujemy się bezradni. W postępowaniu sądowym nie odzyskamy tego lokalu przez co najmniej rok - powiedziała WP Elżbieta Grygiel z działu komunikacji społecznej muzeum w Wilanowie.
1,8 mln pustostanów w Polsce. Strach wynajmować?
Ministerstwo Rozwoju i Technologii uważa, że interesy wynajmujących wystarczająco zabezpiecza tzw. umowa najmu okazjonalnego. Polega ona na tym, że ten, kto wynajmuje lokal, jednocześnie wskazuje lokal, do którego można go eksmitować w razie kłopotów. Ten lokal może być własnością np. kogoś z rodziny. W takiej sytuacji, jeśli wynajmujący przestanie płacić czynsz, interwencja komornika może nastąpić w ciągu kilku tygodni i przy uproszczonych formalnościach.
Jak twierdzą "mieszkaniowi negocjatorzy", taka umowa nikogo nie zabezpiecza. Wystarczy, aby właściciel lokalu, do którego ma nastąpić eksmisja, w dowolnym momencie zmienił zdanie i już czynności są wstrzymywane. Z tego powodu kwitną absurdalne sposoby zabezpieczeń, odbijające się na uczciwych ludziach.
Proponuje się umowy na wynajem 45 metrów z 50-metrowego mieszkania. Pozwala to (w razie kłopotów) na wejście właściciela do mieszkania w asyście policji i zajęcie 5 metrów nieujętych w umowie. To może być np. łazienka albo toaleta, a wtedy oszustowi będzie się trudniej żyło.
Zobacz także
Według Rzecznika Praw Obywatelskich patologie najmu osiągnęły skalę, która wpływa na rynek mieszkaniowy w Polsce. W kraju jest 1,8 mln pustostanów - policzył GUS podczas spisu powszechnego. Część z nich (nie oszacowano ile) to zapewne lokale, które nie są wynajmowane ze strachu przed nierzetelnymi najemcami. Przypomnijmy, politycy relacjonujący programy mieszkaniowe mówią o potrzebie budowy miliona mieszkań.
"Właściciele mieszkań tłumaczą to zbyt szeroką ustawową ochroną praw lokatorów i słabszą ochroną własnych praw. Zarazem rośnie liczba osób, których nie stać na wynajem mieszkań na rynku, a ich dochody są zbyt wysokie do wsparcia z zasobu mieszkaniowego gmin" - czytamy w wystąpieniu RPO. Zaproponował on ustalenie nowych proporcji pomiędzy prawami lokatorów a prawami właścicieli.
Na to się jednak nie zanosi. Jak pisaliśmy, rządzący przygotowują raczej kij niż zachęty dla kamieniczników - czyli podatek od pustostanów.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski