Zygmunt Miłoszewski: będę protestował aż mnie zamkną
Pisze nową książkę i chodzi na protesty przeciwko zmianom wprowadzanym przez PiS. Zygmunt Miłoszewski odpowiada krytykującym go za to czytelnikom, że "to już nie jest zamieszanie polityczne, w którym ścierają się poglądy". "To jest naród kontra zła, chora, oszalała władza" - ostrzega.
21.07.2017 | aktual.: 25.03.2022 13:16
Pisarz w swoim wpisie na Facebooku dziękuje wszystkim za komentarze dotyczące jego udziału w demonstracjach przeciw ustawom o sądownictwie i wyjaśnia, że nie zamierza z tego zrezygnować.
"Przypominam osobom przeświadczonym, że żyję dzięki spadkowi po dziadku ubeku, kieszonkowemu od ojca esbeka i łapówkom od Sorosa, że to ja napisałem 'Uwikłanie' o postkomunistycznej mafii i to ja obraziłem prezydenta Komorowskiego ze sceny Teatru Wielkiego, wyrzucając jego ekipie niszczenie polskiej kultury. Więc może coś jest na rzeczy, skoro nawet ja maszeruję nocami po ulicach" - zauważa Miłoszewski.
Dodaje, że sytuacja w Polsce - w jego opinii - nie jest już tylko "zamieszaniem politycznym, w którym ścierają się poglądy". "To jest naród kontra zła, chora, oszalała władza" - stwierdza.
Apeluje też o to, aby jego czytelnicy, niezależnie od poglądów politycznych, zastanowili się, czy chcą, żeby "jakakolwiek władza, ta lub inna, mogła zrobić w Polsce absolutnie wszystko?". "Podkreślam: wszystko. Wsadzać przeciwników politycznych do więzień, rozpędzać demonstracje, karać ludzi za poglądy, wprowadzić cenzurę, sterować ordynacją, nawet grzebać w wynikach wyborczych. Bez żadnego - podkreślam: ŻADNEGO – mechanizmu ani instytucji, która mogłaby się temu przeciwstawić" - ostrzega Zygmunt Miłoszewski.
"Dlatego protestuję i dotąd będę protestował aż mnie zamkną, w pierdlu będę miał dużo czasu, to napiszę czwartego Szackiego, wtedy mi wybaczycie" - kończy swój wpis powieściopisarz.