ŚwiatŻydzi ws. muzeum wysiedleń: nie chcemy służyć za alibi

Żydzi ws. muzeum wysiedleń: nie chcemy służyć za alibi

Kryzys wokół planowanego muzeum dla upamiętnienia wysiedleń nie został zażegnany - ocenił w rozmowie z tygodnikiem "Der Spiegel" wiceprzewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech Salomon Korn.

28.03.2010 | aktual.: 28.03.2010 15:57

Korn jest członkiem rady fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", która stworzyć ma w Berlinie centrum muzealno-dokumentacyjne poświęcone wysiedleniom Niemców.

Zdaniem Korna we władzach fundacji nadal ścierają się dwa fundamentalnie różne stanowiska, które przedstawiono w trakcie posiedzenia rady w zeszły poniedziałek.

- Przedstawiciele polityki i wspólnot religijnych opowiadają się za tym, by wypędzenie Niemców z (dawnych niemieckich) terenów wschodnich pokazać w historycznym kontekście. Przedstawiciele Związku Wypędzonych (BdV) chcą natomiast udokumentować cierpienie i niesprawiedliwość wyrządzoną wypędzonym. Ich punkt ciężkości stanowią indywidualne losy, a nie historyczny kontekst. Linia konfliktu przebiega pomiędzy racjonalnym i naukowym podejściem z jednej strony a emocjami i empatią z drugiej - wyjaśnił Korn.

Jego zdaniem może się okazać, że oba te stanowiska będą nie do pogodzenia. Na razie Korn zamierza pozostać w radzie fundacji. - Jednak w każdej chwili może się zdarzyć tak, że powiemy: Nie możemy zaakceptować tej koncepcji i nie chcemy służyć za alibi - dodał.

Korn uważa, że historyczny kontekst wysiedleń Niemców obejmuje również uwikłanie działaczy BdV w reżim nazistowski. - Możemy zrozumieć historię i wyciągnąć z niej naukę tylko wówczas, gdy poznamy kontekst - powiedział. - Suma żabich perspektyw nie daje ogólnego obrazu. Suma indywidualnych losów wypędzonych to jeszcze nie historiografia.

W ocenie Korna realizacja projektu muzeum potrwa około siedmiu lat. - Pytanie, czy będzie to siedem lat chudych czy tłustych. Ale będzie siedem - powiedział.

W minionych tygodniach z naukowego koła doradców fundacji wystąpiły czeska historyk Kristina Kaiserova, która skrytykowała zbytnie upolitycznienie przedsięwzięcia, oraz niemiecka publicystka Helga Hirsch. W grudniu uczynił to polski naukowiec Tomasz Szarota.

Problemom tym poświęcone było posiedzenie rady fundacji w zeszły poniedziałek. Postanowiła ona, że do jesieni gotowe mają być założenia przyszłej wystawy w muzeum wysiedleń, by uciąć obecne spekulacje na temat kształtu planowanej ekspozycji.

Anna Widzyk

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (0)