PolskaŻycie obok strefy stanu wyjątkowego. Ginące owoce, warzywa i króliki

Życie obok strefy stanu wyjątkowego. Ginące owoce, warzywa i króliki

Mieszkańcy Suchawy, wsi w powiecie włodawskim, opowiadają o życiu przy strefie stanu wyjątkowego. Jak mówią, w lasach przebywają migranci.

Policyjna blokada na linii stanu wyjątkowego na wschodniej granicy Polski
Policyjna blokada na linii stanu wyjątkowego na wschodniej granicy Polski
Źródło zdjęć: © WP | Michał Masiak
Tomasz Waleński

18.11.2021 10:38

Mieszkańcy wsi położonej obok granicy strefy stanu wyjątkowego żyją od kilku tygodni w napięciu. Twierdzą, że w okolicznych lasach są migranci, którzy podkradają warzywa i owoce z ogródków i sadów. O sprawie jako pierwsza poinformowała "Gazeta Wyborcza".

Znikające króliki

Suchawa to niewielka wieś w powiecie włodawskim zamieszkiwana przez około 300 osób. Położona jest tuż przy granicy strefy, w której obowiązuje stan wyjątkowy. W położonej z dala od głównych miast, otoczonej lasem miejscowości życie przebiegało spokojnie. Do czasu.

- Słyszałem plotki o uchodźcach, którzy mieli ukrywać się w okolicach Suchawy, ale nic mi nie wiadomo o tym, że ktoś ich widział - powiedział wójt Wyryk, Mirosław Torbicz lokalnemu tygodnikowi "Nowy Tydzień".

Zobacz też: Kryzys na granicy. "Największym problemem Łukaszenki nie jest Europa"

Wśród okolicznych mieszkańców huczy od plotek. Wiadomości w tak małej społeczności roznoszą się "lotem błyskawicy". Z jednego z ogródków zginęły warzywa, z innego owoce. Wedle relacji jednej z mieszkanek, migranci mieli prosić inną z mieszkających tam osób o gruszki i jabłka. Kobiecie miały zginąć również dwa króliki.

Zapytana przez reportera "Gazety Wyborczej" właścicielka zwierząt potwierdziła historię. - To prawda, jak komuś smakowały, to się cieszę - miała odpowiedzieć, po czym dodała, że nie ma żalu.

Strach i próba włamania

Według relacji "Nowego Tygodnia" w miejscowości panuje strach. Mieszkańcy mają zamykać drzwi i bacznie się rozglądać. We wsi miało dojść do próby włamania do komórki.

Sytuację skomentował wójt Wyryk. - Miejscowość ta nie jest objęta stanem wyjątkowym, ale leży niedaleko strefy, dlatego dla zwiększenia bezpieczeństwa mieszkańców wydłużyliśmy czas świecenia latarni. Jeśli ktokolwiek zauważy podejrzane osoby, powinien bezzwłocznie skontaktować się z Policją lub Strażą Graniczną - powiedział wójt.

Kryzys na granicy polsko-białoruskiej

Od kilku tygodni na granicy Polski z Białorusią koczują migranci, chcący przedostać się na terytorium Unii Europejskiej. Większość z nich chce udać się do Niemiec.

Jak poinformowała Straż Graniczna, tylko minionej doby 17.11 na granicy odnotowano 501 prób nielegalnego przekroczenia. Jedna z grup próbująca przejść na polską stronę miała liczyć nawet do 500 osób.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (219)