Zwolnieni z Daewoo Lublin żądają wypłaty
Blisko dwustu byłych pracowników upadłych zakładów Daewoo Lublin wtargnęło w poniedziałek do fabrycznego biurowca żądając wypłacenia należnych im pieniędzy. Rozeszli się po rozmowie z syndykiem.
10.12.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Upadłe zakłady zwolniły od października około 1,5 tys. pracowników. Mieli oni otrzymać zaległe pobory, których zakłady nie wypłacają od sierpnia, odprawy i odszkodowania za okres wypowiedzenia. Dotychczas nie dostali żadnych pieniędzy.
Zwolnieni pracownicy z desperacją mówili o swoim położeniu: Nie mamy za co żyć!, Komornik zajmuje nam meble!, Jak mamy nakarmić dzieci! - wykrzykiwali.
Syndyk masy upadłościowej Daewoo Lublin Leszek Liszcz tłumaczył zgromadzonym, że upadłe zakłady nie mają żadnych własnych środków, a należne byłym pracownikom pieniądze wypłaci natychmiast jak tylko uzyska je z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
Zebrani pracownicy rozeszli się, zapowiadając, że po należne im pieniądze będą do fabryki przychodzić codziennie.
Niezbędne dokumenty złożyliśmy do Funduszu już w październiku. Zalegamy byłym i zatrudnionym jeszcze pracownikom około 20 mln zł i tylko z Funduszu możemy je uzyskać. Nie mamy pieniędzy. Jeśli tylko Fundusz je przekaże natychmiast wypłacimy ludziom - powiedział rzecznik syndyka masy upadłościowej Daewoo Lublin Paweł Wądołowski. (jd)