Zwolennicy IS stworzyli "listę celów" do zabicia. Opublikowali ją w serwisie należącym do Polaka
Zwolennicy Państwa Islamskiego opublikowali w sieci listę - jak twierdzili - danych 100 amerykańskich wojskowych, nawołując "braci z USA" do mordów. Wykorzystali przy tym platformę internetową należącą do polskiego właściciela.
24.03.2015 | aktual.: 24.03.2015 19:49
Dywizja Hakerów Państwa Islamskiego, jak określiła się grupa, twierdziła, że zhakowała kilka amerykańskich wojskowych serwerów, baz danych i e-maili, dzięki którym zdobyła informacje o żołnierzach z USA - nazwiska, zdjęcia, wiadomości o randze, a także adresy. Zagrożono przy tym: "Zdecydowaliśmy się opublikować 100 adresów (wojskowych - red.), by nasi bracia w Ameryce mogli ich załatwić. (...) Zabijcie ich na ich własnej ziemi, obetnijcie im głowy w ich własnych domach, zamordujcie ich nożami, gdy będą spacerować ulicami, myśląc, że są bezpieczni".
Według amerykańskiego portalu The Daily Beast, wbrew przechwałkom islamistycznych hakerów, dane zebrane na ich "liście celów" wcale nie zostały wykradzione z baz wojsk USA. Można je było... wygooglować. The Daily Beast podaje, że zdjęcia i informacje o żołnierzach znajdowały się m.in. na publicznych stronach Departamentu Bezpieczeństwa promujących armię, wiadomościach o żołnierzach powracających z misji lub opowiadających o nich. Na liście znaleźli się też rzecznicy oraz fotografowie pracujący dla amerykańskiego wojska - podaje portal. Nie wszystkie dane były też poprawne.
Faktem jest jednak, że dla promocji swojej "listy celów" zwolennicy PI wykorzystali serwis, należący do Polaka. Dane zamieścili bowiem w sobotę na platformie JustPaste.it. Obecnie nie można ich już tam zobaczyć. Jak wyjaśnił WP właściciel JustPaste.it Mariusz Żurawek, serwis usunął materiał po zgłoszeniach o treściach niezgodnych z regulaminem. Początkowo wysyłali je użytkownicy, a później zareagowały również amerykańskie służby federalne.
- Serwis JustPaste.it kilkukrotnie już otrzymywał zgłoszenia o treściach ekstremistycznych od organów ścigania, np. od brytyjskiej policji metropolitarnej. Takie treści są następnie przeglądane i usuwane - wyjaśnia Mariusz Żurawek.
Faktycznie już w sierpniu zeszłego roku brytyjski "The Guardian" pisał o tym, że dżihadyści wykorzystują polską platformę jako "tubę propagandową" Państwa Islamskiego. Wówczas pojawiły się tam zdjęcia dżihadystycznych bojowników czy obrazy egzekucji.
Żurawek, pytany przez WP czy serwis nie ma możliwości wczesnego kontrolowania treści zamieszczanych przez użytkowników, odpowiedział: - JustPaste.it działa w 24 wersjach językowych i miesięcznie notuje ok. 10 mln wyświetleń. Codziennie dodawane są tysiące notatek w różnych językach, co sprawia, że monitorowanie ich wszystkich jest niemożliwe (nie jest to również wymagane przez polskie prawo - zgodnie z Ustawą o świadczeniu usług elektronicznych).
Właściciel platformy zaznaczył także, że "dodatkowo większość wpisów niezgodnych z prawem publikowanych jest z użyciem technik uniemożliwiających identyfikację autorów (takich jak: sieć TOR czy serwery VPN)." - Niemniej zgodnie z prawem serwis gromadzi adresy IP autorów notatek i udostępnia je na żądanie uprawnionych polskich organów - dodał.
Islamscy ekstremiści od dawna wykorzystują internet, a zwłaszcza media społecznościowe, do rozpowszechniania swojej propagandy i werbowania nowych członków. Według amerykańskiego think tanku Brookings Institute, którego szacunki cytowała niedawno Polska Agencja Prasowa, "od września do grudnia 2014 r. co najmniej 46 tys. kont na Twitterze było wykorzystywanych przez zwolenników IS, choć nie wszystkie były aktywne w tym samym czasie".