Zwłoki ukryte pod podłogą garażu. "W tym domu mieszkała piątka dzieci"
Są nowe informacje dotyczące okoliczności brutalnego zabójstwa we wsi Płaczewo na Pomorzu. To tam kilka dni temu ujawniono zwłoki mężczyzny, zabetonowane w garażu. Sąsiedzi znali zarówno ofiarę, jak i właściciela posesji, na której ukryto ciało. - Tutaj była prawdziwa patologia - mówią.
24.04.2024 | aktual.: 24.04.2024 20:03
Zwłoki 36-letniego Krzysztofa C. ujawniono w minioną niedzielę w blaszanym garażu na prywatnej posesji w gminie Gniewino na Pomorzu. Ukryte było pod warstwą betonu.
Kryminalni zatrzymali siedem osób w sprawie zabójstwa mężczyzny. Do mieszkańców Płaczewa, którzy znali zamordowanego i właścicieli działki, dotarł "Fakt".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z relacji sąsiadów wynika, że Krzysztof C. miał czasami wykonywać prace dorywcze na posesji należącej Arkadiusza i Darii. To właśnie tam znajduje się wspomniany garaż.
— Tutaj mieszka Daria i jej drugi mąż Arek. Ona z pierwszego małżeństwa ma piątkę dzieci w wieku od 2 do 9 lat. Mieszkała z nimi też jej mama. Arka wszyscy się bali, on jakiś rok, może dwa lata temu wyszedł z więzienia. Do nich cały czas przyjeżdżało jakieś towarzystwo, młodzi mężczyźni. Pili razem alkohol, były burdy. Zamykali się w tym garażu i robili libacje. Arek był agresywny, często rzucał się do bicia — wspomina jedna z sąsiadek.
Zabójstwo w Płaczewie. "Stracił przez nich pieniądze, a potem życie"
Policjanci ustalili, że Krzysztof C. w nocy z 11 na 12 kwietnia uczestniczył w libacji alkoholowej, podczas której najprawdopodobniej doszło do sprzeczki. Był bity i kopany po całym ciele. Następnie zwłoki przewiezione zostały do innej miejscowości i ukryte w wykopanym w garażu dole, który zalany został betonem.
— Z tego co wiem, to oni chcieli wziąć na niego kredyt. Podejrzewam, że chcieli go do tego zmusić. Wziął wypłatę z pracy i następnego dnia już go nie było. Przypuszczam, że stracił przez nich pieniądze, a potem życie. Chcieli go po prostu wykorzystać — mówi "Faktowi" znajoma zamordowanego 36-latka.
Sąsiedzi zwracają też uwagę, że od kiedy Arkadiusz wyszedł z więzienia zaczęła się "prawdziwa patologia". - Miał dużo wódki, bo zrobił jakieś włamanie do sklepu. I podczas takiego spotkania przy alkoholu próbował nakłonić tego Krzysia do podpisania umowy, a że on nie chciał, to go zabili. I chyba ktoś musiał donieść policji, bo nie wiem skąd wiedzieli. W niedzielę tutaj zjechało pełno policji i znaleźli go — mówi jeden z mieszkańców Płaczewa.
Tragedia w Płaczewie. Zabójcom Krzysztofa C. grozi dożywocie
Zarzut zabójstwa w zamiarze bezpośrednim został przedstawiony już czterem mężczyznom w wieku 17, 23 do 34 lat oraz 40 lat, przy czym 34-latek dopuścił się tego czynu w ramach wielokrotnego powrotu do przestępstwa.
Sąd Rejonowy w Wejherowie, na wniosek prokuratury, zastosował trzymiesięczny areszt dla pięciu osób. Podejrzanym grozi dożywotnia kara więzienia.
Czytaj również: Napad w centrum Warszawy. Ukradli torbę z milionami
Źródło: Fakt/PAP/WP