Związkowcy TP SA protestują przeciwko zwolnieniom
Zwolnienia 4 tys. pracowników
Telekomunikacji Polskiej (TP) i niedotrzymanie zobowiązań przez
inwestora strategicznego spółki, czyli France Telecom (FT), to
główne powody demonstracji ok. 1,5-2 tys. związkowców TP
przed Ambasadą Francuską w Warszawie.
28.01.2005 | aktual.: 28.01.2005 14:59
Związkowcy chcą w ten sposób zwrócić uwagę zarządu France Telecom na problemy pracowników Telekomunikacji Polskiej. Podczas konferencji prasowej, zwołanej przed rozpoczęciem demonstracji, związkowcy wyjaśniali powody swojego protestu. Liczą, że piątkowa demonstracja przyczyni się do rozpoczęcia rozmów pracowników z głównym udziałowcem TP, czyli France Telecom.
France Telecom, wspólnie z zależną od siebie firmą Cogecom, kontroluje 47,5% akcji polskiej spółki telekomunikacyjnej - według stanu na 20 stycznia 2005 r. 9,98% należy do posiadaczy GDR-ów Banku of New York. Do Skarbu Państwa należy 3,87%, ale jest to stan na 2004 r., bo w przypadku posiadania udziałów poniżej 5%, udziałowiec nie ma obowiązku informacyjnego. Do pozostałych akcjonariuszy należy 38,65% TP.
Według Waldemara Stawskiego z Sekcji Krajowej Pracowników Telekomunikacji NSZZ "Solidarność", jeżeli nie dojdzie do negocjacji z pracownikami, to kolejnym etapem będzie rozpisanie referendum wśród załogi z pytaniem o zgodę na ogólnopolski strajk. Przewidujemy, że referendum może potrwać około miesiąca - powiedział Stawski. Związkowcy nie mają jeszcze konkretnych planów na czym miałby polegać ewentualny ogólnopolski strajk.
Pod koniec grudnia zarząd TP poinformował pracowników, że w 2005 r. będzie kontynuowany proces redukcji zatrudnienia w spółce. Z firmy ma odejść ok. 4 tys. pracowników, z czego ok. 500 to pracownicy przechodzący na emerytury i renty. W efekcie tego działania zatrudnienie w TP miałoby się zmniejszy do 26 tys. 420 pracowników.
Na planowane zwolnienia nie zgadzają się przedstawiciele organizacji związkowych TP. Ponad pół roku temu mówiono nam zupełnie co innego; że zwolnienia które zostały przeprowadzone w 2004 roku nie będą kontynuowane, że teraz będzie czas stabilizacji i spokojnej pracy - mówił na konferencji Szef Federacji Związków Zawodowych Pracowników Telekomunikacji Ryszard Kluba.
W 2004 r. z TP zostało zwolnionych ok. 6 tys. osób. Zaś od czasu prywatyzacji spółki, czyli od 2000 r., łącznie z firmy odeszło ok. 42 tys. osób.
Szefowa Sekcji Krajowej Pracowników Telekomunikacji NSZZ "Solidarność" Elżbieta Pacuła zwróciła uwagę, że związkowcy protestują też przeciwko trudnym warunkom pracy w TP. Zdarzają się sytuacje, w których osoby obsługujące telefoniczną linię "Błękitna linia" muszą prosić swoich kierowników o pozwolenie na pójście do toalety - powiedziała. Jej wypowiedź potwierdził Jerzy Kizeweter ze Związku Zawodowego Informatyki Telekomunikacji.
Związkowców wspierają eksperci z Centrum im. A. Smitha. Zdaniem Andrzeja Piotrowskiego z Instytutu e-Gospodarki Centrum im. A. Smitha, francuski udziałowiec Telekomunikacji Polskiej prowadzi defensywę i pasywność w strategii rozwoju polskiej spółki.
France Telecom z opóźnieniem reaguje na to co się dzieje na rynkach zagranicznych. Firma odzwierciedla też zmiany w sektorze. TP nie wie, czy np. niewielkie sieci działające na osiedlach są jej sprzymierzeńcem czy konkurentem - mówił Piotrowski. Jego zdaniem, France Telecom realizuje strategię promocji w Polsce własnego loga, czyli FT kosztem polskiej marki, czyli TP.
Piotrowski dodał, że TP nie uczestniczy w rywalizacji na rynkach międzynarodowych. Obecnie trwają prace nad prywatyzacją telekomu w Czechach. W przetargu startuje France Telecom, a gdzie jest telekomunikacja Polska - pytał Piotrowski.