ZUS nagminnie obniża wynagrodzenia kobiet w ciąży. Ekspert: Taka praktyka budzi wątpliwości
• ZUS dokładniej kontroluje kobiety w ciąży zatrudnione na etat
• Urząd może uznać, że wynagrodzenie kobiety jest zbyt wysokie i zmniejszyć je do minimalnej kwoty
• Ekspert: Takie działanie budzi uzasadnione wątpliwości
• Prawnik: W sprawach kobiet w ciąży, które prowadzi ZUS, dominuje niepisana zasada domniemanej winności
09.05.2016 | aktual.: 11.05.2016 16:52
- Jestem w ciąży. Nie planowałam jej. Tuż przed tym, jak się dowiedziałam, zostałam zatrudniona jako manager hotelu z wynagrodzeniem 5700 zł brutto. Gdy przedłożyłam urzędowi wniosek o wypłatę świadczeń z tytułu zasiłku macierzyńskiego, ZUS zakwestionował wysokość mojej pensji. W tej chwili świadczenia, które powinnam otrzymać zostały mi cofnięte - mówi WP Anna, która właśnie rozpoczęła z ZUS-em batalię w sądzie. - Urząd nie zanegował stosunku pracy, bo to bez problemu udowodniłam, ale stwierdził, że nie była to praca managera, a pomocy hotelowej. Dlatego zmniejszył mi wynagrodzenie z 5700 zł brutto do minimalnej kwoty 1680 zł - opowiada. Anna, która jest w zaawansowanej ciąży, od decyzji ZUS-u odwołuje się w sądzie. Sprawa może ciągnąć się nawet przez rok.
ZUS coraz głębiej zagląda do portfeli ciężarnych kobiet i coraz dokładniej analizuje ich zarobki. Po tych, które tuż przed zajściem w ciążę zdecydowały się na otworzenie własnej działalności, przyszła kolej na kobiety, które zatrudniane są na etat. ZUS, w imię tak zwanej granicy godziwości sprawdza, czy ich wynagrodzenie nie jest zbyt wysokie. Jeśli subiektywna ocena urzędu wskaże na to, że kobieta w ciąży zarabia za dużo, a tak zdarza się coraz częściej, ZUS nie waha się przed obniżeniem wynagrodzenia do minimalnej kwoty. - Tendencja jest taka: jeżeli się da, ZUS zmierza do tego, by obniżać wynagrodzenia. W systemie prawnym jest zasada domniemania niewinności i wszystkie wątpliwości należy rozstrzygać na korzyść strony. W mojej ocenie, w przypadku działania ZUS-u jest zupełnie odwrotnie. Jeżeli jest jakaś wątpliwość, urząd rozstrzyga ją na swoją korzyść – mówi WP mec. Katarzyna Mrozowska z kancelarii Pankiewicz & Współpracownicy.
Subiektywna ocena godziwości
Ustawa o systemie ubezpieczeń społecznych daje Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych możliwość oceny umowy między pracownikiem i pracodawcą, która bezpośrednio przekłada się na wysokość i rodzaj ubezpieczenia społecznego. Funkcjonuje tak zwana zasada swobody umów - pracownik i pracodawca mogą umówić się odnośnie rodzaju świadczonej pracy i wynagrodzenia w ramach jej wykonywania. Natomiast prawnicy podkreślają, że dany stosunek pracy ma bezpośrednie przełożenie na system ubezpieczeń społecznych i wysokość wypłacanych świadczeń. Dlatego przyjmuje się, że ZUS może w tę sferę ingerować. Przyznaje się zatem ZUS-owi uprawnienie do tego, by mógł sprawdzić czy dany stosunek pracy rzeczywiście jest zawarty i czy wynagrodzenie, które zostało ustalone pomiędzy pracodawcą a pracownikiem, nie przekracza tak zwanej granicy godziwości.
- Jest to pojęcie nieostre. Ocena ZUS-u w tym zakresie jest subiektywna i zmierza do tego, by maksymalnie zaniżać świadczenia. Taka jest tendencja. Oceniając godziwość, ZUS musi brać pod uwagę wykształcenie danego pracownika oraz jego doświadczenie zawodowe. Te dane musi odnieść do zakresu obowiązków i odpowiedzialności. Jednak są stanowiska, w których bardzo trudno jednoznacznie określić te czynniki. I tu zaczynają się schody - zaznacza Mrozowska.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych zaznacza, że jest zobowiązany przepisami prawa m.in. do ustalania prawa do ubezpieczenia, prawidłowości dokonywanych zgłoszeń, jak i podstawy wymiaru płaconych składek. - Co za tym idzie, w przypadku wątpliwości, ma prawo do prowadzenia postępowań wyjaśniających w każdej ze wskazanych spraw - mówi WP rzecznik prasowy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Wojciech Andrusiewicz. Zaznacza także, że w postępowaniach wyjaśniających ZUS nie czyni żadnych wyjątków, ani ze względu na płeć, ani na konkretną grupę społeczną. - Każdy klient traktowany jest tak samo. Nie ma w Zakładzie praktyki szczególnego kontrolowania kobiet w ciąży udających się na zasiłek chorobowy. Mężczyźni i kobiety są traktowani identycznie - dodaje Andrusiewicz.
Z obserwacji prawników wynika jednak, że ZUS interesuje się głównie umowami, które zawierane są w trakcie ciąży lub zatrudnienie trwa krótko przed długotrwałym okresem pobierania świadczeń, a stosunek czasu odprowadzanych składek do okresu pobieranych świadczeń jest rażąco niewspółmierny. W momencie, gdy do ZUS-u wpływa wniosek o zasiłek macierzyński, a urząd nabiera choć najmniejszych podejrzeń, wszczyna postępowanie wyjaśniające, w trakcie którego jest zobligowany do wyjaśnienia wszystkich okoliczności sprawy. Wzywa wówczas zainteresowaną do przedstawienia dokumentów udowadniających podwyżkę wynagrodzenia. W sprawę ciąży i macierzyństwa angażuje także pracodawcę kobiety.
- ZUS sprawdza stan finansowy pracodawcy. Zbiera PIT-y z poprzedniego roku i weryfikuje, czy danego pracodawcę stać na to, by takiego pracownika zatrudnić. Po drugie sprawdza czy pracodawca miał ekonomicznie uzasadnioną potrzebę, by takie stanowisko pracy stworzyć. Jeżeli ZUS wykaże, że nikt wcześniej i nikt później w danej firmie nie był zatrudniony na takim stanowisku, jest to dla urzędu argument, że pracodawca danego stanowiska nie potrzebował, a wykreował go jedynie po to, by zatrudnić daną pracownicę - mówi Katarzyna Mrozowska.
Winna z urzędu
Ciężar dowodu przerzucany jest na pracownika, który musi udowodnić, że pracę w danym miejscu świadczył, a umowa o pracę, którą otrzymał, jest ważna. Jeśli urząd stwierdzi, że rzeczywiście umowa świadczenia pracy nie jest fikcyjna, może jeszcze podważyć wysokość zarobków ciężarnej kobiety. Oczywiście jest zobligowany to tego, by odpowiednio i szczegółowo uzasadnić swoją decyzję. Jednak odwołanie się od niej i udowadnianie zasadności wysokości pensji może nastąpić tylko przed sądem.
ZUS z góry zakłada, że każdy stosunek pracy zawarty przez kobietę w ciąży jest podejrzany.- Jeśli jestem w ciąży i pracuję, od razu jestem na straconej pozycji, ponieważ taka jest polityka urzędu. Z tym nie powinniśmy się zgadzać. Ta praktyka nie jest w mojej ocenie sprawiedliwa i prawidłowa - zaznacza Katarzyna Mrozowska. Dodaje, że jest bardzo wiele sytuacji niejasnych dla ZUS-u, które mimo, że nie budzą wątpliwości prawnych, są rozstrzygane na niekorzyść kobiety. - Takie działanie budzi uzasadnione społecznie, etycznie i moralnie wątpliwości i sprzeciw – zaznacza Mrozowska.
Kontrole ZUS-u skupiają się na kobietach, ponieważ okres wypłacania świadczeń społecznych , a co za tym idzie, koszty ponoszone przez Zakład Ubezpieczeń, są tu dużo wyższe niż u mężczyzn. Okres ciąży to 270 dni zasiłku chorobowego oraz 52 tyg. zasiłku macierzyńskiego, który może przedłużyć się o dalsze świadczenia z powodów zdrowotnych bądź drugiej ciąży. To jednak nie znaczy, że każda kobieta w ciąży, która pracuje na etacie, jest winna "z urzędu".
Kontrowersji wokół decyzji ZUS-u jest wiele. Budzą się one nie tylko w środowisku poszkodowanych kobiet, ale także w środowisku sędziowskim. Sąd Okręgowy w Częstochowie zwrócił się z pytaniem do Trybunału Konstytucyjnego, czy praktyki prowadzone przez ZUS nie naruszają podstawowych praw pracowniczych (sygn. P9/15). Na tę decyzję kobiety walczące z urzędem będą musiały jeszcze poczekać.