"Zrób to na próbę". Superpraca czy oszustwo?
- Szukających pracy zdalnej ostrzegam: nie dajcie się nabrać na Crossover! To firma o niezwykle ciekawym modelu biznesowym, stu nazwach i siedzibie w biurze wirtualnym. Dotąd atakowała głównie w krajach trzeciego świata. Skala przekrętu jest zdumiewająca - alarmuje na portalu Wykop internauta maciej_zagłady. Szefowie firmy twierdzą, że to pomówienia.
19.01.2017 | aktual.: 23.01.2017 15:55
Crossover to firma, która intensywnie rekrutuje do pracy informatyków. Firma oferuje bardzo godziwe zarobki: ok. 8 tys. dolarów miesięcznie.
Internauta wyjaśnia na czym polega złoty interes. - Model działania jest następujący: kandydaci dostają kilkudniowe "zadania" kwalifikacyjne. Rozwiązując je, realizują kontrakty Crossovera, oczywiście nieświadomie i za darmo. Proces rekrutacyjny dziwnie się wydłuża i jest pełen zwrotów akcji. A na koniec okazuje się że się nie nadajesz - tłumaczy. Na dowód przytacza skargi osób z różnych krajów, zamieszczane na różnych forach, które uważają, że zostały oszukane w procesie rekrutacji.
- Wszystko czego chcą od kandydatów to 60 godzin darmowej pracy - pisze o Crossover Thao Quach, freelancerka z Azjii. Swoje negatywne doświadczenia opisują też inni polscy internauci. - To jest naciąganie ludzi - twierdzi voytec. Firma Crossover odsyła do strony internetowej i zapewnia, że cały proces rekrutacji jest na niej dokładnie opisany. Każdy z aplikujących jest od początku świadomy, że będzie musiał wykonać zadanie kwalifikacyjne - robi to na własne ryzyko. - Zadanie kwalifikacyjne w żadnym wypadku nie jest zleceniem, które wykonuje nieświadomy uczestnik rekrutacji - podkreśla Per Marcus Tornberg, dyrektor Crossover na Polskę. - Jest to zadanie przygotowane przez rekruterów specjalnie na tę okoliczność, zmieniane co trzy miesiące.
Jeden z najbardziej renomowanych portali zajmujący się pośrednictwem pracy w branży IT, nofluffjobs.com, zawiesił współpracę z Crossover do czasu wyjaśnienia zarzutów. Jednak, jak informuje Tornberg, została już ona wznowiona.
Praktyka "zrób to dla nas w ramach rekrutacji" jest, niestety, często wykorzystywana przez nieuczciwych pracodawców.
- Dwa razy spotkałam się z czymś takim - opowiada Magdalena, dziennikarka i redaktorka z Warszawy. - Pierwsze ogłoszenie znalazłam na stronie internetowej stowarzyszenia dziennikarzy. Okazało się, że warunkiem zaproszenia na rozmowę kwalifikacyjną jest przygotowanie dziesięciu tekstów. Dałam się nabrać, po wysłaniu tekstów kontakt się urwał. Drugi raz chciano mnie oszukać na jednej z grup "praca w mediach" na facebooku. Ktoś szukał redaktora. Zadaniem kwalifikacyjnym było zredagowanie całej książki! - oburza się. Jej zdaniem to powszechny proceder, którego ofiarami padają ludzie dopiero wchodzący na rynek pracy lub szukając jej przez czas dłuższy i bez powodzenia.
Ewa Barańska-Chodkowska z Headhunters Group mówi, że nie spotkała się z praktyką takich zadań w procesach rekrutacyjnych uznanych firm. - Z całą pewnością zadanie kwalifikacyjne nie bywa pierwszym etapem rekrutacji. Poza tym jest to metoda wykorzystywana przede wszystkim w rekrutacji pracowników mniej doświadczonych, na niższe stanowiska - tłumaczy. Raczej nie warto więc robić czegokolwiek "na próbę", jeśli potencjalny pracodawca nie zaprosił nas nawet na spotkanie.