Zostawcie karpie w spokoju!
Łódź może stać się pierwszym miastem w Polsce, w którym nie będzie wolno sprzedawać żywych karpi. Domagają się tego obrońcy praw zwierząt.
- Mamy już dość przyglądania się, jak na targowiskach krew leje się strumieniami, bo sprzedawcy tłuką karpie młotkami na oczach klientów. To przecież barbarzyństwo - twierdzi Ewa Nawalny, wiceprezes Łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Dlatego postanowiłam wystąpić do Rady Miejskiej z zapytaniem, czy mogłaby zająć się tą sprawą na sesji. Chcemy, aby Łódź była pierwszym miastem w Polsce, które wprowadzi zakaz sprzedaży żywych karpi!
Zdaniem Ewy Nawalny nieludzkie jest także wkładane żywych ryb do foliowych worków i wręczanie ich klientom. Ci spokojnie kontynuują zakupy, a ryba dusi się w potwornych męczarniach.
Sprzedawcy na rynkach takich rozterek nie mają. W sobotę na Górniaku na prośbę klientów zabili setki ryb. Specjalnie się z tym nie kryli. Jedna z ekspedientek tak długo uderzała karpia młotkiem po głowie, że przy kolejnym ciosie uniosła narzędzie razem z przyklejoną do niego rybą! Wszystko działo się w głównej alejce rynku.
Jednak nie wszyscy podzielają oburzenie ekologów. - Potrawy z karpia to część polskiej tradycji i tylko, gdy sprzedawca zabija rybę przy mnie mam pewność, że jest ona świeża - denerwuje się Beata Wasilewska, która robiła zakupy na Górniaku. - Karp to ryba hodowlana, która rośnie wyłącznie po to, aby trafić na stół. Przecież do jej zjedzenia nikt nikogo nie zmusza.
Ustawy o ochronie zwierząt obowiązujące w Polsce mówią, że każde zwierzę wymaga humanitarnego traktowania. Natomiast nieuzasadnione lub niehumanitarne ich zabijanie oraz znęcanie się nad nimi jest zabronione.